Artykuły

Sztuka sezonu

"Mąż zdradzony, czyli Amfitrion" w reż. Bogdana Hussakowskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Monika Rosmanowska w Gazecie Wyborczej - Kielce.

Kto widział "Boga" Woody'ego Allena w wykonaniu warszawskiego Teatru Polonia, wie, czego może się spodziewać po najnowszej kieleckiej premierze.

A kto nie widział, niech żałuje i czym prędzej spieszy po bilety na "Męża zdradzonego, czyli Amfitriona". Antyczna komedia Plauta w reżyserii Bogdana Hussakowskiego to doskonała rozrywka oparta na mocnych podstawach: świetnym przekładzie Ewy Skwary i dobrej grze aktorskiej prowadzonej wprawną reżyserską ręką.

Rzecz dzieje się w Tebach. Wracający z wojny Amfitrion zastaje w alkowie swojego sobowtóra. To Jowisz, który chcąc uwieść wierną żonę wodza, przybiera postać jej męża. W intrydze pomaga bogu syn Merkury wcielający się w Sozję, sługę Amfitriona.

Ta z pozoru banalna historia w rękach Bogdana Hussakowskiego może być inspiracją dla szeregu przemyśleń. O zdradzie, tej niby-niezawinionej, bo to przecież nie ja, ale przeznaczenie czy siła wyższa złego mnie do niej pchnęła. O ślepej wierze w bogów, ślepym losie czy jakkolwiek to nazwać, który steruje naszym życiem i któremu w pełni trzeba się podporządkować. O zamianie ról, czyli o tym, że wielu z nas z różnych względów nie jest tymi, za których się podaje.

Kielecki "Amfitrion" ma jednak przede wszystkim bawić. I tak się dzieje już od pierwszych minut, kiedy dochodzi do spotkania prawdziwego Sozji i Sozji, za którego przebrał się Merkury. Tylko o jedno można mieć do reżysera w tej scenie pretensje: dając nadzieję na niezłą rozrywkę, dość długo każe widzowi czekać na rozwój wypadków.

Ta dobra zabawa to przede wszystkim zasługa aktorów, którzy świetnie odnaleźli się w konwencji spektaklu, bawią się rolami i swoją energią zarażają publiczność. Świetny jest Paweł Sanakiewicz w roli Jowisza, Mirosław Bieliński jako Sozja, Dawid Żłobiński jako Merkury i Hubert Bronicki - Amfitrion (zdecydowanie najlepsza rola Bronickiego w tym sezonie). Perełkę zrobiła też Joanna Kasperek, wcielając się w służącą Bronię. Mam nadzieję, że po dłuższej przerwie w przyszłym sezonie aktorkę częściej będziemy widzieli na scenie. Z kolei nierówna jest postać Alkmeny, którą gra Marzena Ciuła. Raz świetna - jak we fragmencie sztuki, w którym mówi o tym, jak cnotliwą jest osobą, innym razem męcząca - jak w monologu, który wygłasza, czekając na powrót męża. Choć Plaut uczynił z Alkmeny siłę sprawczą całej intrygi, to umieścił ją jakby w cieniu wydarzeń. Zrobił z niej bezbarwną, naiwną, pozbawioną inicjatywy kobietę, ozdobę Amfitriona.

"Mąż zdradzony, czyli Amfitrion" to bez wątpienia najlepsza sztuka tego sezonu. Zrealizowana bez nadęcia, bez aspiracji do bycia wielkim dziełem poruszającym ważne społecznie sprawy, ale paradoksalnie skłaniająca do refleksji. Jest jednak przede wszystkim znakomitą rozrywką, której stworzenie udało się Bogdanowi Hussakowskiemu i aktorom pierwszorzędnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji