Artykuły

Białystok-Warszawa. Popławski jako Beck w Sejmie RP

Za mównicą w Sejmie stanie w sobotę aktor Teatru Dramatycznego. Sławomir Popławski, w odróżnieniu od obowiązującej mody, będzie miał okrągły kołnierzyk. Bo też zagra postać z przeszłości.

Popławski wcieli się w postać Józefa Becka, przedwojennego ministra spraw zagranicznych. I to na żywo, w sali plenarnej Sejmu RP. W sobotę o godz. 11.15 rozpocznie się tam rekonstrukcja historyczna, przypominająca słynne wydarzenie sprzed 70 lat. W 1939 r., 5 maja, minister Beck wygłosił przemówienie, w którym odrzucił roszczenia hitlerowskich Niemiec względem Polski nawet pod groźbą wojny. Jego słowa o tym, że Polacy nie zgodzą się na pokój za wszelką cenę - przeszły do historii.

I właśnie to historyczne wydarzenie przypomni dzisiejsza rekonstrukcja transmitowana na żywo przez TVP Info i TVP Polonia. Co ciekawe - przeszłość splatać się będzie z teraźniejszością. Postać historyczną - Józefa Becka - przywita obecny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. A gdy Beck skończy swoje wystąpienie, na mównicy pojawi się prof. Władysław Bartoszewski.

- Skąd się wziąłem w tym wszystkim? Agencja szukająca odtwórcy postaci Becka, przeglądając rozmaite portfolia, uznała, że jestem podobny do przedwojennego ministra. Zadzwoniono do naszego teatru, pojechałem na próby. I tak zostałem Józefem Beckiem - mówi Popławski. Rzeczywiście, porównując zdjęcia aktora i ministra, przyznać trzeba - podobieństwo jest spore. Aktor wystąpi w stroju dyplomaty zgodnie z modą przedwojenną.

- Zauważyłem to już dawno. Jako aktor mam do czynienia z różnymi kostiumami. Przed wojną wszyscy eleganccy panowie nosili wyłącznie okrągłe białe kołnierzyki - mówi Popławski. Nie miał za dużo czasu na przygotowania - w teatrze jest teraz gorący okres, zaproszenie z agencji przyszło ledwie kilkanaście dni temu. Ale szukał rozmaitych materiałów na temat przemówienia, znalazł jego nagranie audio (jest dostępne w internecie: www.wykop.pl/link/91146/przemowienie-jozefa-becka-z-5-maja-1939-roku), był nawet w Sejmie i stanął na próbę za mównicą.

- Nie dziwię się, że niektórzy tak uparcie za nią stają i siedzą w Sejmie po kilka kadencji. Poczucie władzy wciąga - żartuje Popławski. Samo zadanie nie wydaje mu się zbyt karkołomne. Choć przyznaje, że dla niego - aktora kabareciarza - jest to na swój sposób wyzwanie. Przemówienie Becka liczy 18 stron tekstu, trwa około pół godziny, dotyczy najważniejszych spraw w państwie. Jak to przekazać, by rekonstrukcja historyczna nie była nużącą inscenizacją?

- Cóż, Beck mówił raczej bez emocji, co najwyżej mogę położyć nacisk na niektóre partie tekstu. Niewiele zrobię, bo na jakieś wygłupy pozwolić sobie raczej nie mogę. Sprawa jest zbyt poważna. Ale będzie 300 statystów-słuchaczy przemówienia, którzy będą mi przerywać. Zobaczymy, co się wydarzy. Wszystko leci na żywo, to swoista improwizacja, dubli nie będzie - żartuje białostocki aktor.

No tak, gdy minister Beck mówi: "Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna: tą rzeczą jest honor" - to powaga jest wskazana. W końcu kwestia dotyczy reakcji szefa polskiej dyplomacji na groźby Hitlera, domagającego się włączenia Gdańska do III Rzeszy w zamian za pokój.

Sławomir Popławski jest aktorem charakterystycznym, znanym z ról często o komicznym entourage. Ostatnio oglądać go można w roli policjanta prowokatora w spektaklu Węgierki "Policja" oraz w roli jednego ze skonfliktowanych, zakompleksionych braci w przedstawieniu "Samotny zachód". Na jesieni do kin wejdzie pełnometrażowy film z jego udziałem, pt. "Zgorszenie publiczne" w reż. Macieja Prykowskiego. To "romantyczna komedia po ślunsku", w której grają m.in. Marian Dziędziel i Dorota Pomykała.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji