Artykuły

Makbet albo zła kobieta

"Macbeth" w reż. Grzegorza Brala Royal Shakespeare Company z Londynu i Teatru Pieśń Kozła z Wrocławia. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Wrocławski Teatr Pieśń Kozła zachwyca najnowszym spektaklem, wyrafinowanym formalnie, a jednocześnie o czystym przesłaniu "Makbetem" według Szekspira (granym w języku angielskim). Teatr, istniejący zaledwie od roku 1997, zyskał już światową renomę dzięki dyscyplinie, zespołowości i wspaniałym rezultatom treningu aktorskiego. W tym treningu aktorzy - wywodzący się z wielu krajów - pod kierunkiem Grzegorza Brala osiągają jedność słowa, śpiewu, tańca, ruchu - odzyskują swoją organiczność.

To nieproste zadanie, ale - jak się okazuje - możliwe, oceniane z dalszej perspektywy, m.in. przez krytyków brytyjskich, jako współczesna wersja poszukiwań laboratoryjnych Grotowskiego. Nie wnikając w tajniki warsztatu, widzi się jak na dłoni, że ten "Makbet" to opowieść o złej, ambitnej kobiecie (porywająca rola Anny Zubrzyckiej), która potrafi nie tylko zdominować męża, ale i wysadzić w powietrze cały świat. Ten "Makbet" trwa niespełna godzinę, ale nie roni niczego, co uruchamia spiralę walki o władzę i kolejne etapy drogi Makbeta ku przepaści.

Ważną warstwą widowiska jest muzyka oparta na ludowych pieśniach korsykańskich. Jej zaskakujące brzmienie nadaje całości rytm i niepokojący, niemal magiczny komentarz.

W obsadzie znalazł się Kacper Kuszewski (Banquo), znany wcześniej z rozmaitych telewizyjnych wcieleń, a także ciekawej roli tytułowej w "Salingerze" Koltesa. To dowód, że młody aktor poszukuje swojego miejsca, poszerza warsztat, szlifuje talent. Odnotowuję to z nadzieją, że w przyszłości jeszcze nieraz o sobie przypomni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji