Artykuły

Nasze stare tango

Aż trudno mi sobie wyobrazić, przypomnieć, o czym mogło być Mrożkowskie "Tango" 10, 20, 30 lat temu... Przecież to jest tekst dokładnie, idealnie na dziś!

"Tango" zabierało mnie zawsze w klimat "przekrojowej inteligencji" (czyt.: w klimat prenumeratorów tygodnika " Przekrój"). Nie było "moim" tekstem, ale rozumiałam ten rodzaj dowcipu, czytałam te aluzje. W moim domu przy brydżu cytowało się za Mrożkiem "cztery piki skurczybyki", żartem wysyłało się kogoś "na katafalk" i wszyscy żyliśmy w poczuciu, że żyć nam przyszło w nowoczesności. "Tango" było już tekstem klasycznym, nie przypuszczałam, że znowu się obudzi w czasach ponowoczesnych.

Krzysztof Babicki zaczyna swój spektakl w konwencji sitcomu. Mrożkowska rodzinka wygląda tu jak wiele familii, które znamy z telewizji. To wszyscy ci Kiepscy, Graczykowie, Badziewiakowie... - jest ich na kopy. Prowadzone przez nich absurdalne dialogi znacznie mniej dziś szokują niż kiedykolwiek, mniej też śmieszą. Ponure proroctwo Mrożka spełniło się bowiem w stopniu porażającym, a my - coż! - przywykliśmy, że tak się stało, wszyscy mamy w tym swój udział, swoje role. Wiedziemy nasze nierozstrzygalne spory ze światem: tradycja czy postęp? natura czy forma? Tymczasem babcia znowu na katafalku, Edek zaczyna kolejną karcianą partię, rozchełstany Stomil

wypija Arturową kawę, matka przyznaje bez żenady, że sypia czasem z Edkiem, Edek ogląda anatomiczny podręcznik Artura... Kwitnie anarchia.

Kiedy w drugiej części spektaklu Babicki zmienia konwencję - atmosfera zdecydowanie tężeje - nie czujemy się już jak widzowie jedzący popcorn przed ekranem telewizora i pękający ze śmiechu nad głupawymi tekstami. Jesteśmy w teatrze, a rampa niebezpiecznie oscyluje w stronę lustra. Edek prowadzi Eugeniusza w finałowym tangu. Artystycznie jest to tango takie sobie. Ale jest. Tango prowadzi cham, bo intelektualiści zgnuśnieli w sporach, nie wierzą w swoje teorie, bo ani Bóg, ani sport, ani w ogóle nic nie jest już w stanie być przekonującą motywacją do życia. Tylko Edkowi żyć się po prostu chce.

Zachodziłam w głowę, jak to możliwe, że sztuka święcąca triumfy wiele lat temu, znowu jest tak upiornie aktualna. Przecież świat się zmienił. Eugenia i Eugeniusz to pokolenie moich dziadków, Eleoiora i Stomil - moich rodziców, Artur i Ala są moimi rówieśnikami, ale... Ale nie tędy droga! Rzecz nie w rysowaniu drzewa genealogicznego rodziny polskiej. Mrożek nie pisze historii, kreśli raczej galerię ponadczasowych typów. Bardzo precyzyjnie. A świat? Świat zmienił się tylko pozornie. Nasz główny problem polega na tym, że jesteśmy w samym środku Mrożkowskiej rzeczywistości. Patrzymy na nią na scenie, obok siebie, także w sobie, i nie jesteśmy w stanie zrobić nic.

Z przyjemnością oglądałam aktorów teatru Nowego: Krystynę Feldman (Eugenia), Grażynę Korin (Eleonora), Michała Grudzińskiego (Eugeniusz), Pawła Binkowskiego (Stomil), Ildefonsa Stachowiaka (Edek). Gorzej było ze scenami, które ciągnąć musieli młodsi: Daniel Wyczesany (Artur) i Barbara Kałużna (Ala), ale mam nadzieję, że jeszcze się w tym spektaklu na dobre odnajdą. Bo jest się w czym odnajdować. Bo pierwszy raz od dawna nie aktorski popis, ale temat okazuję się w tym teatrze ważniejszy. Z radością przymykam więc oko na niedociągnięcia, dłużyzny... Co tam.

Jednej rzeczy odpuścić jednak nie mogę: scenografii Pawła Dobrzyckiego. Sugerowany przez Mrożka w didaskaliach sceniczny bałagan ma - moim zdaniem - bardzo określoną rolę, jest przemyślnie zaplanowany. W poznańskim przedstawieniu bałagan jest po prostu bałaganem, a właściwym scenografem staje się podstarzały, sfrustrowany awangardzista galanteryjny Stomil: to jego bardzo wątpliwej jakości dzieła zdominowały przestrzeń. Roi się od manekinów ubranych w dżinsy oraz zmultiplikowanych plastikowych reliefów powielających Stomilową twarz. To jeszcze pół biedy: gorzej, że cała reszta utrzymana jest w tym samym "stylu" bez stylu. Z wielką szkodą dla przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji