Artykuły

Tańcząc i śpiewając

Spektakl zupełnie różna od tego, co zazwyczaj widzimy na deskach teatrów. Nie wypada jej nie zobaczyć - o "Ifigenii cygańskiej" absolwentów Akademii Praktyk Teatralnych Gardzienice prezentowanej podczas Festiwalu Muzyki Teatralnej w Jeleniej Górze pisze Sebastian Krysiak z Nowej Siły Krytycznej.

Historia Ifigenii została utrwalona w kulturze jako tragiczna opowieść o rozdarciu pomiędzy miłością rodzicielską, a powinnością względem sił wyższych. Temat próby wiary, obecny także w biblijnej postaci Abrahama, przyciąga artystów, którzy szukają wąskiej linii między religią a fanatyzmem, przyglądają się rozdartym wewnętrzne bohaterom lub szukają w ich psychologii pęknięć, które złamałyby utarte wizerunki. Ten temat podejmuje "Ifigenia cygańska", spektakl absolwentów Akademii Praktyk Teatralnych Gardzienice.

Wojska greckie pod dowództwem Agamemnona ciągną na Troję. Zatrzymują się w Aulidzie, w Beocji. Nie ma wiatru, statki nie mogą dalej płynąć. Agamemnon dowiaduje się, że ceną za wiatr jest ofiara, którą miałby złożyć ze swojej córki, Ifigenii. Naciskany przez brata, Menelaosa, każe posłać po córkę, pod pretekstem jej rzekomego ślubu z Achillesem. Nieświadoma zagrożenia Ifigenia przybywa do Aulidy.

Pełna nazwa spektaklu absolwentów APT Gardzienice to "Ifigenia cygańska w Aulidzie". Tytuł jednoznacznie wskazuje, że uczestnicy legendarnych już warsztatów organizowanych przez Włodzimierza Staniewskiego, skonfrontowali klasyczny tekst "Ifigenii w Aulidzie" z przaśną, kolorową i beztroską kulturą romską. Początek spektaklu, kiedy aktorzy w krzyku i przy odgłosach zabawy, zapraszają widzów do środka i pomagają znaleźć puste miejsca, ujawnia, że widowisko nie będzie klasycznym spojrzeniem na mityczną opowieść.

Na scenie wyrasta dwupoziomowa scenografia, przypominająca wnętrze portowej tawerny. U góry coś na kształt balkonu, na dole dwuskrzydłowe drzwi jakby żywcem wyjęte ze starych filmów o piratach, drewniany stół z dwiema ławkami i schody. W tej scenografii krążą aktorzy; kobiety w białych koszulach i zwiewnych spódnicach, mężczyźni w tunikach i spodniach. Gra muzyka, trwa zabawa, jest głośno i ani widu, ani słychu o nadciągających tragicznych wydarzeniach.

Opowieść toczy się w bardzo szybkim tempie. Bohaterowie, ledwie zarysowani, jeden po drugim pojawiają się na scenie, wygłaszając swoje kwestie, przedstawiając się, tańcząc i śpiewając. Energia bijąca ze sceny i rozwiązania formalne, jakie zastosowali twórcy spektaklu utrzymują dynamikę przez całe widowisko. Umiejętne operowanie światłami, kapitalnie dobrane rekwizyty, świeże i ciekawe pomysły na konkretne sceny - na przykład kwestie wypowiadane przez Agamemnona i Menelaosa aktorki wykrzykują do wielkiej muszli usytuowanej przed widownią, a aktorzy odtwarzający role braci kłócą się jedynie na poziomie gestów i mimiki.

Filarami, na których opiera się "Ifigenia cygańska" są muzyka i doskonale przygotowany ruch sceniczny. Każde słowo wypowiedziane przez aktorów podkreśla odpowiedni ruch, nic nie jest zbędne, każdy gest, każde spojrzenie mają swoje odbicie w tekście, a każdy fragment tekstu jak w zwierciadle obserwujemy w sposobie poruszania się bohaterów. Wszystko ma swoje miejsce. Świetnie dopracowane są sekwencje, w których porusza się kilka postaci.

Widowisko każdym swoim elementem nawiązuje do kultury romskiej. Przejawia się ona i w strojach, w jakich występują postaci, i w muzyce, która ilustruje cały spektakl, i w żywiołowości i ekspresji, jaka cały czas bije ze sceny. Pozornie niemożliwa mieszanka radosnej energii z ciężkim tekstem wyszła nadzwyczaj dobrze. Znikła gdzieś Grecja, wojnę odstawiono na bok, historia Ifigenii zdaje się być jedynie tawernianą opowieścią o ojcu i córce, jaką przekazują sobie z ust do ust podpici marynarze w każdym porcie. Romski sznyt dodaje "Ifigenii cygańskiej" zadziorności i baśniowości, której na próżno szukać w tradycyjnie prowadzonych realizacjach greckich tragedii. Zakończenie oszczędza nam widoku składania Ifigenii w ofierze i zejścia Artemidy na ziemię w obronie dziewczyny. Zostawia natomiast w zawieszeniu podkreślającym specyfikę kultury romskiej - co by się nie działo, jak bardzo nie byłoby źle, zakończenie i tak będzie pozytywne.

"Ifigenia cygańska" zachwyca rozwiązaniami scenicznymi i plastycznymi. Dobre aktorstwo i muzyka współgrają z całą opowieścią, dookreślają ją i budują specyficzny klimat. Spektakl absolwentów APT Gardzienice pokazuje, że każdą historię można opowiadać z wdziękiem i dowcipem, w świeży sposób, jednocześnie kontynuując ambitne poszukiwanie formy i grzebanie w kodach kulturowych rozmaitych narodów i grup etnicznych, co jest znakiem rozpoznawczym twórczości Włodzimierza Staniewskiego. "Ifigenia cygańska" jest zgoła różna od tego, co na co dzień widzimy na deskach teatrów. Nie wypada jej nie zobaczyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji