Artykuły

Pamiętnik Pani Hanki

Edward Dziewoński w załączonym do programu powitaniu publiczności przesadza w zarzutach stawianych krytykom, że o komediach wyrażają się oni co najwyżej z pobłażliwością. Tak się wyrażają o niedobrych komediach.

Marianowicz zrobił dobrą komedię. Pomysł wziął, jak wiadomo, z powieści Dołęgi-Mostowicza. Pomysł jednak to dużo, lecz nie wszystko. Bo na motywach tej sensacyjnej książki, która zresztą była już sfilmowana przez Stanisława Lenartowicza, Antoni Marianowicz napisał własną sztukę i ma pełne prawo opatrzyć ją swoim nazwiskiem. Mostowicz bowiem, jak się powiedziało, jest sensacyjny. Marianowicz zaś komediowy czy, jak ktoś chce, satyryczny. Ten ostatni wyróżnik specjalnie nas nie obchodzi, bo żeby odebrać cięcia satyryczne, trzeba by znać ofiarę operacji. Iluż zaś jest jeszcze takich znawców na widowni? To znaczy - ilu można zliczyć staruszków w teatrze? Ja jeden, drugi Dziewoński. Jako tako pamiętamy jeszcze, co to było mydło Schichta, obrączki od Kuleszy i "Radion sam pierze". Dlatego Dziewoński tak ze smakiem i stylem przedwojennej Warszawki wyreżyserował to przedstawienie. Zgrabnie i wartko przemieszczające się akcji na tej małej przecież scenie.

Nie wiem natomiast, ile lat ma Marian Kołodziej, jego bowiem dowcipna i wielkiego uroku scenografią podpowiada, że bywał na salonach u Renowickich i pojeździł dziewiątką w Aleje.

W pomyśle autora i reżysera podobał mi się pomysł oparcia przedstawienia na jednej, dominującej gwieździe wieczoru. Na tytułowej właśnie pani Hance, pięknej nimfomance i słodkiej idiotce obdarzonej jednak niezłym sprytem. Wokół niej krążą pomniejsze gwiazdki, jeśli idzie o miejsce przyznane im w tekście, popularni jednak artyści, by wspomnieć Barbarę Rylską, Halinę Kowalską, wspomnianego już tu Edwarda Dziewońskiego, Jana Kobuszewskiego, Andrzeja Zaorskiego czy Janusza Gajosa. Cały zresztą zespół zasługuje na uznanie, zaś szczególną przyjemność sprawiło ujrzenie Aleksandry Karzyńskiej, niegdyś aktorki teatrów krakowskich, która w "Kwadracie" pokazała dobrą formę grając charakterystycznie rolę ciotki Magdaleny. I w tym dobranym towarzystwie świetnie się czuje młoda aktorka Ewa Borowik, urodziwa, seksowna jak trzeba, pięknie nosząca swoje liczne kostiumy.

,Pamiętnik" jest często śpiewany i ten wodewilowy charakter przedstawienia dodaje mu dodatkowej atrakcyjności. Muzykę skomponował Jerzy Wasowski, a dobre do niej teksty napisał, rzecz jasna, Marianowicz. Są w tym śpiewaniu trzy przynajmniej błyskotliwe piosenki, myślę o pierwszej wykonanej przez Barbarę Rylską, i o tej, którą śpiewa Kobuszewski w duecie z Ewą Borowik i wreszcie o kompozycji finałowej. Ten finał zresztą zamyka się upiornym blaskiem nieodległej wojny wrześniowej, która położy kres nie tylko Warszawce, lecz i przedwojennej Warszawie.

We wspomnianym już programie pisze Dziewoński: "...Pewien człowiek, naprawdę najwyższej klasy, powiedział mi niedawno - proszę pana, żeby pójść na trzy przedstawienia "Dziadów" grane obecnie w Warszawie, trzeba pomiędzy nimi koniecznie wpaść do "Kwadratu", inaszej nie da rady". Nie mogę wprawdzie dostrzec tych trzech przedstawień, ale do "Kwadratu" istotnie warto wpaść.

Teatr "Kwadrat": "Pamiętnik pani Hanki" Antoniego Marianowicza, według powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Reżyseria: Edward Dziewoński. Scenografia: Marian Kołodziej. Muzyka: Jerzy Wasowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji