Kraków. Piwnica fetuje Turnaua
"Grzegorz Turnau /Turnau Grzegorz /muzykalne /klocki lego" - śpiewała we wtorek Anna Szałapak słowami Ewy Lipskiej do melodii własnej, i z poetką wystukującą rytm, podczas wieczoru z okazji 25-lecia pierwszego wejścia Grzegorza T. do Piwnicy pod Baranami.
Były też strofy na część Jubilata ułożone przez Leszka Aleksandra Moczulskiego, a odczytane w obecności poety przez Marka Pacułę.
Wtorkowy wieczór, a i stosowny bankiet, w pomieszczeniach kabaretu był swoistym powrotem do owego orwellowskiego roku. Grzegorz Turnau przypomniał zatem swe dawne piosenki z tekstami Witkacego i Baczyńskiego - i to z Małgorzatą Górnisiewicz jako skrzypaczką, a artyści piwniczni przywołali ówczesny repertuar, nastroje... Powróciły "Spanioletta" zaśpiewana po latach przez Annę Szałapak i innych artystów, Ewa Wnukowa znów dociekała "Chciałabym wiedzieć, jak pan całuje", Leszek Wójtowicz powrócił do "Mojej litanii", a Zbigniew Raj do "Aktu o abolicji", jaką niesławnej pamięci kolegium ds. wykroczeń zastosowało w stanie wojennym wobec Piotra Skrzyneckiego.
Pojawili się nawet Kazimierz Madej w scence o Albinie Siwaku oraz Stanisław Tabisz z gitarą, od lat nie występujący, profesor i dziekan ASP... I jeszcze Ola Maurer, Beata Rybotycka, Maryna Barfuss, Jacek Wójcicki, Rafał Jędrzejczyk, Konrad Mastyło... Nawet "Dezyderata" popłynęła w obecności jej kompozytora Piotra Walewskiego, od lat mieszkańca Niemiec. Oj, czas się cofnął o ćwierćwiecze, kiedy to niespełna 17-letni licealista Grzegorz Turnau zstąpił w piwniczną otchłań.
Sam jubilat też bawił wczoraj gości, parodiując i śpiewając - a to solo, a to wspierany przez Andrzeja Sikorowskiego i muzyków, którymi się przez lata otaczał: Półtoraka, Pędziałka, Królika, Bernego...
Cudny, nostalgiczny wieczór.
