Artykuły

Być albo nie być w Skolimowie

"Jeszcze nie wieczór", fabularny debiut wybitnego dokumentalisty Jacka Bławuta, może się podobać lub nie. Ale grzechem byłoby nie skorzystać z okazji, by zobaczyć w nim dzień powszedni i wielkich polskich aktorów dożywających starości w legendarnym Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie koło Warszawy - pisze Sebastian Łupak w Filmie.

Sopranistka Maria Przybora, pierwsza żona Jeremiego Przybory, to wyjątkowo piękna kobieta. Jej czarno-białe zdjęcie wisi na ścianie w korytarzu Domu Artystów Weteranów w Skolimowie koło Warszawy [na zdjęciu]. Uśmiechnięta piękność patrzy na pensjonariuszy swoimi żywymi, błyszczącymi oczyma. Warkocz ciemnych włosów upięła wokół głowy. Maria Przybora zmarła w Skolimowie 16 marca 2009. Miała 98 lat.

"Mamy długie miesiące bez żadnych zgonów, a potem w krótkim odstępie odchodzą trzy, cztery osoby" - mówi Sławka Pisarska, pracownik socjalny domu w Skolimowie.

Skolimów to niezwykłe miejsce. Młode piękności patrzą tu ze ścian zdziwionymi oczyma na posępną prozę starości: powolność, niedołęstwo, zmarszczki.

Na przykład Jadwiga [Janina - przyp. www.e-teatr.pl] Romańska, śpiewaczka opery wrocławskiej, która karierę zaczynała w 1946 roku. W swoim jasnym, elegancko umeblowanym pokoju siwa kobieta siedzi pod portretem przedstawiającym smukłą piękność o kruczoczarnych włosach. To ona sprzed lat, kiedy jej pięknem i głosem zachwycali się mężczyźni - i to nie tylko melomani.

"Idę karmić Czesię" - mówi teraz, stąpając ostrożnie. I wyjaśnia, że chodzi o jej sąsiadkę, również śpiewaczkę operową, która ma problemy z samodzielnym jedzeniem.

Gdy pytam panią Romańską czy nie brakuje jej dawnego splendoru, prycha: "A gdzie tam! Naśpiewałam się 30 lat. I wystarczy!". Romańska sprzedała mieszkanie w dobrej dzielnicy Krakowa i przeniosła się do Skolimowa. "Zabrakło mi zdrowia, żeby utrzymać tamten dom - mówi. - A w Skolimowie mam jedwabne życie. Przenosiny to najmądrzejsza decyzja mojego życia, a głupich raczej nie robiłam".

"To chyba końcóweczka, nie?"

Nie sposób, będąc w Skolimowie, opędzić się od przygnębiających myśli o starości i śmierci. Ktoś, kto wpadnie tu na chwilę, jak ja, i zobaczy śpiącą w fotelu Irenę Kwiatkowską, przystaje w zdumieniu. Niegdyś pełna żywotności "kobieta pracująca" z "Czterdziestolatka", bohaterka "Wojny domowej" czy wszędobylska swatka Fiokła ze słynnego "Ożenku" Gogola (Teatr Telewizji, 1976) ma dziś, niestety, kłopoty z pamięcią i poruszaniem się. Takie obrazy zmuszają do refleksji nad okrucieństwem życia, które najpierw daje nam cudowne prezenty w postaci młodości, radości i energii, aby z czasem bezceremonialnie nam je nam odbierać, w zamian wręczając braki pamięci, niedołężność i choroby.

Oczywiście, pracownicy domu w Skolimowie nie mają czasu na filozoficzne rozterki, przynajmniej nie w godzinach pracy. Tu trzeba dbać o 50 pensjonariuszy, których średnia wieku wynosi 88 lat. Muszą im ugotować, posprzątać, wyprać, a tych, którzy nie mogą sami, trzeba nakarmić czy wykąpać. Pracownicy muszą też dbać, żeby pensjonariusze "pampersowani" mieli zawsze czyste pieluchy, a korytarze i pokoje pachniały. Ot, brutalna proza starości.

Kiedy przyjechałem do Skolimowa, przywitała mnie obojętność pensjonariuszy. Trudno zresztą wymagać, żeby osoba mająca problemy z pamięcią i poruszaniem się wpadała w zachwyt nad wizytą dziennikarza. Starsze panie, z trudem podążające do sali jadalnej, informację o tym, że przyjechałem pisać artykuł, przyjmowały krótkim, nieobecnym "aha" i kuśtykały dalej. Tylko jedna zapytała: "O staruchach pisać?! A po co?!".

Nie trzeba zapalać światła

"Jeszcze nie wieczór" to pełnometrażowy debiut fabularny wybitnego dokumentalisty Jacka Bławuta, uhonorowany na 33. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni prestiżowymi Srebrnymi Lwami i nagrodą za najlepszą rolę męską dla Jana Nowickiego. Do Domu Aktora w Skolimowie przyjeżdża na rekonwalescencję gwiazdor kina i teatru Jerzy (Jan Nowicki). Przybycie niepoprawnego ekscentryka zakłóca ustabilizowane życie mieszkańców, tym bardziej, że Jerzy namawia ich do wspólnego wystawienia "Fausta" J. W. Goethego. Równocześnie flirtuje z Małgorzatą - zmysłową pracownicą ośrodka (Sonia Bohosiewicz).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji