Artykuły

Płatonow

Czechow we wszystkich sztukach opisuje tę samą sytuację społeczno-oby­czajową. U jej podło­ża leży zmierzch ziemiaństwa i bankructwo reprezen­towanej przez tę klasę filo­zofii życiowej. W każdej nie­mal sztuce pojawia się cha­rakterystyczna galeria po­staci ze światka rosyjskiej prowincji: dama, która traci majątek; rezydenci; awan­sujący przedstawiciele klas niższych; studenci, którzy nie mają gdzie ulokować swych ambicji itd. Prawie wszystkim nie dostaje świa­domości tego, co dzieje się wokół nich.

Uwagi powyższe dotyczą również pierwszej sztuki Cze­chowa, napisanego ponoć w latach studenckich "Płatonowa", którego wystawił ostat­nio - i to już drugi raz w swej karierze reżyserskiej - Adam Hanuszkiewicz. Rzecz, jak zwy­kle u tego twórcy, budzi kon­trowersyjne opinie, zwłaszcza że Hanuszkiewicz ma bardzo konsekwentny, ale i stosunko­wo skrajny pogląd na temat dramaturgii Czechowa. Inter­pretuje on mianowicie utwory sceniczne Czechowa jako ko­medie o wręcz wodewilowym charakterze, a nie - jak w trady­cji teatralnej - nastrojowe i psy­chologiczne dramaty. Wynika­ją stąd efekty atrakcyjne dla wi­dza, ale niekiedy ulega jakby spłaszczeniu wymowa dzieł Czechowa.

Tak też jest z "Płatonowem". Hanuszkiewicz stworzył wido­wisko odznaczające się pło­chym nastrojem, akcję popro­wadził w sielankowej zrazu, a potem nawet odrealnionej scenerii, uzupełnił sztukę o ba­letową muzykę Strawińskiego i romans Wertyńskiego. Po­wstał spektakl kunsztowny, pe­łen wdzięku, przyjemny w od­biorze - ale zatracający chyba coś z Czechowa.

Przede wszystkim znikła przysłowiowa u rosyjskiego pi­sarza logika i ciągłość wyda­rzeń, ukrywający się i narasta­jący pod warstwą flirtów i mi­łosnych gier autentyczny dra­mat. Z atmosfery przypomina­jącej szekspirowski Las Ardeński i zabawnej arlekinady prze­nosimy się nagle - nie wiedząc dlaczego - w zupełnie inny na­strój tragikomedii drugiej częś­ci spektaklu.

A przecież jeśli "Płatonow" jest komedią, to jest komedią drapieżną, zbliżającą się w os­trości rysunku bohaterów do satyry, często operującą elementami groteski. Tytułowy Płatonow jest wspaniałą krea­cją literackiego bohatera i śmiało można zestawić go z takimi postaciami typowymi dla rosyjskiej literatury jak Oniegin, Obłomow czy Chlestakow. Młody Czechow przeni­kliwie widział rozpadający się świat rosyjskiej rzeczywistości końca ubiegłego stulecia i nie oszczędzał nikogo. W "Płato­nowie" szczególnie surowo potraktował kobiety. Pokazał pustą generałową (Zofia Ku­cówna), która bawi się, flirtuje i próbuje omotać wiejskiego nauczyciela - tytułowego bo­hatera sztuki, podczas gdy jej majątek przechodzi w ręce wie­rzycieli. Konkurentkę w eroty­cznej grze znajduje w synowej, afektowanej Soni (Ewa Żukow­ska). Kocha się w Płatonowie także studentka, Maria Grekow (Halina Rowicka), bez żenady gotowa pójść z nim do łóżka. Inna jest żona Płatonowa, Sasza, u której jednak wierność mężowi i uczucie do dziecka graniczy z naiwnością czy wręcz głupotą.

Wśród mężczyzn także trud­no znaleźć pozytywne posta­cie. Główny bohatąr jest czło­wiekiem, który zmarnował wy kształcenie i inteligencję, za­przepaścił możliwości rozwo­ju, zagubił sens życia. Stał się bezmyślnym i odartym z emocji manekinem, kukiełką porusza­ną przez siły losu, kolejne wy­darzenia, osoby z najbliższego otoczenia. Ślady jego dawnego uroku, a może właśnie życiowa. obojętność, bezwolna akcep­tacja życia takiego, jakie jest, fascynuje kobiety. Taki jest Pła­tonow w kreacji aktorskiej Zdzisława Wardejna. Pusty i nieczuły, reagujący w sposób sztuczny, zgodnie z zapamięta­nymi z przeszłości reakcjami. Pociąga go jeszcze w życiu sa­ma gra i jedyne, na czym mu zależy, to dobrze zagrać siebie. Dobrze zagrać ból na wieść o samobójstwie żony czy dobrze zagrać własną śmierć, gdy przychodzi go zabić koniokrad Osip (świetny Gustaw Kron).

W gruncie rzeczy Płatonow jest postacią tragiczną. To nie on wybrał taki sposób bycia, ale został zmuszony doń przez okoliczności i warunki zewnę­trzne. Zgoda na absurdalne ist­nienie, śmierć duchowa, była ratunkiem przed śmiercią fizy­czną. W końcu jednak te dwa rodzaje śmierci utożsamiają się. Gdy padnie strzał - bohater jest już przygotowany na śmierć. Chociaż ostatni jego gest - nastawienie patefonu ze smętną melodią Wertyńskiego - jest jeszcze jedną pozą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji