Artykuły

Marionetki, czyli żywi aktorzy

Jest dowcipnie, zabawnie, strasznie, mądrze, prześmiewczo, ironicznie. Ale brakuje lekkości, choć wytwarza się ją na scenie z wszystkich sił.

Scena jest prawie pusta. Stoi na niej tylko stół, który bywa owszem stołem, ale też domem, okrętem, powozem i czym tam jeszcze trzeba. Powiastkę filozoficzną Woltera Paweł Aigner umieścił po prostu w teatrze, i to teatrze marionetek. Tak na początku spektaklu przedstawia go Antreprener, choć marionetek na scenie nie ma, tylko prawdziwi, żywi aktorzy.

Dlaczego marionetki? Może dlatego, że bohaterowie Woltera nie przypominają prawdziwych ludzi. Są nieśmiertelni - gwałceni, wieszani, pocięci na kawałki, obdzierani ze skóry, śmiertelnie chorzy, w następnej scenie ożywają i działają całkiem dziarsko. Dziarsko działają też aktorzy, kreujący owych bohaterów (niemal każdy z nich gra kilka ról). Zadań mają wiele, bo scena jest pusta, a Kandyd przemierza prawie cały świat, doświadczając rozmaitych - dziwacznych, strasznych i śmiesznych - przygód. Przygód, które dowodzą, że świat nie jest urządzony dobrze i sprawiedliwie, wręcz przeciwnie.

Wiele tu świetnych i dowcipnych pomysłów (na długo zapamiętam rybę w wykonaniu Tomasza Kowola), aktorzy dobrze się czują w tej trochę kabaretowej konwencji, tworzą postać za postacią, grana na żywo przez trzyosobowy zespół muzyka podkręca tempo. Ale spektaklowi brak lekkości, mimo że aktorzy i reżyser starają się ją uzyskać z wszystkich sił. Każda ze scen istnieje osobno, jak numery w kabarecie. A długi to kabaret - dwiuipółgodzinny. Gdzieś po drodze, wśród atrakcji, opowieści, scenek i piosenek (spektakle dla dzieci obowiązkowo są inkrustowane piosenkami, czy trzeba czy nie, dlaczego przedstawienie dla dorosłych również, choć mu to nie wyraźnie służy?) zagubił się też powód zrobienia przedstawienia.

Coś miało ze spektaklu wynikać. Nierozwiązywalny konflikt między optymizmem a pesymizmem czy raczej między optymizmem a życiowym doświadczeniem przedstawiony jest przez Woltera ostro i dosadnie (czy raczej przesadnie, jak to w powiastce filozoficznej, która przecież nie jest realistyczną opowieścią). W spektaklu Aignera konflikt ten jest jeszcze jednym elementem zabawy. Zabawy chwilami mocno wysilonej.

Teatr Groteska. "Kandyd czyli optymizm". Reżyseria - Paweł Aigner, scenografia - Małgorzata Zwolińska, muzyka - Jerzy Derfel. Premiera 18 grudnia 2004

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji