Artykuły

Łódź. Sopranistki jak terrorystki

We wtorek pisaliśmy [Gazeta Wyborcza - Łódź] o oszczędnościach w Teatrze Wielkim. Na początek dyrekcja zamierza przesunąć sześciu solistów na pół etatu. Ci są zdziwieni i zaskoczeni. Związki zawodowe już stanęły w obronie artystów. Szykują się też zmiany w chórze i orkiestrze.

Krzysztof Kowalewicz: Rozpoczęły się zmiany w zespołach artystycznych. Na lepsze?

Tadeusz Kozłowski [na zdjęciu], dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego: To trudna i bardzo delikatna sprawa. Oczywiście chciałbym dysponować ogromnym zespołem ludzi gotowych do pracy, ale sytuacja finansowa nie pozwala mi utrzymywać wszystkich, którzy dotychczas byli na etacie. Gramy za mało spektakli w miesiącu, żeby móc zapewnić każdemu pracę. A o trzymaniu bezproduktywnym niektórych artystów nie może być mowy. Chcemy zwiększyć ilość granych spektakli w miesiącu. Marzy mi się przedstawienie co drugi dzień. Niestety, nie mamy na to zabezpieczenia finansowego, ale to nie jedyny problem. Po restrukturyzacji w 2001 roku zwolniono kilkadziesiąt osób z zespołu technicznego i teraz posiadamy tylko jedną zmianę obsługi, która nie jest w stanie zdemontować dekoracji z dnia na dzień.

Skupmy się na artystach. Soliści odsuwani od pracy narzekają, że preferuje Pan kilku śpiewaków.

- A co w tym dziwnego? Joanna Woś to niewątpliwie nasza gwiazda, a dla kogo przychodzi się przede wszystkim do teatru operowego? W każdym zespole artystycznym są osoby wybitne, dobre i przeciętne. Z tego powodu nie mogę wszystkich traktować jednakowo. Ale daję też szansę innym. Jak się sprawdzi raz czy drugi w powierzonych rolach, to dostaje coraz bardziej odpowiedzialne zadania. To normalna droga kariery w teatrze.

A co ze śpiewakami, którym obcięto pół etatu?

- Nikogo się nie pozbywamy zbyt pochopnie. Niech pokażą, na co ich stać. Jeśli przekonają mnie, że są potrzebni, przywrócę ich na pełny etat. Bycie solistą Teatru Wielkiego wciąż coś znaczy. Bardzo wysoko stawiam sobie poprzeczkę wymagań i nie widzę powodu, żeby innych traktować ulgowo.

A śpiewacy na emeryturze, których mimo to teatr utrzymuje ich na etacie?

- Im również się przyjrzymy.

Niektórzy soliści pisali do Pana prośby o role, ale nie doczekali się odpowiedzi.

- Rozmawiałem z nimi. Nie odpowiadałem pisemnie, bo przecież wszyscy pracujemy w jednym teatrze. Nie ma potrzeby prowadzenia korespondencji. Zawsze można przyjść, porozmawiać o każdym problemie. Joanna Woś jakoś nie pisze do mnie podań. Jeżeli pozostali będą tak samo dobrzy, to zabawy w biurokrację staną się zbyteczne.

Podobno jest Pan autorem żartu?

- Jakiego?

Czym różni się sopranistka od terrorysty...

- Tym, że z terrorystą się negocjuje. Zna Pan już to?! Niestety, nie ja wymyśliłem ten żart. Znalazłem go w internecie. Widać, że w innych krajach mają podobne problemy z solistami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji