Szwedzka sztuka
Jeden z najbardziej znanych obecnie szwedzkich dramaturgów, Lars Norén, często nazywany współczesnym następcą Ibsena, w swojej twórczości podejmuje głównie tematykę rodzinną. Jest to jednak zawsze rodzina znajdująca się w trudnej sytuacji, przeżywająca dramaty, rodzina w jakiś sposób psychicznie okaleczona, czy to silnym egoizmem, brakiem szczerości i miłości we wzajemnych relacjach, jak na przykład w "Jesieni i zimie", czy też owo okaleczenie jest wynikiem nałogu alkoholowego, jak to ma miejsce w sztuce "Noc jest matką dnia". Tę właśnie sztukę przygotowuje Teatr Telewizji w reżyserii Henryka Baranowskiego.
To rzecz o szwedzkiej rodzinie dotkniętej piętnem alkoholizmu ojca. Bolesnych skutków tego nałogu doświadczają dwaj synowie alkoholika, a przede wszystkim jego żona, Elin, która mimo iż jest główną ofiarą tego rodzinnego piekła i nie należy do osób silnych psychicznie i fizycznie, jednak prezentuje postawę wręcz heroiczną w walce o utrzymanie rodziny. To ona jest osią wszelkich zdarzeń, wokół niej toczy się akcja. Autor ukazuje jeden, za to pełen udręczeń dzień z ich życia.
W postać Martina, ojca niszczącego swoich
najbliższych a także doprawadzającego siebie do ruiny, wciela się Jan Peszek. Dwóch synów grają Grzegorz Małecki i Cezary Łukaszewicz (student IV roku Akademii Teatralnej), a w głównej roli Elin, żony i matki, wystąpi Halina Łabonarska. Wiadomość ta cieszy niezmiernie, albowiem Halina Łabonarska, utalentowana, znakomita aktorka, bardzo rzadko pojawia się zarówno na scenie teatru żywego planu, jak i na scenie Teatru TV. Owa rzadkość z jednej strony zapewne jest wynikiem starannej selekcji ról, które z różnych względów nie odpowiadają aktorce, jednak z drugiej strony przyczyna tkwi w tzw. "niefrasobliwości" teatrów i reżyserów wykorzystujących aż do "zdarcia" wciąż te same twarze.
Przy okazji może warto przypomnieć teatrom i reżyserom o kilku wybitnych polskich aktorkach, jak właśnie Halina Łabonarska, Anna Seniuk czy Teresa Budzisz-Krzyżanowska, których talent przydałby wartości i skrzydeł niejednemu przedstawieniu.
