Artykuły

Sytuacje nie-rodzinne

Pod koniec sezonu odbyły się dwie interesujące premiery. Jedna z nich to "Sytuacje rodzinne" Bibljany Srbljanović w Teatrze Studio w Warszawie w reżyserii Piotra Łazarkiewicza, druga - "Demony" Larsa Norena w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie w reżyserii Piotra Kruszczyńskiego. Dramaty, wyrastające z kręgu tzw. rodzinnego piekła, łączy nie tylko temat, jego ekspozycja na planie gry, ale też sposób reżyserskiego myślenia o tekście oraz, w jednym i drugim przypadku - znakomite aktorstwo.

W warszawskim kwartecie dzieci (Agata Piotrowska-Mastalerz, Maria Peszek, Jarosław Boberek, Dariusz Toczek) wchodząc w role dorosłych obnażają najbardziej brutalne, bezwzględne, patologiczne zachowania najbliższych. W ich grze dojmująca wydaje się prawda uczuć i zaangażowanie. Aktorów określa szczególny rodzaj dziecięcości i naiwności - wpisany w ich wygląd i zachowania. Cecha ta, umiejętnie wydobyta przez reżysera, predestynuje zespół do "wiarygodnego udawania" młodszych od siebie. Sugestywność gry jest tak duża, że od pierwszej chwili widz nie ma wątpliwości, z kim i gdzie ma do czynienia.

Owo "gdzie" też zresztą nie pozostaje bez znaczenia - o czym za chwilę.

W "Demonach" Larsa Norena toksyczny czworokąt tworzą dwa małżeństwa: nienawidzący się i jednocześnie nie mogący bez siebie żyć - Katarzyna (Katarzyna Galica) i Frank (Marcin Kuźmiński) oraz żyjący pozornie spokojnym, szczęśliwym, codziennym życiem rodzinnym sąsiedzi - Jenna (Marta Waldera) i Tomasz (Rafał Dziwisz). Gdy jedni zostają wciągnięci przez drugich w okrutną grę odpychania i pożądania, jak w seansie psychoanalitycznym, ujawniają się wszelkie możliwe newralgie, schorzenia, tłumione pragnienia i namiętności. Dyscyplina, chłód i wyrachowanie panujące w domu Franka i Katarzyny zostają zestawione z histerycznym żarem, spontanicznością i naiwnością Jenny. W napięciu, na kontrze ustawianych relacji Kruszczyński buduje swój spektakl krok po kroku, obraz po obrazie, klatka po klatce - rytmicznie i konsekwentnie.

Ale konfrontacja zachowań i rozmaitości emocji to nie wszystko. Podobnie jak w Teatrze Studio, swój kształt i niejednoznaczną wymowę przedstawienie Piotra Kruszczyńskiego zawdzięcza w dużej mierze abstrakcyjnemu myśleniu twórców o przestrzeni i przestrzennych relacjach między postaciami. Sterylne mieszkanie za sprawą Marka Brauna przypomina fragment wystawy sztuki współczesnej, gdzie odrealnione, designerskie sprzęty umieszczono w gablotach. Korzystając z nich

można się zamknąć w klaustrofobicznym pomieszczeniu-mansjonie, odciąć od świata i ludzi. Wpisane w tak zakomponowaną przestrzeń układy choreograficzne gestów, ruchów i póz nabierają nowych, znalezionych poza tekstem znaczeń, nadając związkom między postaciami "metafizyczną sztuczność". A tym samym stanowią swego rodzaju inteligentną ucieczkę od realistycznego brutalizmu.

W "Sytuacjach rodzinnych" Dorota Kołodyńska zamieniła Malarnię Teatru Studio w hangar-garaż, w którym "bawią się" nastolatki. "Rozepchnęła", pogłębiła, rozbudowała przestrzeń, której możliwości odsłaniane są wraz z rozwojem akcji. W kolejnych obrazach wywołuje się inne rekwizyty, efekty cienia i światła, wilgoci i ognia. Miejsce gry staje się miejscem-symbolem mroku panującego nie tylko wokół, ale wewnątrz chorych, zranionych relacji - tych skutecznie udanych, czyli tych najprawdziwszych.

Cieszą efekty pracy obu reżyserów. Okazuje się, że stworzyć odrębny, meta-realny, wciągający i zaskakujący świat można wszędzie - pozornie wbrew warunkom, bez nadzwyczajnych środków - na piętrze, na bardzo małej scenie. Trzeba tylko myślenia, wyobraźni i pasji reżysera, który potrafi nimi zarazić zespół. Czego chcieć więcej?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji