GRZECHOTKA Chariesa Dyera
Percy wyszedł do łazienki. Diana prowokacyjnie układała się na tapczanie. Ma na sofcie elegancki, różowy szlafroczek i nic więcej..Sięga po swój zielony notes.
Pisze: - Poznałam Percy Winthrama! Wykrzyknik! Zdaje mi się, że mogłabym zrobić z niego mężczyznę, gdybym chciała! I chyba zrobię! - dodaje głośno i zdecydowanie. Biedny Percy. Gdyby wiedział, co go czeka. Wycieczka do Londynu zapowiadała się tak niewinnie. Pociągiem z Manchesteru, potem zabawa w klubie, no i w końcu ta dziewczyna... Charles Dyer porusza w swoich dramatach sprawy trudne, bolesne, kłopotliwe, które w dobrym angielskim towarzystwie przyjmuje się z pół-uśmiechem zażenowania. Jego najgłośniejsza sztuka "Schody", była pierwszym poważnym studium homoseksualizmu. "Rattele of a Simple Mam" ("Grzechotka"), została napisana w 1962 roku i opatrzona podtytułem "Historia pełna humoru i człowieczeństwa o prostytutce i kliencie", co rzuca nieco światła na sytuację, w jakiej znaleźli się Diana i Percy.
Dlaczego właśnie "Grzechotka"? -pytam panią Barbarę Sass, która przedstawienie reżyserowała. - Dorota Stalińska, Michał Bajor i ja jesteśmy zaprzyjaźnieni. Od dawna chcieliśmy pracować ze sobą, w takim właśnie składzie. Szukaliśmy sztuki, która spełniałaby założone przez nas warunki. Od żony nieżyjącego już tłumacza, Kazimierza Piotrowskiego, o-trzymałam tekst "Grzechotki" i uznaliśmy, że to jest właśnie to. Kameralna, psychologiczna, z silnymi napięciami, dramatycznymi i wspaniałymi rolami, które są jakby napisane dla Doroty i Michała.