Artykuły

Głupi Jakub

"Głupi Jakub" należy do tych sztuk Rittnera, które szczęśliwie przetrwały próbę czasu. Od krakowskiej prapremiery w 1910 roku po dzień dzisiejszy komedia ta stale i z niezmiennym powodzeniem powraca na scenę, a w historię jej kolejnych inscenizacji wpisane zostały wielkie kreacje aktorskie. W roli Szambelana zasłynęli, żeby wymienić tylko największe nazwiska Mieczysław Frenkiel (dwukrotnie w 1912 i 1930 r.), Kazimierz Kamiński (1920 i 1924 r.), Kazimierz Junosza-Stępowski (1936 r.).

"Głupi Jakub" to komedia świetnie zbudowana, jej bohaterowie są żywymi postaciami, ludźmi z krwi i ciała. A problem? Otóż "Głupi Jakub", jak każda dobra sztuka teatralna, jest dostatecznie pojemny i dostatecznie elastyczny, by w każdej epoce pokazać nową twarz. Czytanie recenzji z dawnych wystawień tej komedii jest zajęciem zajmującym. W ciągu trzech dziesięcioleci interpretacja jej przeszła ciekawą ewolucję. Tak więc najpierw była to rzecz pozostająca w kręgu Ibsenowskich rozważań na temat roli prawdy i kłamstwa; Boy-Żeleński pisał, że Rittner podjął "głęboki problem prawdy... zagrażającej istnieniu przeciętnych jednostek... Prawda w ręku jej świadomego lub bezwiednego apostoła staje się płonącą żagwią, której iskry obracają w popiół ludzkie siedziby." Jakub rąbiący w oczy prawdę o swoim pochodzeniu Szambelanowi, który już zdecydował się uznać go oficjalnie za syna, a więc zaakceptować także jego miłość z Hanią i dopuścić do korzystania ze swojej fortuny - uchodził za postać fatalną, jak żywioł niszczący ludzkie szczęście Zmarnował sobie przyszłość, Hanię tęskniącą do "lepszego" życia wepchnął w ramiona Szambelana; Szambelana zaś pragnącego ciepła synowskiego uczucia zmusił do szukania miłości u Hani.

Ale już w kilka lat później recenzenci zajmowali się raczej sprawą zmian, jakie nastąpiły w społecznym odczuciu pozycji Hani, wykształconej córki furmana i Jakuba wprawdzie nieślubnego dziecka, ale agronoma pełną gębą - niż Prawdą przez duże "P". U Boya zaś czytamy: "A bierz licho ten nudny dwór i jego majątki!.. Kariera? Czy ten chłopak mający fach w ręku i mowę na karku... nie da sobie rady?" W odczuciu odbiorców sztuki racje coraz bardziej przechylały się na stronę Jakuba. Coraz mniejsza stawała się jego wina wobec Hani, która będzie wiodła zamożne lecz smutne żyjcie u boku starego męża a także i wobec Szambelana, który mógł mieć syna tylko za cenę permanentnego kłamstwa całego otoczenia.

Jesteśmy już niedaleko od naszego współczesnego rozumienia tej komedii. Można sobie wprawdzie wyobrazić sytuację, w której młody człowiek wiedząc, że jest synem kogoś innego uzna ojcostwo zamożnego człowieka, żeby ułatwić sobie start życiowy, żeby zdobyć dziewczynę, tęskniącą do luksusu. Ale nie jest to sprawa, która by miała wagę dramatu. Nie dlatego żebyśmy tak mało cenili prawdę; i nie dlatego, że dobra, jakie można osiągnąć są u nas niezbyt wielkie. Rzecz w tym, że ujednolicenie startu życiowego dla wszystkich i łatwość wspięcia się po drabinie społecznej aż do jej szczytów - odbiera w naszych oczach dramatyczne cechy wszelkim wyborom w tym zakresie. W czasach Rittnera Jakub był "głupi", bo marnował jedyną, jaką miał szansę społecznej nobilitacji, dzisiejszy Jakub ma tych szans wiele; rezygnując z nieprawdziwego ojca i jego forsy, nie skazując się ma dożywotnią nicość, na tułanie się na społecznym marginesie.

Pozostała jednak w sztuce Rittnera nietknięta przez czas postać Szambelana. On, jego poszukiwanie ludzkiej przyjaźni, ciepła, miłości - to dzisiaj w "Głupim Jakubie" trafia do widzów tak, jak przed laty. Ten człowiek, który życie poświęcił pracy, wysuszony, zrzędliwy, zamknięty w sobie u progu starości zrozumiał, że coś stracił, czegoś zaniedbał. Szuka wokół siebie kogoś, do kogo mógłby się przywiązać i tracąc syna rzuca się w miłość do młodej dziewczyny, nie oglądając się na konsekwencje.

W Teatrze "Ateneum" reżyserował "Głupiego Jakuba" JAN ŚWIDERSKI i on też gra Szambelana. Bardzo to dobry spektakl i świetnie zagrana rola. Świderski z maestrią prowadzi przedstawienie, nie ma tu nic zbytecznego żadnych "ozdób", żadnych popisów, wszystko prowadzi do jasno sprecyzowanego celu. A Szambelan Świderskiego wzbogaci i tak już długą listę doskonałych odtwórców tej roli. Tylko jedno pytanie - dlaczego nie zechciał przerwać tradycji i pokazać Szambelana tak, jak dziś wygląda mężczyzna ledwie po pięćdziesiątce. Ongiś człowiek w tym wieku był starcem, teraz jest w sile wieku. Wydaje się, że "odmłodzenie" Szambelana bardzo dobrze zrobiłoby sztuce Rittnera. Zlikwidowałoby ten posmak obleśności, jaki mają zaloty starca z uczernionymi wąsami do młodziutkiej dziewczyny. Nie jest to potrzebne. Różnica wieku i tak przemawia na korzyść Jakuba. Gra go młody i bardzo utalentowany aktor ANDRZEJ SEWERYN. Z szeleszczącej nieco papierem roli, najtrudniejszej do dobrego zagrania w tej sztuce, zrobił postać żywą, ludzką, pełną prawdy i młodzieńczej bezkompromisowości. W roli Hani występują dwie aktorki JOANNA JĘDRYKA-CHAMIEC i ANNA SENIUK. Widziałam tę ostatnią, jest to jej debiut na warszawskiej scenie, do tej pory grała w Krakowie. Jan Świderski znalazł w niej doskonałą partnerkę. Jej Hania to arywistka czystej wody, od pierwszej chwili wie czego chce i jak swoje cele osiągnie. A przy tym rzeczywiście kocha Jakuba i rzeczywiście cierpi. Anna Seniuk obdarzyła Hanię bogatym życiem wewnętrznym - to bardzo dobrze poprowadzona rola. Parę rezydentów interesująco zagrali KRYSTYNA BOROWICZ I BOGDAN BAER, doktora - JÓZEF KOSTECKI a Katarzynę, matkę Jakuba BARBARA RACH-WALSKA. Rzecz dzieje się w scenografii WŁADYSŁAWA DASZEWSKIEGO.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji