Artykuły

Płock. UM szuka zastępcy Mokrowieckiego?

Najnowsze wieści z teatru: w Urzędzie Marszałkowskim rozglądają się za nowym... No właśnie, do końca nie wiadomo, za kim. Zastępcą dyrektora do spraw artystycznych? Menedżerem kultury? Dyrektorem naczelnym?

Wszystko zaczęło się od wielkiej modernizacji budynku teatru [na zdjęciu]. Samorząd woj. mazowieckiego finansujący działalność Dramatycznego, na przekształcenie zrujnowanego domu kultury w jedną z najnowocześniejszych scen w kraju wyłożył 25 mln zł. Wszyscy oczekiwali, że nie skończy się tylko na remoncie. Że od teraz teatr zacznie swoje nowe życie - głośne premiery, o których mówionoby w całej Polsce, wycieczki na przedstawienia z całego regionu, kolejki przed kasami.

Było także jasne, że w płockim teatrze potrzeba świeżej krwi - fachowca z koneksjami w świecie artystycznym, kogoś z wizją artystyczną i zmysłem marketingowym, stosunkowo młodego, odważnego, o świeżym spojrzeniu. - Dajcie nam trochę czasu - na początku 2008 r. mówił marszałek województwa Adam Struzik. - Udało się w sensie technicznym, więc uda się i w artystycznym.

W maju okazało się, że tajną bronią urzędu ma być nowy zastępca dyrektora teatru ds. artystycznych Wiesław Rudzki (do tej pory dyrektor naczelny Marek Mokrowiecki obywał się bez zastępcy).

Broń jednak nie wypaliła. Płocki teatr zamiast nabierać rozpędu, "przyklapnął". Widzowie miesiącami nie mogli doczekać się jakiejkolwiek premiery, nie było ciekawych spektakli gościnnych, do tego dochodziły nieporozumienia z zespołem. W grudniu było już jasne, że Rudzki musi odejść, nowemu zastępcy nie przedłużono umowy.

Przy tej okazji Jerzy Lach, dyrektor departamentu kultury, promocji i turystyki w Urzędzie Marszałkowskim, mówił "Gazecie": - Jestem za tym, by do instytucji tego typu wprowadzać menedżerów kultury, ludzi młodych, góra 40-50-letnich, którzy profesjonalnie zajęliby się ich funkcjonowaniem. Ich działania powinien wspierać dyrektor artystyczny, odpowiedzialny za koncepcję, repertuar. Wtedy będziemy mieli gwarancję, że teatr idzie w dobrym kierunku. Jeśli dyrektorem zarządzającym jest artystyczny, taki system nigdy się nie sprawdzi.

Lach przyznawał, że nie wypalił także scenariusz z dwoma artystami (czyli Mokrowieckim i Rudzkim) u steru. I dodawał: - Teraz po raz kolejny szukamy ludzi. W mojej ocenie, tak jak mówiłem, najlepiej w Płocku sprawdziłby się tandem: menedżer kultury i dyrektor artystyczny.

Od tamtej rozmowy minęły cztery miesiące. I wszystko wskazuje na to, że w Urzędzie Marszałkowskim szukają... nowego zastępcy dyrektora ds. artystycznych.

- Marszałek prosił mnie, bym przygotował życiorysy kilku kandydatów - wczoraj mówił nam dyrektor Lach. - Przeprowadziłem już rozmowy z trzema młodymi ludźmi, w wieku ok. 30-40 lat. Artystami z Wrocławia, Szczecina... Nazwisk nie mogę ujawnić. Jedna z tych osób ma doświadczenie w zarządzaniu. Ich propozycje dotyczące płockiego teatru - szczególnie jedna - wydają się bardzo interesujące.

Przy okazji Jerzy Lach podkreśla, że nie zapadła jeszcze decyzja dotycząca kształtu dyrekcji teatru. I że wciąż nie wiadomo, czy najlepszy spośród trzech kandydatów zostanie dyrektorem naczelnym, czy zastępcą dyrektora ds. artystycznych. Podobnie jak nie wiadomo, czy w płockim teatrze pojawi się jakikolwiek menedżer kultury.

- Nadal uważam, że w Płocku sprawdziłby się taki menedżer z koncepcją, dający gwarancję dobrego zarządzania finansami i zasobami ludzkimi. Wspierany przez dyrektora ds. artystycznych, odpowiedzialnego za repertuar i obsadę - dodaje dyrektor Lach. - System, który funkcjonuje teraz w Płocku - dyrektor naczelny i artystyczny w jednej osobie - sprawdzał się 15-20 lat temu. Ale moim zadaniem jest tylko opiniowanie. Ostateczna decyzja należy do zarządu urzędu. I o ile jest mi wiadomo, jeszcze nie zapadła.

W płockim teatrze - jak nieoficjalnie dowiedziała się "Gazeta" - są jednak pewni, że powtórzy się scenariusz: dyrektor naczelny - Marek Mokrowiecki plus zastępca ds. artystycznych - tajemniczy kandydat. I że nowa twarz pojawi się w Płocku już w maju.

I z jednej strony obawiają się powtórki z rozrywki, problemy wynikające z niejasnego podziału kompetencji, nigdy niezrealizowanych planów, podziałów i niedomówień w zespole.

Z drugiej jednak strony w teatrze podkreślają, że ich zdaniem u steru musi stać artysta ze zmysłem marketingowym. Nikt inny teatru nie zrozumie.

- Niezależnie od tego jak będzie wyglądała dyrekcja, teatr musi w końcu odpowiedzieć sobie na pytanie: dla kogo istnieje. Czy pełnić ma honory domu i stawiać na sztywny, klasyczny, światowy repertuar - mówią nasi anonimowi, związani z teatrem rozmówcy. - Czy może powinien zwrócić się w stronę przeciętnego widza. Prawda jest taka, że ze wszystkich przedstawień największą popularnością cieszy się teraz farsa "Dzikie żądze".

Czy płocki teatr czekają zmiany - zapytaliśmy o to także Marka Mokrowieckiego. Dyrektor powiedział, że właściwie niewiele jeszcze wie na ten temat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji