Spotkania końca epoki
Teatr Narodowy zaprasza jutro na pierwszą premierę sezonu, "Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa w reżyserii Macieja Prusa. W roli Lubow Raniewskiej wystąpi Teresa Budzisz-Krzyżanowska. W obsadzie m.in. także: Anna Chodakowska (Szarlotta), Jan Englert (Gajew), Artur Żmijewski (Łopachin), Mariusz Bonaszewski (Trofimow). W roli starego lokaja Firsa wystąpi gościnnie Zdzisław Tobiasz. Scenografię przygotował Borys Kudlicka, kostiumy - Zofia de Ines, muzykę - Jacek Ostaszewski.
Dla Macieja Prasa jest to trzecia inscenizacja tej sztuki, po wersjach dla Teatru Telewizji i Teatru Współczesnego w Warszawie w latach 70. - Każdy reżyser wynosi z realizacji coś, co staje się jego własnością - mówił Maciej Prus na piątkowej konferencji prasowej. - Dla mnie są to spotkania z ludźmi. Wielu z tych, z którymi pracowałem wcześniej, już odeszło. Pamiętam ich. Jeśli Czechowowi można nadać szczególne znaczenie, to właśnie przez zetknięcie go z innym zestawem ludzi. Czytam go przez nich. To będzie spotkanie z nowym pokoleniem. Reżyser jest bowiem uzależniony od publiczności, która w przedstawieniu chce zobaczyć samą siebie.
W najnowszym odczytaniu "Wiśniowego sadu" Prus dostrzegł, jak dalece Czechow wprowadzał własne życie do sztuki. Wyraźną autobiograficzną nutę wyczuwa się np. w postaci Łopachina. - Spektakl jest o tym, że kończy się jakaś epoka - stwierdza Anna Chodakowska. - Moja Szarlotta jest postacią rozdartą i tajemniczą, bo cierpi na brak tożsamości.
Tekst Czechowa, zdaniem aktorki, w zapisie nie wzbudza dziś głębszych emocji, natomiast staje się ciekawy i żywy w ustach Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej.
- Dzięki interpretacji aktorskiej, a nie dlatego, że został napisany. Rola aktora okazuje się tu decydująca! - uważa Anna Chodakowska.
