Artykuły

Płock. Teatr powalczy o konkursowe laury

Dramatyczny zgłosił "Obywatela M." [na zdjęciu] do Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Pierwsi członkowie komisji konkursowej obejrzą spektakl dziś.

A jeśli czytacie ten tekst po południu - zapewne już obejrzeli. Płocki teatr zapraszał na "Obywatela M." o godz. 10.

Firmowany przez Teatr Narodowy konkurs na najlepszą realizację sztuki współczesnej organizowany jest już po raz 15. Cieszy się w środowisku teatralnym dużym poważaniem - w tym roku twórcy zgłosili aż 97 spektakli, 77 z nich zostało dopuszczonych do konkursu.

- Zmagania podzielone są na dwa etapy - opowiada sekretarz konkursu Ewa Kwiecień z Teatru Narodowego. - Członkowie komisji artystycznej oglądają zgłoszone przedstawienia, najlepsze z nich na przełomie kwietnia i maja kwalifikują do drugiego etapu. Ostatecznie wyniki ogłaszane są w połowie czerwca.

W konkursie nagradzane są: najlepsze przedstawienie, najlepsi aktorka i aktor, wyróżnienia mogą dostać twórcy muzyki, scenografii, autorzy nowatorskich rozwiązań realizacyjnych. Prócz sławy i chwały, komisja rozdaje nagrody pieniężne, może także rekomendować najlepsze spektakle do wystawienia ich na deskach Teatru Narodowego lub rejestracji przez TVP Kultura.

W ub.r. zespołową nagrodę za najlepsze przedstawienie otrzymał Teatr Wierszalin z Supraśla za "Wierszalin. Reportaż o końcu świata" Włodzimierza Pawluczuka. Indywidualną nagrodę za rolę żeńską dostała Maria Seweryn za rolę Justyny w przedstawieniu "Lament na placu Konstytucji" Krzysztofa Bizio, zrealizowanym w warszawskim Teatrze Polonia.

Czyli - konkurencja jest spora, ale płocki teatr nie ma się czego wstydzić. "Obywatel M." to efektowne, dopracowane i pomysłowe przedstawienie - śmiało może powalczyć w konkursie. Kto nie miał okazji go zobaczyć, przypominamy: pełen tytuł spektaklu brzmi "Obywatel M. Historyja". Tekst napisał i przedstawienie na płockiej scenie wyreżyserował Maciej Kowalewski - aktor, reżyser, scenarzysta, dramatopisarz związany m.in. z teatrami we Wrocławiu, Legnicy, Gdyni, Wałbrzychu i Warszawie (napisał m.in. "Poczekalnię", "Balladę o Zakaczawiu", "Miss HIV" i "Bombę"). W przypadku "Obywatela" inspirował się biografią byłego premiera Leszka Millera. Zgadzają się daty i miejsca, bohater sztuki Ludwik M. tak jak Miller kończy zawodówkę i technikum elektryczne w prowincjonalnym mieście (Ludwik M. w Żyrakowie, Miller uczył się w Żyrardowie), jest robotnikiem w miejscowych zakładach włókienniczych, a potem robi karierę w aparacie partyjnym. O "Obywatelu M." było głośno przed kilku laty, w momencie prapremiery sztuki (w legnickim teatrze wyreżyserował ją wtedy Jacek Głąb). Media donosiły, że Kowalewski napisał dramat o urzędującym ówcześnie prezesie Rady Ministrów Leszku Millerze. Na pierwsze przedstawienie stawił się więc tłum dziennikarzy, fotoreporterów, a także... czołowi działacze SLD. Ale kiedy podniosła się kurtyna, okazało się, że nic nie jest takie, jakim wydawało się na początku.

- Bo to historia uniwersalna, studium polityka w ogóle. Miller był tylko i wyłącznie inspiracją, punktem wyjścia - mówił "Gazecie" Maciej Kowalewski. - Moja sztuka to próba zrozumienia tej szczególnej mentalności, typu niezależnego od czasu i strony zajmowanej na politycznej scenie. Jak to się dzieje, że człowiek postanawia zająć się polityką? Jak to się dzieje, że chce manipulować ludźmi? Jak działają polityczne mechanizmy? Szukam odpowiedzi na te pytania. A wnioski, do jakich dochodzę, wcale nie są jednoznacznie pozytywne czy negatywne.

Płocka premiera odbyła się w maju ub.r. Wszystko było na miejscu - historia człowieka politycznego, zabawy językiem, metaforyczna rola energii elektrycznej, wizyjne sceny o podmorskiej żegludze. Przedstawienie jest dopieszczone pod względem realizatorskim, mnóstwo w nim wspaniałych smaczków (choćby napis "Pewex" na plastikowej torbie, którą tacha ze sobą anioł stróż naszego bohatera), muzyka idealnie dopełnia całości. A w finale brzmi "All You Need Is Love".

To nie jest konkursowy pierwszy raz płockiego teatru. Np. w 2001 r. na słupskiej Schaefferiadzie pokazał "Gdyby" Bogusława Schaeffera w reżyserii Krzysztofa Prusa. W 2005 r. na Festiwalu Dramaturgii Współczesnej próbował szczęścia z "Życiem do natychmiastowego użytku" Anny Burzyńskiej w reżyserii Roberta Walkowskiego. W tym samym roku pokazał "Rycerzy" Arystofanesa w reżyserii Marka Mokrowieckiego na Ogólnopolskim Konkursie na Teatralną Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury, organizowanym przez Instytut Teatralny. Niestety - wtedy nagrody się nie posypały.

W tym roku po raz kolejny mamy szansę. Teatr zwarł szyki i ostro próbował, do Płocka z pomocą przyjechał Maciej Kowalewski, reżyser. Teraz pozostaje tylko trzymać kciuki. Część komisji artystycznej obejrzy spektakl już dziś, pozostali jej członkowie zasiądą na widowni 17 i 18 kwietnia (o godz. 19). Jeśli chcecie pomóc płockiemu teatrowi w zrobieniu dobrego wrażenia, zjawcie się pierwszego albo drugiego wieczoru na przedstawieniu. I klaszczcie do upadłego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji