Artykuły

Jak to robią w Łodzi (fragment)

Na koniec szwedzka wersja "Kto się boi Virginii Woolf?" na małej scenie Teatru im. Jaracza. Lars Noren napisał czteroosobową sztukę, w której nie tylko pojawiły się cytaty, lecz również zapożyczenia motywów oraz wątków z Albeego, ciekawie przewartościowanych. Rzecz w warstwie słownej jest jednak znacznie ostrzejsza, wręcz brutalna i agresywna, chwilami obsceniczna, a jednocześnie - całkowicie wyzuta z nadziei. "Witajcie w piekle" mówi na początku jedna z bohaterek, i zdanie to doskonale przywołuje klimat oraz zawartość sztuki "Miłość, to nie takie proste". Bohaterami są dwa małżeństwa, jedno młodsze, które spotykają się towarzysko pewnej nocy. Staje się ona psychoanalitycznym seansem prawdy: w narastającej atmosferze wzajemnych urazów i pretensji ujawniają się skrywane kompleksy, nikną pozory i maski. Odwieczne piekło męskiego i żeńskiego, tak głęboko u Albeego zakorzenione w micie modernistycznym, ale i w twórczości Ibsena, Strindberga, 0'Neilla, Bergmana, zostało tu jeszcze wzmocnione. Na przykład macierzyństwo, istotne dla bohaterek Albeego, bohaterkom Norena nie daje żadnego oparcia czy też poczucia spełnienia. Hedda (Dorota Kiełkowska) mówi o tym wprost: nie jest matką szczęśliwą. Tomasz Zygadło to specjalista od ostrych sztuk. Odważnie rozwiązuje sceny czy dialogi najbardziej nawet drastyczne, podnosząc jednocześnie brutalizmy do kategorii poezji, a nawet liryzmu. Podobnie jest w "Miłości..." Norena. Bogusława Pawelec gra więc z pasją "kawał życia" pewnej aktorki, a jednocześnie bardzo głęboki temat - samotności ludzkiej.

Tak to robią w Łodzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji