Artykuły

Trudna miłość

Lars Noren, Szwed, rocznik44, zaczynał od mrocznych, neurotycznych wierszy, by później zająć się pisaniem dla teatru. Jego sztuki należą do gatunku dramatów psychologicznych, rozgrywających się w ciemnej, dusznej, nieświadomej warstwie psychiki. Jest niewątpliwym kontynuatorem współczesnym tradycji Strindberga i Ibsena, a także Tennessee Williamsa i Edwarda Albee'ego.

Sztuka Norena "Miłość - to takie proste" w sposób wyraźny nawiązuje do Albee'ego "Kto się boi Wirginii Woolf?". U Albeego mamy dwie pary małżeńskie, które spotykają się przy kolacji obficie zakrapianej, by rozdrapywać swe psychiczne rany, wzajem się nad sobą znęcać za doznane i urojone krzywdy, dawać upust narosłej przez lata nienawiści. W kłótniach mężczyźni mszczą się na kobietach, które mają być wszystkiemu winne: złamanej karierze, niechcianemu małżeństwu, brakowi dzieci.

Noren bardziej równomiernie, ale równie okrutnie rozkłada akcenty, ciężar winy. U niego każdy jest winny przez swój egoizm, winny przede wszystkim nieumiejętności kochania.

W eleganckim salonie po teatralnej premierze spotykają się dwie pary: gospodarze, Alma i Robert, którzy w sztuce grali, oraz Hedda, też aktorka, z Jonasem, psychoterapeutą. Zaczyna się od banalnych komplementów Heddy na temat mieszkania, przedstawienia, roli Almy. Serwowane są kolejne drinki i z początku nic nie zapowiada dramatu. Co prawda Alma, pełna temperamentu, silna i dojrzała kobieta, cały czas z ironicznym grymasem serwuje mężowi złośliwości. Ale początkowo nie ma w tym nic groźnego, to raczej żarty niż ataki. Stopniowo jednak atmosfera gęstnieje, padają aluzje i zarzuty, że Robert jest niewiele wart, że jest marnym aktorem i jeszcze bardziej marnym mężem. W odpowiedzi Robert w ataku zazdrości łamie krzesła, demoluje mieszkanie.

Noren zdaje się mówić, że w każdym małżeństwie drzemią destrukcyjne siły, nawet jeśli ludzie się kochają jak Alma i Robert. Na koniec Alma, widząc beznadziejność swego związku, popełnia samobójstwo. Gra ją Bogusława Pawelec, o warunkach jakby stworzonych do tej roli: ostre, wyraziste, nieregularne i niepokojące rysy, wielki temperament, zdolność do przerzucania się z jednego nastroju w drugi.

Partneruje jej, w mniej efektownej roli męża, Bronisław Wrocławski, który dobrze poprowadził postać od niemal potulnego i ironicznego safanduły do miotanego szałem zazdrosnego męża. Nieszczęśliwą Heddę, nieudaną aktorkę i trochę idiotkę, którą bija mąż, pokazała z wdziękiem, zręcznie lawirując na granicy banalności, Dorota Kiełkowicz. Psychoterapeutą, który sam powinien się leczyć, był Piotr Krukowski.

Psychomachię przełożył Tomasz Zygadio. Drobnymi działaniami scenicznymi, stwarzającymi nastrój, podbudował zręcznie tę sztukę, trudną, bo głównie się w niej mówi, a prawie nic się w niej nie dzieje. Sprawił, że mówi ona dobitnie: W was też to jest i wy tacy jesteście...

"Miłość-to takie proste", Lars Noren, przekład Halina Thylwe, reżyseria Tomasz Zygadło, Teatr im. Jaracza w Łodzi, prapremiera polska 10 października 1998 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji