Artykuły

Księga rodzi księgę

"Dybbuk" w reż. Pawła Passiniego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Joanna Roszak w Polskim Radio online.

Paweł Passini tworzy spektakl szczególnie zakotwiczony - sztukę archeologiczną, która naprędce łapie, składa, dosłuchuje żydowską historię. Oraz historię miłości Lei i Chanana. Hebrajskie dibbk to połączenie, przywiązanie. Spektakl zderza więc kilka indywidualnych języków. Powstał na motywach "Słownika chazarskiego" Milorada Pavića, poezji Edmonda Jabésa i "Dybuka" Szymona An-Skiego (właśc. Slomona Zeinwela Rapoporta): czteroaktowego dramatu, opublikowanego w Wilnie w 1922 roku. Po "Dybuku" Krzysztofa Warlikowskiego sztuka w reżyserii Passiniego stanowi kolejną przejmującą próbę zmierzenia się z baśniową opowieścią o szukającej spoczynku duszy Chanana.

"Kiedy jako dziecko napisałem po raz pierwszy swoje nazwisko, uzmysłowiłem sobie, że rozpoczynam księgę" - to Reb Stein z "Księgi pytań" Jabsa. Ten drugi pisze też: "Słowo niesie w sobie księgę, jak człowiek wszechświat". Kolejne ogniwo sztafety tworzonej przez zakorzenionych w tradycji żydowskiej interpretatorów księgi możne stanowić teatralna wypowiedź Pawła Passiniego: "Dybbuk". Księga, w której się mieszka, rodzi się z księgi, rodzi kolejną księgę, i kolejną.

Jego "Dybbuk" to przekaz spójny, czysty, konsekwentny. Dawno nie było na deskach Teatru Nowego sztuki tak uderzającej. Przestrzeń teatralna organizuje się na bazie synagogi. Scena to miejsce wydzielone: jak synagogalna, usytuowana w centrum bożnicy bima. Wchodząc w przedstawienie, widz zanurza się w świat tajemnicy snu, rozpadu, zapomnienia, przyprószenia pamięci. Dzieje się jak w "Słowniku chazarskim": śni się sen, by ktoś inny mógł (nim) żyć. Ktoś się budzi, ktoś zasypia. Ktoś wchodzi do teatru, ktoś z niego wychodzi, ktoś wchodzi w kogoś, ktoś pozostaje samotny.

Jabés pokazywał człowieka jako księgę. A Paweł Passini podkreśla, że Żyd swoją Ziemię Obiecaną znajduje właśnie w literach. Powraca w sztuce temat ciągłego rozszyfrowywania świata i charakterystyczna dla kabały obsesja kodu. Lea (w tej roli Agnieszka Marek, studentka warszawskiej Akademii Teatralnej) czyta Chanana (Maciej Wyczański) - a zatem opowiada go sobie, doświadcza go, zagłębia się w niego, penetruje jego potrzeby, stara się go zrozumieć - głębiej niż rabini, ci czytają go głębiej niż subiekci. Każdy prowadzi lekturę na innym poziomie. Podobnie z widzami w odniesieniu do spektaklu.

Lea, jak Karusia w balladzie Mickiewicza, czuje w sobie obecność Innego. To przecież nie tylko doświadczenie mistyczne, ale także jedna z pierwszych cech schizofrenii, melancholii. Lea i Chanan stają się uczestnikami miłości "bardzo żydowskiej" - podobnie dzieje się w "Pieśni nad Pieśniami": ukochany właśnie ma przyjść albo właśnie odszedł. Albo już go nie ma. Albo jeszcze go nie ma.

Na konferencji prasowej poprzedzającej premierę Passini powiedział: "Świat, który An-ski opisuje, kipi; mocne cugle religii poluzowują się i może będzie trzeba wrócić do wywoływania duchów". Taki rodzaj teatru i pisania inspirował choćby Franza Kafkę. Paweł Passini nie chce "Dybuka" uwspółcześnić. Tego rodzaju teatr być może już się skończył. Ale istnieje dal, która woła: stąd próba dosięgnięcia nieobecnego. Doświadczenie metafizyczne jest przecież z założenia nieprzekładalne.

Ze świata Żydów zostały okruchy. Rozbicie nie jest jednak specyficznie żydowskim doświadczeniem. Morze znaków skazuje człowieka na fragment. "Dybbuk" opowiada o świecie złożonym z kawałków, rozsypanym i wreszcie łapczywie i pospiesznie na nowo lepionym. Synonimem rozbicia staje się śmierć. Śmierć, droga, poszukiwanie: to trzy słowa dodatkowo spajające przekaz Passiniego i sugestywnie kreślące jego wizję teatru. Majaczą pragnienia, dają się uchwycić poniewczasie. Sztuką staje się znalezienie właściwego momentu i wwiedzenie się w niego. "Dybbuk" kwestionuje "małe pewności", uczy podważać, próbować nowego, interpretować, rozszyfrowywać. Passini tworzy spektakl niesłychanie zagęszczony. Sens, jak sen, splata cząstkowe, fragmentaryczne znaczenia.

"Dybbuk" to opowiedzenie uniwersalnej historii, pokazanie, co czyni człowiek wobec śmierci. Czasem dobrze, że nie wszystko jest zrozumiałe. Czasem dobrze na metaforę odpowiedzieć metaforą.

Jabés pisał o wierze w pisarza (można ją także przenieść na reżysera?): "Zadaje pytania słowom, które same zadają mu pytania, towarzyszy słowom, które jemu towarzyszą. Inicjatywa jest wspólna i jakby żywiołowa. Służyć im - posługiwać się nimi - to najgłębszy sens jego życia i życia słów, które zeń biorą początek". "Dybbuk" to przede wszystkim księga pytań. "Dybbuk" - sztuka stawiania pytań.

Paweł Passini

(1977)

Absolwent Wydziału Reżyserii warszawskiej Akademii Teatralnej (2004). Współpracuje z Ośrodkiem Praktyk Teatralnych "Gardzienice". W Teatrze Miejskim w Gdyni wystawił Zbrodnię z premedytacją Witolda Gombrowicza (2004). Za reżyserię Klątwy Wyspiańskiego (Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu, 2004) otrzymał Nagrodę Główną XXIX Opolskich Konfrontacji Teatralnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji