Artykuły

Długi jubileusz

William Shakespeare: Hamlet, Reżyseria:Krzysztof Warlikowski. Występują m.in. Jacek Poniedziałek i Magdalena Cielecka Teatr Rozmaitości. Premiera 22 X1999 r.

Po sobotniej premierze "Hamleta" w Teatrze Rozmaitości można było usłyszeć pełne zdumienia a niesłuszne pytanie: dlaczego Krzysztof Warlikowski zajął się akurat tym tekstem!? "W tym szaleństwie jest metoda" - jak mówi w sztuce Poloniusz. I rzeczywiście, w spektaklu Krzysztofa Warlikowskiego trudno doszukać się jakiejś spajającej myśli. Sowa Shake-speare'a aktorzy stopnia ważą sobie tak lekce że zastąpienie ich tekstem obwieszczenia o deratyzacji nie spowodowałoby większego zamieszania. Słynny monolog Hamleta "Być albo nie być..." wypowiadany jest przy akompaniamencie chrząkań widowni, zajmującej się głównie przemieszczaniem się na niewygodnych fotelach. Niejasna jest epoka, w której rozgrywa się akcja przedstawienia. Kapelusz-pieróg na głowie Poloniusza, łososiowa suknia a la Scarlett 0'Hara, operetkowe mundury dworu króla Klaudiusza wskazują na wiek XIX. Hamlet jednak chodzi albo w kamizelce bez rękawów, albo wręcz goły, co wskazuje na współczesność i propagandę nudyzrnu. A więc jednak nasze stulecie. Gdzie rozgrywa się akcja? Shakespeare pisze, że w Danii. Aktorzy wynajęci przez Hamleta przy wtórze bębenka dają popis walk w stylu sumo i jiu-jitsu. Owinięci są kapami z jakiejś zasłony, co z kolei kieruje nasze myśli ku krajom Orientu. Scena na cmentarzu i ubiór jednego z grabarzy: melonik i długi płaszcz zwany chałatem przekonują, że jesteśmy na kirkucie w Drohobyczu. Przedstawieniem Warlikowskiego rządzi konsekwencja, która potwierdza oznajmiony przez reżysera bezsens dramatu. W pewnym momencie reżyser jednak zawodzi. Ustawione na scenie akwarium kazało wierzyć, że Magdalena Cielecka, grająca obłąkaną kochankę duńskiego księcia, utopi się w nim, nie mając pod bokiem większego zbiornika wodnego. I tu niespodzianka - Ofelia ginie nie w odmętach, ale na akordeonie, na którym przygrywała sobie przed chwilą. Słynna scena teatru w teatrze odgrywana jest wobec dworu odwróconego plecami. Nie muszą go więc oglądać, gdyż jak już napisał w tej sztuce sam autor: "Zda mi się, że widzę - oczyma duszy mojej". To zapewne tłumaczy ciemności, w których rozgrywane jest przedstawienie. W pracy nad spektaklem Warlikowskie-mu towarzyszył zapewne także inny cytat z "Hamleta", niestety nieobecny w tym przedstawienia "Są rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się filozofom". Temu należy przypisać obsadzenie w rolach Rosenkrantza i Guildensterna dwóch aktorek, które jako chłopczyce zajmują się głównie dawaniem sobie tzw. sójek w bok. Sprawdziła się jeszcze inna przedpremierowa zapowiedź-jedna z aktorek wyznała, że w tym przedstawieniu "rola zaczyna nieść aktora poza jego świadomością". W rzeczy samej. Warlikowski zapowiedział, że nie szuka odpowiedzi na pytania zawarte w "Hamlecie". Po co więc ta inscenizacja? Odpowiedź znalazł znajomy historyk teatru pan K - według niego jest to przedstawienie rocznicowe. Dokładnie 200 lat temu w Niemczech wystawiono pierwszą parodię tej sztuki: "Hamlet, książę Liliputa" niejakiego Schinkla. Sądzimy jednak, że trzy i pół godziny to jak na akademię stanowczo za długo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji