Artykuły

Dama zupełnie zmieniona

"Dama pikowa" w reż. Mariusza Trelińskiego w Operze Narodowej. Pisze Jacek Hawryluk w Gazecie Wyborczej.

Warszawskie przedstawienie "Damy pikowej". Triumf teatru nad śpiewaniem.

Kto widział "Damę pikową" Czajkowskiego w reżyserii Mariusza Trelińskiego w Staatsoper Unter den Linden w Berlinie (premiera 5.12.03), ten wie, że w Warszawie pokazano niemal inny spektakl. O zmianach zadecydowały nie tylko znacznie większe rozmiary Sali im. Moniuszki, ale przede wszystkim niespokojna, eksperymentująca natura reżysera. I choć Treliński wraz z autorem dekoracji Borisem Kudlicką dokonali korekt, większość berlińskich pomysłów, nadrzędna koncepcja pozostała ta sama.

Tych troje

"Dama pikowa" w ujęciu Trelińskiego jest psychologicznym dramatem, w którym kluczowe miejsce zajmuje studium obłędu Hermana, głównego bohatera (libretto oparte na opowiadaniu Puszkina). Carski huzar na naszych oczach przechodzi metamorfozę: od tajemniczego, choć "ludzkiego" oficera kochającego nieznaną kobietę po ubezwłasnowolnioną bestię, demona, dla którego liczy się tylko zdobycie tajemnicy trzech kart mającej mu przynieść klucz do... Właściwie nie wiadomo do czego. Miłości? Pieniędzy? Nieśmiertelności? Na te pytania odpowiedzi nie dostajemy.

Pozostałe postacie również skonstruowano w sposób wyrazisty, momentami przerysowany. Liza - z nieśmiałej dziewczynki sterowanej przez Hrabinę - przeobraża się w dojrzałą kobietę, odepchnięta przez Hermana woli śmierć od życia w hańbie. Wcielonym demonem jest Hrabina, która od samego początku wydaje się postacią nie z tego świata.

Oś dramatu Trelińskiego spina tych troje. Trudno jednak dokonywać psychologicznej wiwisekcji, mając do dyspozycji w kluczowej partii Hermana niewłaściwego śpiewaka. Paweł Wunder - o czym poinformowano po I akcie, niechybnie by wzbudzić litość - śpiewał chory. Będąc w takim stanie, w tak ważnym spektaklu artysta w ogóle nie powinien wchodzić na scenę. Efekt był taki, że zamiast obłąkanego Hermana otrzymaliśmy miotającego się śpiewaka zasypującego nas kaskadą wymęczonych dźwięków. Przy wszystkich zastrzeżeniach, jakie miałem do śpiewającego w Berlinie Placida Domingo, artysta ten pod względem emocjonalnym stworzył postać bliską ideałowi reżysera. Wunder zaś wokalnie i aktorsko był cieniem samego siebie. Pochodząca z Mołdawii Lada Biriucov śpiewająca Lizę rozbłysnęła dopiero w III akcie. Małgorzata Walewska jakby sparaliżowana nie odsłoniła swoich największych atutów wokalnych, choć aktorsko brylowała. Świetnie za to wypadli Artur Ruciński (Książę Jelecki) oraz Mikołaj Zalasiński (Hrabia Tomski).

Miłość albo bogactwo

Warszawska "Dama pikowa" okazała się znacznie mniej ascetyczna od berlińskiej. Operę otwierają i kończą imponujące sceny w utopionym we wściekłej czerwieni kasynie, które jest miejscem diabelskim. Tutaj dopełnia się przeznaczenie - Herman popełnia samobójstwo na podświetlonym stole do gry. Przepięknie wypada całkowicie zmieniona scena na balu, w którą wpleciono - nieobecny w Berlinie - teatrzyk marionetek. W intermedium, sielance "Szczerość pasterki" (nasycona kolorystyka, z dominantą żółtego) jak w soczewce odbija się główny temat opery - wybór między miłością a bogactwem. W całej inscenizacji nie po raz pierwszy Treliński daje wyraz fascynacji ekspresjonizmem. Turpistyczne projekcje wideo, zdjęcia rentgenowskie, gra świateł i cieni jakby wyjęta z filmów Murnaua - tworzą teatr grozy, stan narastającego napięcia. Znakomite "zdeformowane" sceny śmierci Hrabiny (na fotelu dentystycznym) i Lizy (na moście w Petersburgu) są kluczowymi punktami tragedii.

Warszawska "Dama pikowa" jest spektaklem bardziej ekspresyjnym, dynamicznym, o większym natężeniu kolorów i kontrastów scenograficznych niż berliński. Reżyser stworzył widowisko, które ogląda się z zachwytem. Kazimierz Kord włożył całe swe doświadczenie w pieczołowitą realizację partytury. Gdyby tylko śpiewacy dorównali do tego poziomu, byłoby idealnie. Ale i tak "Dama" jest najlepszą premierą w TWON od ubiegłorocznego "Potępienia Fausta" Berlioza (reż. Freyer) i jedną z najlepszych realizacji Mariusza Trelińskiego.

Piotr Czajkowski "Dama pikowa", kierownictwo artystyczne Kazimierz Kord, reżyseria Mariusz Treliński, dekoracje Boris Kudlicka, kostiumy Magdalena Tesławska i Paweł Grabarczyk, choreografia Emil Wesołowski, Teatr Wielki - Opera Narodowa, Warszawa, premiera 19 grudnia 2004.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji