Artykuły

Cyrano de Varsovie

Sztuka Edmunda Rostanda "Cyrano de Bergerac" należy do utworów cieszących się od wielu dziesięcioleci największym powodzeniem a publiczności. Napisana pod koniec XIX wieku, grana przez największych aktorów, była zawszą ratunkiem dla dyrekcji, znajdujących się w trudnej sytuacji. Ta udana próba odnowienia romantycznej tradycji dramatu poetyckiego Wiktora Hugo nie posiada może walorów literackich, które zapewniłyby jej estymę u krytyków, lecz ma świetnie napisane role, z rolą tytułową na czele. Grał ją u nas kiedyś Jerzy Leszczyński i wsławił się nią nie mniej niż swymi wielkimi kreacjami w klasycznym repertuarze polskim i światowym.

Dziś patrzymy na tę sztukę krytyczniej, niż dawniej, widzimy jej wady i mielizny, lecz doceniamy także jej walory. Warto ją grać wtedy, kiedy teatr dysponuje aktorem, mogącym zagrać Cyrana. Teatr Polski ma takiego aktora. Jest nim Krzysztof Chamiec, który odniósł w tej roli rzetelny sukces. Ma piękny głos, posturę, zawadiacki gest i ruch prawdziwego szlachcica i żołnierza. Bardzo to polski Cyrano. Mniej w nim francuskiej lekkości i dowcipu, za to jest bezsporna odwaga, duma, godność, liryka i tragizm. Zaczyna przedstawienie w tonie niemal bohaterskim, środkową partię "gra lirycznie, finał zaś jest w jego wykonaniu tragedią nieszczęsnego poety i żołnierza. Jest w nim coś z Don Kichota i coś Falstaffa, lecz także niejedno z postaci sienkiewiczowskich. Bardzo to pięknie zagrana rola.

Do niewątpliwych plusów przedstawienia należy scenografia Mariana Kołodzieja może prostsza niż zwykle u tego artysty, bardzo stylowa, stanowiąca świetne tło akcji przedstawienia. Szczególnie scena w oberży pana Ragueneau, ze świetną martwą naturą mięsiw, kiełbas, prosiaków itp. wywołuje oklaski na widowni.

August Kowalczyk wyreżyserował rzetelnie to przedstawienie. Postawił na aktorów, dobrze ich obsadził i poprowadził. Zastrzeżenia mogą budzić jedynie sceny zbiorowe, zbyt statyczne i pozbawione dynamiki zindywidualizowanych postaci.

Wśród aktorów, którym przewodzi Krzysztof Chamiec, znaleźć można kilka dobrych ról, które sprawiają, że nie jest to tylko popis solisty na tle komparsów. Przede wszystkim miłą niespodziankę sprawia młodziutka Laura Łączówna w roli Roksany. Ma słodycz i wdzięk, mówi bardzo ładnie tekst, prowadzi swą rolę lekko i pewnie. Można jej wróżyć piękną przyszłość. Z radością odnajdujemy na scenie Igora Śmiałowskiego, który gra z właściwą mu elegancją ruchu i gestu rolę hrabiego da Guiche. Mało już jest dziś aktorów, którzy potrafiliby tak jak on nosić kostium (bardzo pięknie zaprojektowany notabene przez Mariana Kołodzieja). Sympatyczną postać pasztetnika Ragueneau, przyjaciela i Amfitriona poetów, gra ciepło Ryszard Zaorski. Wśród, dużej obsady, pełnej głośnych nazwisk wpadają nadto w oko: Stanisław Niwiński (Le Bret), Wojciech Alaborski (Ligniere), Janusz

Szydłowski (wicehrabia de Valvert), Piotr Brzeziński (Artagnan), Tadeusz Kondrat

(Kucharz), Kazimierz Meres, Kazimierz Dębicki, Aleksandra Dmochowska, Elżbieta Jagielska, Halina Kossobudzka (przełożona zakonu) i Anna Nehrebecka (siostra

Klara).

Leszek Teleszyński gra ważną rolę Chrystiana de Neuvillette, ukochanego Roksany. Wygląda bardzo ładnie, prezentuje się okazale, lecz brak mu potrzebnej siły wyrazu w scenach tragicznych, co kontrastuje szczególnie silnie z koncepcją postaci Cyrana, jaką prezentuje Krzysztof Chamiec.

Na uznanie zasługuje muzyka Tomasza Ochalskiego.

EDMUND ROSTAND: "Cyrano de Bergerac". Przekład: Maria Konopnicka i Włodzimierz Zagórski. Reżyseria: August Kowalczyk. Scenografia: Marian Kołodziej. Muzyka: Tomasz Ochalski. Układ ruchu i szermierka: Sławomir Lindner. Premiera na scenie Teatru Polskiego w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji