Artykuły

"Polska zdziecinniała"

Przed premierą przeczytałem na nowo "Dziewictwo". I kiedy tak oddałem się lekturze tego krótkiego, na dobrą sprawę afabularnego i niemal pozbawionego dialogów opowiadania z debiutanckiego tomu prozy Witolda Gombrowicza "Pamiętnik z okresu dojrzewania", prawdę powiedziawszy byłem jak najgorszej myśli o czekającym mnie przedstawieniu. Dodatkowo niejako jeszcze obawy te podsycała pamięć o niedawnym spektaklu i adaptacji Izabelli Cywińskiej "Jeziora Bodeńskiego" Stanisława Dygata. Wydawało się, że Cywińska nie jest w stanie po prostu zdobyć się na drwinę i ironię z naszych narodowych, bogoojczyźnianych świętości. A bez tego nie ma przecież Gombrowicza. Ale, nie. Reżyser "Turonia" Stefana Żeromskiego i reżyser "Dziewictwa" to już nie jest ta sama osoba.

Muszę się tutaj przyznać, że najbardziej zaskoczyło mnie właśnie samo opracowanie tekstu. Połączenie poprzez postać Włóczęgi dwóch opowiadań Gombrowicza "Dziewictwa" i "Pamiętnika Stefana Czarnieckiego", wprowadzenie narratora oraz znalezienie takiej formuły scenicznej która pozwalała wykorzystać wszystkie afabularne partie tekstu. Cywińska do Gombrowicza doszła, podobnie jak Janusz Nyczak inscenizując "Dom otwarty" Michała Bałuckiego, poprzez Stanisława Brzozowskiego i jego polemikę z ową "Polską zdziecinniałą", ulepioną intelektualnie i wyidealizowaną, żyjącą mitem narodowym, anachronicznym wzorcem moralnym i stereotypem. W obu opowiadaniach jest ten sam rodzaj kpiny i drwiny z własnej niedojrzałości, życiowego i intelektualnego " dziewictwa" , które cechować będzie także całą późniejszą twórczość pisarską autora "Trans-Atlantyku". Że oto tym człowiekiem stajemy się nie poprzez urodzenie i pańskie wychowanie, ale dopiero poprzez własne klęski i doświadczenia, owe stopniowe zbrudzenie i zgwałcenie przez życie.

Przedstawienie na Scenie Nowej jest wierne myśli Gombrowicza, ale ma inną nieco niż książka tonację. Przede wszystkim więcej w nim humoru, satyry obyczajowej i groteski. W lekturze oba opowiadania nie wydały mi się aż tak zabawne i groteskowe. Teatr wyostrzył humor i absurd sytuacji uczytelnił tekst, ale zarazem zwekslował go na pogranicze kabaretu. Wersja teatralna jest jakby bardziej realistyczna i psychologicznie bardziej umotywowana, ale ten nasz Gombrowicz nieoczekiwanie bliski wydaje się tutaj starym Rosjanom, sięgając aż do Gogola, a to przede wszystkim rzuca się w oczy, w monodramie Jerzego Stasiuka opartym na "Pamiętniku Stefana Czarnieckiego" jakby odczytanym przez pryzmat Gogola, Czechowa, Dostojewskiego.

Aktorsko jest to więcej niż dobre przedstawienie. A najbardziej spodobali mi się w nim młodzi aktorzy. Znakomita w roli Alicji, debiutująca dopiero tutaj, Katarzyna Chrzanowska. Wreszcie autentyczna młoda dziewczyna w teatrze, pełna uroku, świeżości, od razu, na starcie, obsadzona w jakże trudnej aktorsko roli. Co za debiut! Trzeba przyznać że I. Cywińska ma wyjątkowo szczęśliwą rękę w doborze aktorek. W sposób intrygujący widza swoją tajemniczością i dwuznacznością poprowadził też rolę Narratora, u boku Sławy Kwaśniewskiej jako Matki i Tadeusza Drzewieckiego - Pawła, też de facto rozpoczynający dopiero swą pracę na tej scenie, Marek Sikora. I jeszcze jedna rola i postać. Niemy Włóczęga z "Dziewictwa" w drugiej części przedstawienia odzyskuje głos, staje się owym groteskowym bohaterem "Pamiętnika Stefana Czarnieckiego" i zdaje nam sprawę ze swego życia, w formie funkcjonującego tutaj na prawach spektaklu w spektaklu, aktorskiego monodramu. Otóż monolog Jerzego Stasiuka najwięcej budził we mnie ambiwalentnych odczuć. Z jednej strony jest on świadectwem dużych możliwości tego aktora, plastyki ciała i gestu, modulacji głosu i ekspresji słowa, z drugiej - jednakże postać ta była jakby jednak rodem z innego teatru. I dla mnie osobiście nie był to i jednak ten Stefan Czarniecki Gombrowicza.

Scenografia, jak zawsze w Teatrze Nowym, ciekawa plastycznie i integralnie związana z warstwą interpretacyjną przedstawienia. "Zrobić" plastyką na małej scenie można tylko poprzez jeden integrujący całość - pomysł. A w tym przedstawieniu była nim artystycznie sztuka "podejrzana": niemieckiego literackiego symbolizmu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji