Artykuły

Ballada o Wrocławiu

"Niskie Łąki" w reż. Waldemara Krzystka w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Recenzuje Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Wrocławiowi trudno mierzyć się z legendą literacką Gdańska, opisywanego przez Grassa, Huellego i Chwina. Kiedy jednak cztery lata temu Piotr Siemion opublikował debiutanckie "Niskie Łąki", wrocławianie uznali je za powieść z kluczem, łącząc jej bohaterów z mniej lub bardziej sobie znanymi postaciami opozycjonistów z początku lat 80. i osobami tamtejszego świata kultury. A gdy Waldemar Krzystek zaadaptował powieść, szturmują Teatr Współczesny. I słusznie, gdyż rozpisana na dialogi i uwiarygodniona świetnymi rolami proza Siemiona sprawdza się na scenie znakomicie.

Jest to opowieść w trzech aktach o pokoleniu dzisiejszych czterdziestolatków, którzy w stanie wojennym (Część I "Raj", Wrocław 1983) tworzyli grupę licealistów i studentów, buntujących się przeciw skundleniu rzeczywistości. Spiskowali, kolportowali bibułę, malowali wywrotowe hasła, uciekali przed milicyjnymi pałami. Ich poczynania obserwuje przybysz z zewnątrz - Anglik, zakochany w polskim teatrze, któremu przyszło odbyć staż reżyserski na jednej z wrocławskich scen.

To, co widzi, jawi mu się jako totalny absurd, porównywalny z kompletnie niezrozumiałą dlań "Kurką wodną" Witkacego, przy wystawieniu której pracował. Anglik szybko przyswoi sobie nadodrzańskie klimaty, zwłaszcza gdy nieopatrznie zakocha się w Lidce. Będzie o nią rywalizować z krewkim Carlosem - powracającym z internowania, dlatego też cieszącym się największym mirem wśród kolegów.

Po latach Anglik zacznie studiować reżyserię filmową w Nowym Jorku, gdzie los nieoczekiwanie zetknie go z kilkoma poznanymi w Polsce chłopakami (Część II "Czyściec", Nowy Jork 1988 - 1989). Odnajdzie też Lidkę, której pomoże wydostać się z niebezpiecznych i mało chlubnych opałów. Jego przyjazd z kamerą do Polski czasu polityczno-ekonomicznej transformacji (Część III "Ziemia", Wrocław 1991) będzie także powrotem sentymentalnym.

Rzeczywistość okaże się prozaiczna. Byli szeregowi opozycjoniści, z euforią przeżywający "karnawał ÇSolidarnościČ", okazali się małymi dorobkiewiczami, usiłującymi - najczęściej mało legalnymi drogami - odbić sobie życiowe niepowodzenia, a to na emigracji za oceanem, a to w wolnej już Polsce. Carlos otworzy pierwszą niezależną rozgłośnię, Lidka - wypożyczalnię kaset wideo Las Vegas.

"Niskie Łąki" to wspaniałe przedstawienie. Jego twórcom udało się zawrzeć w nim cząstkę prawdy o nas samych - nieupiększoną, wręcz bolesną. O naszym narodowym charakterze. O tym, co nam się udało, i o niezwykłej łatwości burzenia i zaprzepaszczania szans. O romantycznych porywach duszy, które przegrywają ze skłonnościami do łatwego urządzania się w życiu.

Świetne zespołowe aktorstwo sprawia, że strach wymieniać jakiekolwiek nazwiska - należałoby przepisać afisz. Nie sposób pominąć jednak trojga głównych bohaterów: Anny Filusz grającej Lidkę, Piotra Łukaszczyka jako Anglika i Michała Żurawskiego w roli Carlosa (z lat 80., bo mają swoje współczesne odpowiedniki: Ewelinę Paszke-Lowitzsch, Krzysztofa Kulińskiego i Macieja Tomaszewskiego). Nie ma w tym przedstawieniu jednego zbędnego epizodu czy puszczonej sekundy. Polecam wszystkim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji