Artykuły

"Apetyt na czereśnie"

A. Osiecka jest pisarką krajową. Znana jest ze swych wierszowanych utworów a ostatnio ze sztuki, komedii muzycznej: ,,Apetyt na czereśnie", granej w Kraju, a obecnie przez Teatr Polski w Londynie.

Sztukę pokazał nam dr Kielanowski w sposób atrakcyjny, zdobywszy do niej znakomitą aktorkę, Krystynę Dygat, która już dawno nie kreowała żadnej większej roli, gdyż opiekuje się chorym mężem, również znanym aktorem i pisarzem R. Kiersnowskim.

Partnerem jej jest lubiany aktor Witold Schejbal. Oboje dali przykład bardzo dobrej roboty scenicznej, a sztuka dwuaktowa, opierająca się wyłącznie na ich grze, wymaga olbrzymiego wysiłku.

Komedia polega na kilkudziesięciu osobnych scenkach, coś jak rewia z tym, że rewią nie jest, a zwyczajną sztuką o głębokim podkładzie treści. Chodzi tu o zagadnienie małżeńskie w dzisiejszej Polsce. W Kraju, gdzie ludzie mają trudniejsze życie niż na Zachodzie, gdzie życie wymaga od nich często bohaterstwa, jednym z powodów niezadowolenia żon jest praca ich mężów z akademickim wykształceniem w malutkich miasteczkach bez kin, teatrów czy nawet fryzjera damskiego.

Dla widza emigracyjnego nie wszystkie sytuacje czy powiedzenia czy nawet poszczególne słowa są w pełni zrozumiałe. Ale jest tu pewna egzotyka, taka jaka była w ,.Tangu" czy innych sztukach, które oglądaliśmy na scenie "Ogniska", a które przybyły z Kraju.

Ponieważ jest to sztuka muzyczna, muzyka współgra z aktorami. Napisali ją: M. Małecki i A. Marek z tym, że gra Andrzej Marek jest trzecią osobą na scenie.

Jak zawsze świetne są dekoracje, skromne ale trafne dzieło J. Smosarskiego. Ponadto są i efekty świetlne, wśród nich wyświetlane epidiaskopem zdjęcia na tylnej ścianie sceny. Ponieważ akcja rozgrywa się w przedziale wagonu kolejowego, na ekran pada raz obraz toru, raz żółte liście, akcja rozgrywa się bowiem w jesieni. "Apetyt na czereśnie" jest świetną sztuką, publiczność przyjmuje ją gorącymi oklaskami i śmiechem przy trafnych a żywych powiedzonkach.

Jest to sztuka w pełnym znaczeniu moralna i można ją polecić z czystym sumieniem każdemu. Para małżeńska, która się rozeszła, zrozumiała, że dalej kochają się i wracają w końcu do siebie, by znów być wzorowym małżeństwem.

To że teatr polski żyje w Londynie, to zasługa w dużej mierze L. Kielanowskiego, który jest niestrudzony i przełamuje wszystkie, jakże liczne, przeszkody, by nam dawać najlepsze sztuki z najlepszą obsadą aktorską. Pozyskanie to pani Krysi to czyn nie lada. A że posiada serca widzów od lat, do uradowała wszystkich, którzy ją mogli znów zobaczyć w tak trudnej, tak ambitnej i tak zwycięsko oddanej roli. Pan Witold był znakomity, a oboje dali nam chwile, które trudno zapomnieć. Sztuki z Polski mają ten czar, jakiego potrzeba nam, zmęczonym oglądaniem często bezbarwnych przedstawień telewizyjnych czy filmów pełnych wynaturzeń. Szlachetne są to "czereśnie", na które się ma apetyt. Warto je zobaczyć choćby drugi raz.

(dzienna data publikacji nie jest znana)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji