Artykuły

Apetyt na szczęście

A kiedy będzie słońce i pogoda,

Słońce i pogoda,

Przyjdziesz, Jasiu, do mego ogroda...

W sztuce ,,Apetyt na czereśnie", wystawionej w Londynie przez Teatr Polski ZASP, nie ma ładnej pogody. A kiedy pokazuje się słońce, to tylko na chwilę, by zaraz zniknąć za skłębionymi chmurami. Komu ta burza? (jak mówią Żmudzini- by pożyczyć od Słowackiego). Burza i niepogoda i wiatr w oczy, to życie mężczyzny z kobietą - kobiety z mężczyzną. Czyli po prostu: małżeństwo ze wszystkimi konsekwencjami. Sztuka - chciałoby się napisać: dwuosobowy cyrk - Agnieszki Osieckiej idzie od dłuższego czasu kompletami w Warszawie. To jest teatr naszego czasu. Właśnie dlatego że powstał z piosenki, z gorzkiego żartu, że narodził się na estradzie.

Rewelacją londyńskiego przedstawienia jest Krystyna Dygat. Nie dlatego rewelacją żeśmy jej nie znali czy nie doceniali poprzednio. Jest rewelacyjna, bo nowa - zupełnie i inna niż w dawniejszych swoich rolach. To trudno wytłumaczyć i opisać. To trzeba zobaczyć. W karierze każdej, dobrej aktorki jest chyba taki moment, kiedy przestaje być aktorką. Staje się kimś w innym wymiarze; zjawiskiem, które się długo pamięta. Miała takie momenty Maggie Smith i Dorothy Tutin i Emanuella Riva we Francji. Ma dziś taką dziwną chwilę Krystyna Dygat w polskim teatrze na emigracji. Jest wesoła i zarazem bardzo smutna, kapryśna, wybuchająca, zamyślona. Jest absolutną kobietą.

Obok niej Witold- Schejbal przeżywa swój własny szczyt - najlepszą ze swych ról. Okazuje się że umie być nie tylko aktorem, ale i "komediantem" w najlepszym francuskim znaczeniu tego słowa. A w małym teatrze w "Ognisku", grając przeważnie przed tą samą publicznością, nie łatwo przestać być sobą; odejść od stworzonego przez siebie typu. Schejbal kilkakrotnie w "Czereśniach" robi takie salto mortale i za każdym razem to mu się udaje.

Dyrektorowi Teatru Polskiego Leopoldowi Kielanowskiemu trzeba na wstępie pogratulować wyboru tej sztuki. Trudno o rzecz lepiej pasującą do kameralnych ram "Ogniska". A gdy chodzi o reżyserię Kiełanowskiego, trudno o lepsze wykorzystanie tych skromnych ram.

Wszystko jest tu pomysłowe, zaskakujące, nowe a jednocześnie tak dobrze znane - takie polskie. Jakiś szalik wyszarpnięty z podróżnej walizeczki staje się strojem do wiecznego dramatu, czy wiecznej komedii. Stojąca na scenie drabina - wieżą Eiffla i kuchennymi schodami na prowincji. Stół jest łąką zakochanych i parkietem dzikiego buntu kobiety. (Scenografia Jana Smosarskiego).

Piosenki... Teksty napisała Agnieszka Osiecka. Niektóre z nich są nastrojowe, inne satyryczne, inne wreszcie należą do sfery absurdu. Mój osobisty wybór: piosenka

,,Mysz ma małe" i zakończenie innej: "...ale jak tu żyć?...". Układ muzyczny w Londynie dał młody, wyjątkowo sympatyczny kompozytor i pianista Andrzej Marek.

Zespół tego londyńskiego przedstawienia otrzymał na progu nowego roku nagrodę teatralną "Dziennika Polskiego", z tym że "wielka nagroda przypadła Krystynie Dygat, Nie tylko za te "Czereśnie". Także za wspomnienie dramatycznej Blanche w "Tramwaju" Tennessee Williamsa, wystawionym przed kilku laty w emigracyjnym teatrze ZASP.

Publiczność... Część jej nie rozumie tej sztuki. Czego z kolei ja nie rozumiem. Sądzę że przebiega tu wyraźna granica wieku. Nie rozumieją osoby wychowane na teatrze konwencjonalnym. Nie ma w tym zadniej dyskryminacji: "konwencjonalny" był Moliere, Czechow, Ibsen. Ale apetyt na te "Czereśnie" mogą mieć tylko ludzie spragnieni czegoś nowego. I to właśnie dał nam Kielanowski, wystawiając w Londynie ten teatralny żart.

P.S. Z programu dowiadujemy się o dalszych zamiarach Teatru Polskiego ZASP. Będzie m.in. "Drugie danie" Mrożka, "Zemsta" Fredry i "Dwa teatry" Szaniawskiego.

(data dzienna publikacji nie jest ustalona)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji