Artykuły

Ogień i woda

- O Krzysztofie Nazarze, reżyserze, myśleliśmy od dawna. To wybitny twórca, o wyjątkowym stylu pracy, stawiający przed operowymi artystami ogromne wymagania aktorskie. Dość powiedzieć, że to pierwszy reżyser jakiego znam, który dla realizacji dwuaktowej opery zażądał dwumiesięcznego okresu prób! - przed Bydgoskim Festiwalem Operowym i premierą "Napoju miłosnego" w Operze Nova mówi dyrektor MACIEJ FIGAS.

Rozmowa z MACIEJEM FIGASEM, dyrektorem Opery Nova:

O poprzednim Bydgoskim Festiwalu Operowym mówił Pan "jubileuszowy, ale nietypowy", z wielkimi nazwiskami w mało znanym repertuarze, jaka będzie tegoroczna edycja?

- Ten festiwal - dzięki Bogu! - nie obfituje w dzieła nieznane. Mówię "dzięki Bogu!", bo jak pokazało ubiegłoroczne doświadczenie, mało popularny "Stiffelio" Verdiego przegrywa jednak z "Traviatą" czy "Rigolettem", a "Loteria na mężów" Szymanowskiego, chociaż to operetka, to jednak całkowicie odmienna od "Wesołej wdówki" czy "Krainy uśmiechu". W tym roku takich niespodzianek nie będzie, chociaż są też dzieła niełatwe w odbiorze, jak "Tannhauser" Ryszarda Wagnera. Zachęcam jednak do obejrzenia tej opery, gdyż bydgoska scena jeszcze długo się z nią nie zmierzy.

Czy można o XVI BFO powiedzieć za to: pełen kontrastów?

- Tak to rzeczywiście wygląda, nawet jeśli - nie wiem, czy powinienem się do tego przyznawać (śmiech) - nie zawsze jest to wynikiem jakiejś strategii. Przykład - występ Companii Antonio Gadesa, która na zakończenie festiwalu zaprezentuje legendarne już spektakle "Krwawe gody" i "Carmen", spopularyzowane przez film Carlosa Saury. W zaproszeniu tej kompanii, która jest spadkobiercą idei i najlepszych tradycji genialnego tancerza i choreografa flamenco, jakim był Antonio Gades, pomógł nam były dyrektor Teatru Wielkiego w Warszawie, urodzony w Bydgoszczy, Janusz Pietkiewicz.

Dużo będzie Bizeta w tym widowisku flamenco?

- Przedstawienie baletowe Gadesa, pozostając w duchu flamenco, nawiązuje do znanej opery Georgesa Bizeta. I to nie tylko w warstwie libretta wg Merimee, ale cytując także warstwę muzyczną. Na pewno jest to propozycja, która usatysfakcjonuje wszystkich, którzy podziwiali na bydgoskiej scenie hiszpański temperament i kunszt tańca Cristiny Hoyos, będącej kiedyś w zespole Gadesa! Ale mówimy ciągle o Hiszpanach, a cieszy nas również druga propozycja baletowa festiwalu, bo już od dawna zabiegaliśmy o występ zespołu z partnerskiego Mannheim!

Ma to coś wspólnego z prezentacją sztuki z Mannheim odbywającą się właśnie w Galerii Miejskiej bwa?

- To niezamierzone, ale dobrze, że nasze działania zbiegły się w czasie, dając szerszy wgląd w tamtejszą kulturę. Występ baletu z Mannheim traktujemy tylko jako rodzaj uwertury do współpracy naszych teatrów operowych w przyszłości. Warto przy tym podkreślić, że zespół baletowy z Mannheim przyjeżdża do nas z orkiestrą, co nie jest częstą praktyką, gdyż łatwiejsze organizacyjnie i tańsze jest realizowanie spektakli baletowych do muzyki z taśmy.

Dobrą tradycją jest inaugurowanie festiwalu bydgoską premierą. Dlaczego w tym roku "Napój miłosny" i to właśnie w tej realizacji?

- "Napój miłosny" Gaetana Donizettiego nigdy nie był wystawiany przez naszą operę, zresztą pewien grzech zaniechania popełniliśmy w ogóle wobec belcanta i teraz chcemy to nadrobić. A o Krzysztofie Nazarze, reżyserze, myśleliśmy od dawna. To wybitny twórca, o wyjątkowym stylu pracy, stawiający przed operowymi artystami ogromne wymagania aktorskie. Dość powiedzieć, że to pierwszy reżyser jakiego znam, który dla realizacji dwuaktowej opery zażądał dwumiesięcznego okresu prób! Nie ukrywam, że to bardzo trudne organizacyjnie, a dochodzą do tego jeszcze niesamowite pomysły inscenizacyjne... Udało nam się wprawdzie namówić Krzysztofa Nazara do rezygnacji z kłopotliwego taśmociągu, ale w scenicznym zakładzie owocowo-warzywnym będzie ogromna ściana skrzyń z jabłkami, nie zabraknie też wjeżdżającego tam samochodu! I taka indywidualność artystyczna spotkała się u nas z drugą nietuzinkową postacią w osobie znanego ze scenografii do "Czarodziejskiego fletu" Stephana Dietricha. Obaj są jak ogień i woda, począwszy od charakterów, mentalności, na stylu pracy i wizjach artystycznych skończywszy. Szczerze mówiąc, były momenty, kiedy myślałem, że już nic z tego nie wyjdzie...

Ale czy to nie z takich twórczych "burz z piorunami" powstają najlepsze dzieła?

- Właśnie tak! My wierzymy, że z tego polewania wodą ognia wyjdzie przedstawienie niezwykłe! Wszyscy, którzy z nim pracowali podkreślają, że Krzysztof Nazar z jednej strony generuje wprawdzie

stresy, ale z drugiej daje gwarancję powstania spektaklu wybitnego! To istotne szczególnie w operach belcanto, które są na ogół, co tu kryć, dość miałkie w warstwie libretta i trzeba talentu i wizji inscenizatorów, by przedstawienie nie było zwyczajnie nudne. Ale belcanto wcale nie oznacza łatwego repertuaru, przeciwnie - wymaga wspaniałej techniki wokalnej, bezlitośnie obnażając wszystkie mankame nty głosu. Szczęśliwie udało nam się skompletować śpiewaków, którzy mogą temu sprostać, jak choćby Victoria Vatutina, Katarzyna Oleś-Blacha czy Julia Iwaszkiewicz oraz Pavlo Tolstoy, Dariusz Pietrzykowski czy Krzysztof Gasz, biorąc pod uwagę tylko partie Adiny i Nemoriha.

Z czym jeszcze zderzymy bydgoskie belcanto?

- Choćby z "Wolnym strzelcem" Carla Marii von Webera, operą nigdy niewystawianą w Bydgoszczy. Planowaliśmy też pokazać świeżą i doskonale przyjętą inscenizację Laco Adamika "Diabłów z Loudun" Krzysztofą Pendereckiego, ale okrojone przez kryzys finanse każą nam prawdopodobnie zrezygnować z niektórych planów i może to dotyczyć właśnie tego przedstawienia, gdyż jest kosztowne. Byłaby szkoda, bo choć to nie jest muzyka łatwa, ale daje pełnię przeżyć. Zupełnie inne towarzyszyć za to będą widzom podczas przedstawienia "Carmina Burana" z muzyką Carla Orffa. Zobaczymy niezwykłe widowisko zrealizowane przez Roberta Skolmowskiego z niespotykanym rozmachem - z alpinistami, judokami i tancerzami break-dance! Przyznam, że i mnie od wielu lat kusi ta kantata i możliwe, że powstanie kiedyś jej bydgoska inscenizacja.

WARTO WIEDZIEĆ

XVI BFO rozpoczyna się 18 kwietnia i potrwa do 3 maja. Sprzedaż biletów w cenie 40, 70 i 110 zł prowadzi Biuro Obsługi Widzów Opery, tel. 052-325-16-55.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji