Artykuły

Spektakle "Sprawa Dantona" [na zdjęciu] i "Podróż do Buenos Aires" tak spodobały się olsztyńskiej publiczności, że zakończyły się oklaskami na stojąco.

Trwają Olsztyńskie Spotkania Teatralne. W niedzielę zaprezentował się Teatr Polski z Wrocławia. "Sprawa Dantona" w reżyserii Jana Klaty to obsypany nagrodami spektakl oparty na dramacie Stanisławy Przybyszewskiej. Klata pokazuje obraz rewolucji na przykładzie Francji, ale podobny scenariusz pasuje do każdej sytuacji, gdy idea wynaturza się i zaczyna żyć własnym życiem. Starcie Dantona, symbolu rewolucji i Robespierre'a, inteligenta uwikłanego w czasy terroru, jest pouczające i zabawne. Dylematy moralne bohaterów zostały podkreślone motywami ze współczesnych przebojów, m.in. The Beatles czy Boya George'a. Gdy Danton i jego współpracownicy, broniąc się podczas rozprawy, podbijają tłumy, są niczym współczesny boysband wielbiony przez publiczność, a gdy drużyna Robespierre'a zaczyna rządy terroru, harmider elektrycznych pił łańcuchowych niemal rozsadza scenę. Na spektakl bilety rozeszły się błyskawicznie. Ci, którym udało się zdobyć wejściówkę, wyszli z przedstawienia usatysfakcjonowani, nagradzając aktorów gromkimi brawami i owacją na stojąco.

Wydawało się, że tego wieczoru nic nie przebije pierwszej inscenizacji. Tymczasem monodram Gabrieli Muskały "Podróż do Buenos Aires" zrobił na widzach chyba jeszcze większe wrażenie. Opowieść starej kobiety, mówiona ustami młodej dziewczyny, przekazuje bolesną prawdę o starości. Nie jest przy tym głupią kpiną z niedołężności i jej problemów, choć okazji do śmiechu nie brakowało. Świat zbudowany przez aktorkę łódzkiego Teatru Jaracza jest jednocześnie śmieszny, straszny i przejmujący. Historia Walerii, pogrążającej się w demencji, to jeden z tych spektakli, które na długo pozostają w pamięci. Nic dziwnego, że inscenizacja zakończyła się brawami na stojąco.