Dobre intencje nie wystarczą
Na małej scenie Teatru Powszechnego w sobotę odbędzie się premiera spektaklu "Molly Sweeney" - irlandzkiego dramaturga Briana Friela. Reżyserem jest Piotr Mikucki.
- Friel to autor, który w tym co pisze zawiera przekaz na bardzo wielu poziomach. To znaczy - pisze bardzo interesujące i proste fabuły, które można odbierać jak coś bliskiego sobie, a jednocześnie jest tu miejsce gdzie rozgrywają się niezwykle tajemnicze historie. To ciekawy materiał do reżyserii - opowiada reżyser.
"Molly Sweeney" nie jest sztuką zbudowaną tradycyjnie. Nie ma typowej akcji, dialogu, scenografii. - To trzy przeplatające się ze sobą monologi. Trzy relacje o tym samym zdarzeniu uzupełniające się, czasem zaprzeczające sobie, rozwijające naszą o nim wiedzę - dodaje Mikucki.
Jest to historia młodej kobiety, niewidomej od dziesiątego miesiąca życia. Molly pracuje w szpitalu jako masażystka. Pewnego razu poznaje młodego mężczyznę - Franka Sweeney, który postanawia jej pomóc. W prowincjonalnym szpitalu odnajduje pana Rice'a - lekarza, kiedyś cieszącego się sławą wspaniałego chirurga. Obaj mężczyźni chcą uszczęśliwić Molly - pragną by odzyskała wzrok. Kobieta poddaje się operacji.
W roli Molly Sweeney zobaczymy Dorotę Landowską. - To postać na pewno bardzo mi bliska ale nie powiedziałabym, że do mnie podobna. Żyje w zupełnie innym świecie niż ja. Jest niewidoma i dlatego trochę uzależniona od innych. W tym świecie czuje się jednak fantastycznie. Jest on jej bardzo bliski, ponieważ nigdy nie zaznała czegoś innego. Od dzieciństwa była uczona poznawania rzeczywistości przez dotyk. To piękny świat, który bardzo mi się podoba - opowiada Dorota Landowska. - Ktoś wpada na pomysł żeby przywrócić Molly wzrok. Kiedy więc poddaje się operacji, wszystko się zmienia. Ten jej świat się gubi - dodaje aktorka. W spektaklu występują jeszcze Tomasz Sapryk i Krzysztof Stroiński.
