Artykuły

(...)

Teatr Rozmaitości, działający już drugi sezon pod wodzą Andrzeja Jareckiego, zaczyna nabierać własnej twarzy. A Majakowski powiedział przecież: że "trzeba mieć twarz, aby się śmiać!". Myślał wprawdzie nie o obliczu artystycznym, lecz moralnym, ale i w tym drugim sensie filia, czy też może dalszy ciąg STS-u ma twarz. Być może dlatego tak łatwo i przyjemnie śmiejemy się w tym teatrze. Tym razem na "Cieniu" z librettem WOJCIECHA MŁYNARSKIEGO i muzyką MACIEJA MAŁECKIEGO. Młynarski od pisania piosenek do własnego repertuaru pomału przechodził do widowisk estradowych, których ma kilka na swoim koncie a z estrady trafił do teatru. Nie tak dawno napisał libretto opery "Henryk VI na łowach" według komedii Wojciecha Bogusławskiego i do dawnej muzyki Karola Kurpińskiego. Kazimierz Dejmek już dwukrotnie wystawił "Henryka" w jego opracowaniu. Zarówno w Łodzi jak i w Krakowie z ogromnym powodzeniem. Młody kompozytor Maciej Małecki znany jest z radia i telewizji, na scenie jego muzyka odniosła sukces w "Apetycie na czereśnie" Agnieszki Osieckiej, napisał w ubiegłym roku bardzo ciekawą muzykę do warsztatu dyplomowego PWST - "Ćwiczenia z Szekspira". Niedawno Adam Hanuszkiewicz otwierając Teatr Mały pokazał "Antygonę" z jego doskonałą muzyką. "Cień" Młynarskiego i Małeckiego nosi podtytuł - muzyczna bajka dla dorosłych. Czy jest to operetka, wodewil czy musical - trudno powiedzieć. Najbliżej są chyba autorzy - wodewilu, który miał ongiś okres ciekawego rozwoju i w rękach tych dwóch utalentowanych ludzi zdaje się nabierać nowych blasków. Libretto jest dosyć swobodną adaptacją sztuki Eugeniusza Szwarca "Człowiek i cień", autora granego u nas "Smoka". Szwarc, zmarły w 1958 roku, wciąż jeszcze niedostatecznie doceniany, jest jednym z najciekawszych zjawisk literatury radzieckiej. Jego baśnie sceniczne pełne prostoty, wdzięku i inteligencji, autentyczne w swym humanizmie, ewokujące najlepsze ludzkie uczucia - pisane są z melancholią człowieka, który wie, że ideały świata jego fantazji dalekie są od stosunków panujących w realnym życiu. Sceniczna baśń Szwarca ma jako patrona J. Ch. Andersena, z którego słynnej bajki p.t. "Cień" została zaczerpnięta. Tak więc pod auspicjami tych dwóch wielkich nazwisk narodził się "Cień" Młynarskiego i Małeckiego. W Teatrze Rozmaitości zobaczyliśmy rzecz w reżyserii JERZEGO DOBROWOLSKIEGO, scenografii MAŁGORZATY TREUTLER, z choreografią TADEUSZA WIŚNIEWSKIEGO. Orkiestrą dyryguje WOJCIECH GŁUCH, który również śpiewa partię króla. Przedstawienie jest równie dobre jak to; co zrobili autor tekstu i autor muzyki. Pełne lekkości i humoru. Drugi akt jest może trochę zbyt długi, ale nie psuje to ogólnego wrażenia. Publiczność bawi się doskonale. Tym lepiej, że ma świadomość, iż uczestniczy w zabawie mądrej i nie pozbawionej tak zwanego głębszego sensu. Spektakl, tak jak tekst, iskrzy się dowcipem i inteligencją. To samo zresztą trzeba powiedzieć i o muzyce. Aktorzy bawią się równie dobrze jak publiczność. Oklaski zbierali przezabawny żurnalista Cezary Borgia w wykonaniu BOGDANA ŁAZUKI i doskonały JAN MATYJASZKIEWICZ jako Minister Finansów, ADRIANNA GODLEWSKA w roli Julii Giuli, ANDRZEJ STOCKINGER jako czarny charakter Pietro i ANDRZEJ ŻARNECKI - Premier. Postacie świetlane nie tylko w życiu lecz i na scenie są mniej barwne, ale ślicznej i o dobrym głosie ELŻBIECIE STAROSTECKIEJ udało się z Anuncjaty zrobić żywą postać. Trochę gorzej poszło MARKOWI LEWANDOWSKIEMU grającemu Uczonego. W roli tytułowej Cienia wystąpił ANDRZEJ MROWIEĆ, królewny - HANNA OKUNIEWICZ; Donny - Inez, Maria i Klara ślicznie wypadły w swoich kupletach. I jeszcze trzeba powiedzieć o dwóch zdegenerowanych lokajach przezabawnie granych przez JERZEGO KAMIEŃSKIEGO i MARKA KĘPIŃSKIEGO.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji