Artykuły

Żabką na sucho

Tytułowa "Kita Kergulena" jak można się domyślić po drugim członie nazwy ma związek z rybami. Na dodatek jest to coś co ryba ma bodaj przez trzy tygodnie, a potem to znika... Zresztą cokolwiek by to nie było i tak nie ma większego znaczenia. Tytuł, jak i cała sztuka, jest grą z absurdem. Absurdem w stylu kabaretu Mumio, czyli czymś co wiele osób zna i lubi.

Na basenie, w którym nie ma wody

W miniony weekend odbyła się na Scenie Kameralnej Teatru Śląskiego premiera owej "Kity Kerguleny" - sztuki autorstwa Dariusza Rzontkowskiego oraz Tomasza Skorupy. Rzontkowski znany jest przede wszystkim jako współautor pierwszego programu kabaretu Mumio, podobnie Skorupa współpracował z tym kabaretem. Stąd właśnie owo charakterystyczne, pełne absurdu poczucie humoru.

Akcja rozgrywa się na basenie pozbawionym oczywiście wody. Oczywiście... bo cóż byłoby frapującego w basenie, w którym woda jest? Obiektem zarządza nieco zwariowany kierownik, i nie mniej "pokręcona" żona, której wydaje się, że jest... dinozaurem. Magnesem przyciągającym klientelę jest tajemnicza Irma. Wszyscy ściągają tłumnie, wyczekując godzinami, bo a nuż się pojawi. Tak są tym oczekiwaniem zajęci, że kompletnie zapominają o braku wody.

Jest śmiesznie, ale...

Przedstawienie ma w sobie wiele cech kabaretu. Dokładnie tyle samo co kabaret Mumio ma w sobie teatru. Przede wszystkim jest to świetna zabawa słowem, sytuacją, wspomnianym absurdem. Kilka niezłych piosenek, ubawić z pewnością powinna ta o PIN-ach, PUK-ach itd. w wykonaniu Marka Rachonia, jak również "pieśń o antykoncepcyjnej pigułce" w interpretacji Anny Kadulskiej - interpretacji niezwykle poważnej, stylizowanej na modłę poezji zaangażowanej.

Przyznać trzeba, że aktorzy mają niezwykle trudne zadanie. Łatwo jest opowiadać dowcipy wprost, mrugać okiem. W "Kitcie Kergulenie" natomiast nic nie jest wprost, tak naprawdę wiele kwestii staje się śmiesznych dopiero kiedy zostają spuentowane. A puenty są naprawdę pyszne. Nie ma sensu o nich pisać, bo odebrałabym wam połowę zabawy.

To świat absurdu

Z pewnością najnowsza propozycja katowickiej sceny odbiega od tego, co oferowała nam do tej pory. Zdecydowanie namawiam do zaplanowania sobie wieczoru z "Kergulena". Tylko, uwaga. Najgorsze co moglibyście zrobić na tej kabareto-sztuce, to doszukiwać się nie wiadomo jakich sensów, albo nie daj Boże czwartego i piątego dna. Po prostu przyjmijcie świat taki jaki jest, a jest przecież o wiele bardziej absurdalny niż teksty Rzontkowskiego. Wystarczy na przykład włączyć telewizor o 19.30...

I na koniec informacja praktyczna. Tym razem teatr zamiast tradycyjnego programu proponuje płytę CD, na której znajdują się wszystkie piosenki z przedstawienia. Kosztuje 10 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji