Artykuły

Pożegnanie: Wanda Koczeska (1937-2008).

Nie mogę uwierzyć, że Wanda Koczeska nie żyje, że już Jej nie ma, że jest wspomnieniem, że mówić o Niej już będziemy tylko w czasie przeszłym. W ostatnim okresie rozmawiałem z Nią dość często. Spotykaliśmy się w Teatrze Wielkim na premierach, gdzie Jej syn Michał Znaniecki przez pewien czas był dyrektorem artystycznym, a obecnie jest etatowym reżyserem. Cieszyła się, że ma go na dłużej dla siebie, bo mieszka na stałe w Mediolanie.

Kiedy zobaczyłem Ją po latach, wyglądała prześlicznie. Jak dawniej. Czas się dla Niej zatrzymał. Niewiele się zmieniła od naszego poznania zaraz po dyplomie w roku 1959, kiedy pojawiła się na scenie Teatru Ateneum. Ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Jej profesorami byli: Aleksander Bardini, Kazimierz Rudzki, Ludwik Sempoliński, Henryk Borowski i Irena Kwiatkowska.

Wcześniej otrzymała dyplom ukończenia nieistniejącego już Państwowego Liceum Techniki Teatralnej.

Teatr miała we krwi. Żyła nim i kochała go. Była nie tylko piękną kobietą o wykwintnych manierach, wrażliwą i inteligentną, ale także znakomitą aktorką podziwianą przez publiczność. Kochaną i szanowaną przez kolegów. Uroczą, pełną ciepła i życzliwości. W Teatrze Ateneum spędziła dwanaście lat. Zaangażowana przez swojego ukochanego profesora Aleksandra Bardiniego, zagrała na tej scenie wiele interesujących ról, a wśród nich Annę Howard w sztuce Grahama Greena "Ustępliwy kochanek". Za rolę tę zebrała komplementy od samego autora, który przyjechał na premierę do Warszawy. Pracowała ze znakomitymi reżyserami i znakomitymi kolegami. Debiutowała w widowisku muzycznym przygotowanym przez Kazimierza Rudzkiego pt. "Wodewil i piosenka", zwracając natychmiast na siebie uwagę. Inne Jej role na scenie Teatru Ateneum to: Lilia w "Lilii Wenedzie" Juliusza Słowackiego w reżyserii Jana Kulczyńskiego, Weronika w "Studniach" Tymoteusza Karpowicza, Lady Mortimer w "Królu Henryku IV" Szekspira w reżyserii Aleksandra Bardiniego i pełna uroku, niezapomniana Pani, Markiza, Pasterka i Żona w "Kramie z piosenkami", który zrealizowała wiernie Basia Fijewska według wskazówek wielkiego Leona Schillera. Dalej Ninon w "Demonach" Johna Whitinga u boku Aleksandry Śląskiej w reżyserii Andrzeja Wajdy, Magda w "Kondukcie" Drozdowskiego w reżyserii Zdzisława Tobiasza i znowu cudowna i niezapomniana jako Cnotliwa Zuzanna w widowisku muzycznym Agnieszki Osieckiej "Niech no tylko zakwitną jabłonie". Wreszcie Marusia w "Zmierzchu" Babla z Janem Świderskim w reżyserii Bohdana Korzeniewskiego oraz Eugenia w "Dyliżansie" Aleksandra Fredry w reżyserii Jerzego Golińskiego.

Kiedy urodziła syna, przez trzy lata nie występowała w teatrze. Potem w roku 1975 zaangażowała się do Teatru Kwadrat do Edwarda Dziewońskiego. Zagrała Helenę we "Wstrętnym egoiście" z Janem Kobuszewskim, Józię w "Damach i huzarach" Aleksandra Fredry w reżyserii Edwarda Dziewońskiego i Halszkę w "Pamiętniku pani Hanki" Tadeusza Dolęgi-Mostowicza. Potem był jeszcze Teatr Narodowy i Teatr na Woli. W Narodowym u Jerzego Krassowskiego i Krystyny Skuszanki widziałem ją jako Dorotę w "Krakowiakach i góralach" i jako Hanę w "Nocy Iguany" Tennessee Williamsa. A w Teatrze na Woli - jako Paniusię w "Nosorożcu" Ionesco w reżyserii Bogdana Augustyniaka. Były to lata 90. Występowała w licznych filmach, serialach telewizyjnych, w Polskim Radiu i w Teatrze Telewizji.

Na srebrnym ekranie debiutowała w roku 1958 u Wadima Berestowskiego w filmie "Rancho Texas" jeszcze jako studentka PWST. Jej najbardziej znane filmy to: "Niewinni czarodzieje" z Tadeuszem Łomnickim w reżyserii Andrzeja Wajdy, "Głos ma prokurator" i "Awatar", gdzie wystąpiła u boku swojego mistrza Kazimierza Rudzkiego oraz Gustawa Holoubka i Henryka Boukołowskiego. Seriale telewizyjne to: "Stawka większa niż życie", "07 zgłoś się" i "Życie na gorąco".

Ostatni raz zagrała w roku 2005 w filmie telewizyjnym "Klinika samotnych serc".

Zginęła tragicznie 15 grudnia ub.r. w wypadku samochodowym. Powinna jeszcze żyć. Nadal młoda i śliczna. Miała dla kogo. Była w znakomitej formie. Ale cóż? Los chciał inaczej. Żegnaj, Wando. Takich ludzi jak Ty spotyka się rzadko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji