Artykuły

Zdarzyło się na West Side

Wyreżyserowałem sztukę dzisiaj napisaną. Jej bohaterowie żyją. Historia opowiadana na scenie gdzieś się rozgrywa. "Zachodnie Wybrzeże" wyraża brutalność naszych czasów - mówi Krzysztof Warlikowski. Dzisiaj w Teatrze Studio premiera sztuki Bernarda-Marie Koltesa.

Koch - biznesmen w średnim wieku (w tej roli gościnnie Krzysztof Kolberger) wyrusza z luksusowego gabinetu w szklanym wieżowcu na West Side - Zachodnie Wybrzeże. Towarzyszy mu Monika, jego sekretarka (Ewa Błaszczyk). Tam, w spokoju, a jednak widowiskowo, Koch zamierza popełnić samobójstwo. Zupełnie przypadkiem trafia jednak pomiędzy mieszkańców Zachodniego Wybrzeża, ludzi spoza społeczeństwa, o których istnieniu nie miał pojęcia. Redbad Klynstra (Fak): Na scenie jestem tubylcem hangaru zamieszkiwanego przez emigrantów, w nieskończoność czekających na papiery. Wszystkie swoje siły i całą energię poświęcam kobietom. Jestem typem kochanka odartego z barokowych falbanek, podporządkowanego swojej męskości. "Zachodnie Wybrzeże" nie jest trudne w odbiorze. Można ten spektakl odbierać różnorako, w zależności od stanu, w jakim widz będzie danego wieczoru. Jest tutaj intryga, są rozważania egzystencjalne i trochę dobrej komedii - wszystko równocześnie. Wystarczy wybrać. Edyta Jungowska (Klara): Jestem dzieckiem podwórka, a więc osobą, jak na swój wiek bardzo dojrzałą, bo, jak wiadomo dzieci podwórka szybciej stają się dorosłe. Jestem siostrą mojego brata. On wyznacza moje miejsce w światku Zachodniego Wybrzeża, chroni mnie, i jest moją jedyną szansą na wyrwanie się stąd. Kiedy mój brat postanawia wyjechać beze mnie, razem z tym biznesmenem z innego świata, sprzedaję moją kobiecość, żeby do tego nie dopuścić. Jeżeli nie mogę pojechać z nim, zrobię wszystko, żeby on też nie wyjechał. Niech zostanie, jak było. "Zachodnie Wybrzeże" opowiada o energii międzyludzkiej, która wytwarza się w pewnym czasie i miejscu. Każdy mówi o sobie, walczy o siebie, przy tym z nikim nie rozmawia. Dwa lata temu sztukę autorstwa Bernarda-Marie Koltesa wystawił Teatr Współczesny ze Szczecina. Wyreżyserowała ją wtedy Aldona Skiba-Lickel, która wcześniej przetłumaczyła tekst na język polski. Przedstawienie w Teatrze Studio przygotował Krzysztof Warlikowski. W ubiegłym sezonie wyreżyserował on "Zachodnie Wybrzeże" dla Teatru Gavela w Zagrzebiu. W Polsce były już wystawiane dwa inne utwory Koltesa - "Roberto Zucco" i "Samotność pól bawełnianych" - Koltes połączył tradycje tragedii francuskiej z realizmem i językiem współczesnego świata - powiedziała Maryna Bersz z Teatru Studio. - Widać w jego dziełach ogromną fascynację Dostojewskim. Kto przeczytał "Zbrodnię i karę", szybciej zrozumie, o co chodzi Koltesowi. Sztuka jest ostra, chwilami brutalna, ale takie właśnie jest życie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji