Artykuły

Katowice. Zginął wniosek na 2 miliony złotych

Trwają gorączkowe poszukiwania wniosku o dwa miliony złotych dofinansowania, który śląski Urząd Marszałkowski wysłał do Ministerstwa Kultury. Poczta twierdzi, że przesyłkę dostarczyła.

Osiem placówek kulturalnych podlegających urzędowi marszałkowskiemu: Opera Śląska, Filharmonia Śląska, Zespół Pieśni i Tańca "Śląsk", Teatr Śląski, Muzea - Górnośląskie i Górnictwa Węglowego oraz Regionalne Ośrodki Kultury w Częstochowie i Bielsku-Białej, starały się łącznie o 2 mln zł w ramach rządowego programu "Mecenat".

Instytucje przesłały swoje wnioski do marszałka, który miał je przekazać ministrowi kultury. Gdy kilka dni temu resort na swojej stronie internetowej opublikował listę beneficjentów, okazało się, że z wyjątkiem Teatru Zagłębia, podlegającego samorządowi Będzina, nie ma na niej żadnej placówki z naszego regionu. Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego pokazała nam kwit z książki nadawczej. - Przesyłka z wnioskami została nadana na poczcie 27 listopada zeszłego roku. Wystosowaliśmy już pismo w tej sprawie do Poczty Polskiej. Czekamy na wyjaśnienia - mówiła.

Wyjaśnienia nadeszły wczoraj. - 1 grudnia przesyłka została odebrana przez Ministerstwo Kultury w Warszawie. My zrobiliśmy w tej sprawie, co trzeba - obwieścił Krzysztof Widerka, rzecznik Poczty Polskiej w Katowicach.

Iwona Radziszewska, rzeczniczka ministerstwa mówi, że minister Bogdan Zdrojewski przejął się sprawą.

- Nie może być tak, że instytucje, które zrobiły wszystko jak należy, będą poszkodowane. Pan minister wróci do sprawy ich dofinansowania, jak tylko sprawa przesyłki się wyjaśni - obiecuje Radziszewska.

Gdzie tymczasem mogą być wnioski śląskich placówek? - Pan minister oddelegował jednego ze swoich dyrektorów, by osobiście przejrzał dokumenty na poczcie. Podkreślam, że nierozpatrzenie wniosków z województwa śląskiego nie jest przejawem złej woli, tylko jakiegoś katastrofalnego nieporozumienia. Najprawdopodobniej przesyłka została źle zaadresowana. Wpisano chyba nie ten departament co trzeba - podejrzewa rzeczniczka.

Taką możliwość wyklucza z kolei Marzyńska: - Formalnościom stało się zadość. Być może zabrakło telefonu, który sprawdziłby czy przesyłka dotarła.

Przedstawiciele ministerstwa i Urzędu Marszałkowskiego zapewniają, że cała sprawa zostanie wyjaśniona w ciągu kilku dni. - Na pewno osoba odpowiedzialna za zamieszanie zostanie pociągnięta do odpowiedzialności dyscyplinarnej - mówią przedstawiciele obu instytucji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji