Artykuły

Nie o skąpcu, a o pieniądzach

W niedzielę w Teatrze Ateneum w Warszawie premiera "Skąpca" Moliera, w nowym przekładzie Jana Polewki, w reżyserii Krzysztofa Zaleskiego, z muzyką Wojciecha Borkowskiego. Autorką projektu scenografii i kostiumów jest Zofia de Ines. W roli skąpca Harpagona wystąpi Piotr Fronczewski. Jego dzieci, Kleanta i Elizę zagrają Grzegorz Damięcki i Magdalena Wójcik. W postać Walerego wcieli się Arkadiusz Nader, a Marianny - Katarzyna Łochowska-Mazurek oraz występująca gościnnie Paulina Kinaszewska. Ponadto wystąpią Marian Glinka, Jan i Marian Kociniakowie, Marek Lewandowski, Henryk Łapiński i Dorota Nowakowska.

MAGDALENA MICHALSKA: - Czy Molier w dobie telewizyjnych seriali jeszcze śmieszy?

PIOTR FRONCZEWSKI: - Humor stał się mniej wyszukany, ale Molier nadal się broni. Jego wyczucie, zrozumienie teatru było niewiarygodne, genialne. Kwestie, którymi się zajmował, wady, które wytykał - spotykamy we współczesnym świecie. Jednak nie przeczę, stajemy przed "trudnym porodem". Będziemy starali się klasyczną sztukę opowiedzieć współczesnym językiem.

- W Ateneum gracie "Skąpca" w nowym przekładzie.

- Tak, Jan Polewka zrobił go specjalnie dla nas. Tłumacz uwzględnił wymagania współczesnego teatru, jego ekspresję, dynamikę. Chcemy opowiedzieć Moliera w sposób nieortodoksyjny. Teatr francuski jest zbyt przegadany. Polewka dokonał dość radykalnych cięć w tekście, przedstawienie będzie krótsze, bardziej zwarte, dynamiczne. Podstawowy sens i przesłanie zostały, oczywiście, zachowane. W tej inscenizacji nie chodzi o skąpca, ale o pieniądze, które potrafią zniszczyć ludzi.

- Jaki będzie pana Harpagon?

- Nie będzie pociesznym, skrzeczącym staruszkiem, zawziętym i chytrym, ale bohaterem tragicznym. Chcę opowiedzieć o postaci owładniętej żądzą posiadania, która uniemożliwia mu kontakt z realnym światem. Ten tekst można widzieć w różnych aspektach: jako dramat rodzinny, dramat posiadania i władzy, dramat miłosny. Chcę wyeksponować dramat Harpagona.

- Komu poleca pan w takim razie "Skąpca"? Publiczności szukającej rozrywki czy refleksji?

- Człowiek współczesny jest pstrokaty, oglądając jedno przedstawienie chce dostać wszystko naraz, oczekuje wzruszeń i przemyśleń. Nasz spektakl będzie barwny, miejscami w stylu komedii dell'arte, różnorodny, zmienny. Mam nadzieję, że to jego atut.

- Wraca pan na scenę po przerwie.

- Staram się utrzymywać stały kontakt z teatrem. Raz do roku dochodzi do jakiejś większej realizacji z moim udziałem. Wydaje mi się, że nawet gdy aktor odchodzi z teatru, gdy czasem ma go dość, to jeśli jest rasowym aktorem, zawsze będzie do niego wracał. To miejsce magiczne, wyjątkowe, jedyne, które w tej chwili weryfikuje aktora, uprawnia go do wykonywania tego zawodu. Teatr jest w pejzażu dzisiejszej kultury nadal ważny. Dlatego ubolewam, że nie zabiera głosu w sprawach aktualnie dziejących się, współczesnych.

- Mówi pan, że teatr powinien poruszać aktualne problemy, a jednak gra pan w sztuce sprzed kilku stuleci.

- Z braku dobrych współczesnych utworów dramatycznych, twórcy teatralni sięgają po klasykę. Chcąc pokazać współczesnych ludzi, musimy nadal odwoływać się do sprawdzonego repertuaru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji