Artykuły

Coppelia, czyli bajka z wyobraźnią dla tych, którzy kochają balet

"Coppelia" w choreogr. Sławomira Woźniaka w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Martyna Pietras w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Sobotnia premiera baletu komediowego "Coppelia" Leo Delibes'a w poznańskim Teatrze Wielkim zachwyciła scenografia., ale nie ujęła oprawą muzyczną. "Chcecie bajki? Oto bajka" - zdają się mówić poznańscy realizatorzy baletu, do którego libretto napisał Charles Nuitter. Historia Franza, zakochanego w stworzonej przez doktora Coppeliusa lalce, oraz jego rezolutnej narzeczonej Swanildy jest bajką. Płynący z niej morał mówi, że nie należy sugerować się fasadowym pięknem rzeczy, lecz dostrzegać przede wszystkim wartości niewidoczne na zewnątrz.

Bajkowy świat Kai

Nie da się ukryć, że w przypadku bajki trzeba wyobraźni. Musi ją posiadać nie tylko publiczność, ale także bajkowi twórcy. W sobotę realizatorom i wykonawcom wyobraźnia dopisała, choć zdarzyły się wyjątki. Nie zabrakło jej z pewnością Ryszardowi Kai, który na kilkunastu metrach kwadratowych płótna stworzył piękny malarski świat XIX-wiecznego galicyjskiego miasteczka.

Scenografie (podobnie jak kostiumy) pierwszego i trzeciego obrazu wibrowały barwami. W pierwszym akcie bajkowy krajobraz miejski, zawieszony z tyłu sceny, oraz skromne dekoracje tliły się romantycznymi różami, wrzosami i zgaszonymi brązami. Ostatni obraz ożywiała świeżowiosenna zieleń symbolizująca ślub i szczęście. Kontrastem dla nich była ponura scenografia aktu drugiego. Ustawiona na środku ciemnego laboratorium Coppeliusa sferyczna kula-kapsuła Coppelii i rozstawione w pomieszczeniu (także wiszące pod sufitem) lalki naturalnej wielkości przywoływały demoniczny nastrój, jaki panuje w "Piaskunie" Ernsta Theodora Amadeusa Hoffmanna - literackim pierwowzorze libretta.

Wdzięczna choreografia Woźniaka

Bajkowa koncepcja scenograficzna rozpalała wyobraźnię słuchaczy, którą dodatkowo pobudzała wdzięczna choreografia Sławomira Woźniaka: pełna uroku i z dużą dawką scen komicznych (m.in. opartych na grze z baletową konwencją). Aleksandra Liaszenko (Swanilda), lepsza aktorsko od Mateusza Sieranta (Franz), stworzyła podobnie jak on świeżą i naturalną kreację taneczną. Duży aplauz wzbudził też Andrzej Płatek. Jego Coppelius to po prostu niegroźnie sfiksowany starzec, szukający własnego szczęścia.

i... muzyczne niedociągnięcia

Bajkowy nastrój ulatywał jednak, gdy orkiestra pod dyrekcją Wiktora Lem-ko obok fragmentów udanych m.in. żywiołowo i energicznie zagranego mazurka, prezentowała wyraźne muzyczne niedociągnięcia. A szkoda, bo gdy ulatuje nastrój, bajka traci swoją moc.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji