Artykuły

Jak ocenzurować teatr

Sposób, w jakim dokonuje się zmiana dyrekcji teatru w Jeleniej Górze, to precedens niebezpieczny, bo może podsunąć władzom lokalnym narzędzia i pomysły, jak cenzurować sztukę i promować "swoich ludzi" - pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

Dolny Śląsk to polskie epicentrum napięć na linii władza - artyści. Gwałtowne spory (ocierające się nawet o sąd) toczyły się wokół Teatru Modrzejewskiej w Legnicy i Teatru Polskiego we Wrocławiu. Kolejny ma miejsce w Jeleniej Górze.

27 stycznia radni gminy dokonali poprawek w statucie tamtejszego teatru. W ich wyniku zmienił się m.in. udział władz gminy w radzie artystycznej: dotychczas prezydent miasta miał w niej dwóch przedstawicieli, teraz może mieć ich zarówno prezydent, jak i rada miejska (po skreśleniu słówka "dwóch", nie wiadomo ilu: po jednym? po szesnastu?). Zlikwidowany został podział na dyrektora naczelnego (p.o. dyrektora jest na dziś Ryszard Pałac) i artystycznego (Wojciech Klemm). Jeśli do 27 lutego marszałek dolnośląski nie zakwestionuje tego pomysłu, teatr będzie zarządzany jednoosobowo.

Taka praktyka sprawdza się m.in. w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku, legnickiej Modrzejewskiej, wrocławskim Współczesnym. Na czym więc polega problem? Chodzi o warunki stawiane nowemu dyrektorowi, przede wszystkim zaś - o moment, w którym dokonały się zmiany.

1 stycznia Teatr Jeleniogórski, Scena Animacji i Dramatyczna im. Cypriana Kamila Norwida został podzielony na dwa ośrodki. Zlikwidowano funkcjonujący od 2002 r. sztuczny konglomerat teatru lalkowego i dramatycznego. Wojciech Klemm pozostał na stanowisku dyrektora artystycznego sceny dramatycznej. Prezydent miasta Marek Obrębalski (PO) ogłosił konkurs na dyrektora naczelnego. Poszukiwano specjalisty o wykształceniu menedżerskim i humanistycznym, z pięcioletnim doświadczeniem kierowniczym. Jednak na skutek decyzji rady menedżer pokieruje nie tylko sprawami finansowymi, ale też całym teatrem. Ta korekta eliminuje z udziału w konkursie Klemma, za którego dyrekcji scena jeleniogórska stała się jednym z ciekawszych centrów artystycznych w kraju. W dodatku prawo zadziałało tu wstecz. Warunki konkursu zmieniono już po jego rozpisaniu.

- To niezręczność, a nie niezgodność z prawem - mówi Hubert Papaj, przewodniczący rady miejskiej Jeleniej Góry. - A zmiany były konieczne, by przerwać ciąg animozji między dyrektorami. By ktoś wziął jednoosobową odpowiedzialność za teatr, który w obecnej formule nie funkcjonował zgodnie z naszymi nadziejami.

Radni od dawna nie kryli niechęci do linii programowej Klemma. Spektakle Michała Zadary, Natalii Korczakowskiej, Łukasza Kosa, Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki nie trafiały w ich gust (większość przyznaje, że żadnego z nich nie widziała, "ale słyszeli "). Wiele wskazuje też na to, że nie trafiły do przekonania mieszkańcom miasta. Frekwencja spadła, bo w Jeleniej Górze, gdzie brak środowiska akademickiego, nie ma publiczności dla teatru, który eksperymentuje, włącza się w nurt globalnych dyskusji politycznych i artystycznych.

Rada miejska jako organ założycielski teatru ma prawo oczekiwać, że będzie on dostosowany do lokalnych warunków. Ale dlaczego zamiast otwarcie sformułować zarzuty, majstruje przy przepisach, zamiast dyskutować, kreuje atmosferę walki z "samozwańczym guru"?

W liście otwartym do artystów protestujących przeciwko zmianom w statucie radny Jerzy Lenard (PO) pisał m.in.: "Jeżeli chcecie tworzyć swoje wizje z wymiocinami, ekskrementami i wulgaryzmami, to róbcie je, proszę, gdzie indziej i za własne pieniądze". Wymiocin i ekskrementów nigdy na scenie nie było. Na argument, że spektakle są wysoko oceniane w prasie ogólnopolskiej, radny odpowiadał: "Może niektórzy zainteresowaliby się, w jaki sposób część z tych recenzji powstaje?". Aktorom odpisał: "Państwo jesteście tylko i aż, ale jednak pracownikami tej jednostki. Nie jesteście współudziałowcami, którzy mieliby prawo do współdecydowania o zasadach funkcjonowania".

Radnym wtóruje lokalny tabloid internetowy www.jelonka.com. Buduje wizję "krnąbrni pseudoartyści" kontra "przywracający normalność i porządek urzędnicy". Gdy Klemm został kilka miesięcy temu pobity przed teatrem przez trójkę napastników, portal pisał, że to on wszczyna burdy. Na forum tabloidu Klemma i broniącego go Krystiana Lupę (który w Jeleniej Górze realizował swoje pierwsze ważne spektakle) nazywa się żydowsko-homoseksualnym lobby.

Klemm dostał od prezydenta miasta polecenie zlikwidowania działającego przy teatrze klubu "Krytyki Politycznej". Wymusili to na prezydencie SLD-owscy radni, którzy uważają "KP" za "organizację trockistowską". A p.o. dyrektora naczelnego zabronił aktorom protestów na terenie teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji