Artykuły

Co ona mogła czuć? Rozmowa z Remigiuszem Grzelą

- Stanowisko kierownika literackiego zaproponował mi Maciej Kowalewski, obejmując dyrekcję [Teatru Na Woli w Warszawie] w lipcu ubiegłego roku. Wysłaliśmy wyraźny sygnał, że będziemy innym teatrem. Postanowiliśmy wziąć na siebie wysiłek promowania autorów, których cenimy, których sztuki wyznaczają kierunek polskiej dramaturgii współczesnej - Justynie Jaworskiej mówi Remigiusz Grzela.

Znowu sięgnął pan po reportażowy temat.

Jestem autorem stojącym na granicy. Z jednej strony czuję się dziennikarzem, reporterem, to jest mój zawód wyuczony i praktykowany, z drugiej piszę sztuki teatralne i książki z pogranicza literatury faktu i beletrystyki. Dosyć wcześnie zauważyłem, że żaden z tych gatunków nie jest dla mnie wystarczająco pojemny. Jako dziennikarz docieram do świadków, dokumentów, uwielbiam ten fragment swojej pracy. Ale kiedy zamykam temat, okazuje się, że wciąż nie umiem odpowiedzieć sobie na podstawowe często pytania. Wtedy uruchamiam wyobraźnię, filtruję przez siebie, staram się dokonać psychoanalizy. Przez półtora roku prowadziłem reporterskie śledztwo, przygotowując na zlecenie telewizji TVN trzyodcinkowy film dokumentalny Paweł Jasienica. Nena Beynarowa była jedynie maleńkim fragmentem biografii Jasienicy (znali się cztery lata, byli małżeństwem przez osiem miesięcy), jednak jej postać nie dawała mi spokoju. Tak się złożyło, że jeszcze przed jej śmiercią ukazały się pierwsze demaskatorskie materiały, w tym książka Barbary Stanisławczyk "Pajęczyna". W 1996 roku oskarżenia nasilały się. Udział Neny Darowskiej był pewny. Chciałem wyobrazić sobie ostatni rok jej życia, zobaczyć, jak myśli o swojej przeszłości w obliczu śmierci.

Do kogo pan dotarł?

Do wszystkich, do których mogłem dotrzeć. Rozmawiałem oczywiście z jej synem, który za życia matki nie miał zielonego pojęcia, co naprawdę robiła. Wychowywała go sama, odsunęła od ojca. Powiedział mi, że na marginesie Pajęczyny, przy zdaniu "była najważniejszą agentką w historii SB", postawiła wykrzyknik. Rozmawiałem z przyjaciółmi Neny Darowskiej. Rozmawiałem z jej fryzjerkami, z kelnerkami knajpy "U Pana Michała" na Freta, gdzie wpadała każdego dnia. Wykreowały przede mną obraz kobiety charyzmatycznej, fascynującej. Mówiły o niej ze łzami w oczach. Tylko oficer SB, który Nenę prowadził, miał inne zdanie: "Przychodziła, siadała naprzeciwko, uśmiechałem się, ale myślałem o niej: kurwa". To mnie zaskoczyło, przecież była jego najcenniejszym źródłem informacji. Myślę, że syn Neny Darowskiej nigdy nie upora się z przeszłością matki. Zna ją inną. Jej przyjaciele też znają ją inną, niż w rzeczywistości była. Starałem się pokazać w tej sztuce jej różne twarze. Myślę, że mieszkało w niej wiele osób. Czy uwierzy pani, że ze swoją dokumentacją poszedłem nawet po konsultacje do psychoterapeuty? Zaskoczyła mnie opinia, że Nena była osobą psychopatyczną. Psychopaci mają niezwykły dar pozyskiwania sobie sympatii, umieją czarować, doskonale wykorzystują ludzi, chcą wpływać na świat, a bez wątpienia Darowska miała poczucie, że wpływa na świat. Być może "kręciło ją" to drugie życie, do którego nikt nie miał dostępu.

A czy tak szczególna postać żony nie przysłoniła panu aby męża?

Teatr Radia TOK FM przygotowuje właśnie słuchowisko według "First Lady". Jedna z aktorek zaproszonych do udziału w nagraniu stwierdziła, że to skandal, żeby pisać sztukę o żonie agentce, pomijając w niej samego Pawła Jasienicę. A ja właśnie w ten sposób pojmuję swoją uczciwość jako dramaturga. Uważam, że Paweł Jasienica, niekwestionowany bohater, który całą swoją biografią udowodnił, że był człowiekiem kryształowym, nie zasłużył sobie na to, by występować w sztuce o kobiecie, która na niego donosiła. Jasienicy oddałem wiele miesięcy swojej pracy reporterskiej, walczyłem o to, by w filmie epizod z drugą żoną nie zdominował jego biografii. Nie przesadzę, jeśli powiem, że przegadałem dziesiątki godzin z jego rodziną, przede wszystkim z córką, wspaniałą panią Ewą Beynar, bo interesowało mnie dosłownie wszystko. Jak mówił, jak się poruszał, jakie robił prezenty bliskim, jak przygotowywał się do pisania. Ten człowiek nieustannie mnie wzrusza. Napisałem sztukę o jego żonie agentce, żeby zapytać, co ona czuła.

Łatwo było z tej historii zrobić sztukę w konwencji "Sceny faktu", ale pan wybrał inne ujęcie.

Chciałem przeciwstawić się IPNowskiemu nurtowi dramaturgii, który zajmuje się czytaniem teczek i stawianiem tez. To, że Nena Darowska donosiła na męża, jest pewne. Wiadomo już jednak, że nie została jego żoną, by donosić. Są świadectwa na to, że esbecja wpadła w popłoch, dowiadując się o jej zamiarze poślubienia Jasienicy. Pewne jest też, że kiedy ciężko zachorował, Nena zajmowała się nim bardzo troskliwie. Potwierdza to nawet rodzina. Czy to była miłość czy nadgorliwość agentki? Trzeba pamiętać, że nie tylko na Jasienicę donosiła. Była agentką ponad trzydzieści lat. Złożyła rezygnację tuż przed przełomem 1989 roku. Napisała w tym czasie kilka tysięcy donosów, a jak powiada Teresa Torańska nie ma donosu, którym nie można zaszkodzić. Jednak mnie ukształtował Albert Camus, który mówił: "Dla mnie człowiek zawsze będzie uniewinniony". Wracam też często do wspólnej filozofii Tadeusza Różewicza i Ryszarda Kapuścińskiego, że zawsze znamy tylko fragment.

Jest pan uważnym portrecistą kobiet. Z wyboru?

To moje ulubione pytanie (śmiech). Kiedyś odpowiedziałem, że mężczyzna jest konkretny, odpowie "tak" lub "nie". Kobieta musi przemyśleć, przeanalizować, poszukać w sobie. Ta odmienność psychologiczna wydaje mi się ciekawsza. Choć to nie zawsze były moje wybory. Ewa Kasprzyk zwróciła się do mnie najpierw z propozycją zaadaptowania na scenę "Patty Diphusa" Almodóvara, a później powieści o Marilyn Monroe "Marilyn i Papież". Pani Barbara Krafftówna zamówiła u mnie najpierw sztukę o Marlenie Dietrich, a później kolejną jubileuszową "Oczy Brigitte Bardot". Do postaci kobiecych doprowadzał mnie także sam temat. Umierająca na raka Oriana Fallaci, która uczy się siły od dziewczynki spotykanej w klinice onkologicznej ("Na gałęzi"), Anita Szaniawska, która walczy ze swoją chorobą psychiczną ("Uwaga - złe psy!"), Dora Diamant, która doprowadza córkę do schizofrenii, bo nie umie przestać kochać Franza Kafki ("Naznaczeni"), Wiera Gran walcząca z oszczercami po bezpodstawnych oskarżeniach o kolaborację z gestapo ("Bądź moim Bogiem"). Od ponad roku próbuję pisać powieść o mężczyznach. Trzeba stawiać sobie wyzwania.

Rok temu został pan kierownikiem literackim Teatru Na Woli i od tego czasu sporo się tam dzieje.

Stanowisko kierownika literackiego zaproponował mi Maciej Kowalewski, obejmując dyrekcję w lipcu ubiegłego roku. Wysłaliśmy wyraźny sygnał, że będziemy innym teatrem. Postanowiliśmy wziąć na siebie wysiłek promowania autorów, których cenimy, których sztuki wyznaczają kierunek polskiej dramaturgii współczesnej. Chcemy wystawiać wyłącznie spektakle prapremierowe. Małgorzata Sikorska-Miszczuk napisała specjalnie dla nas sztukę "Burmistrz", poruszającą historię mordu w Jedwabnem. Myślę, że nikt tak dotąd nie pisał. Od Marka Modzelewskiego dostaliśmy "Siostry przytulanki" (premiera 10 stycznia) o problemie kościelnej hierarchii i tuszowania przez Kościół skandali, od Ingmara Villqista "Kompozycję w błękicie" - klaustrofobiczny dramat o toksycznej relacji matki z córką, a od Michała Walczaka Amazonię, komedię o młodych Polakach, którzy rzucają polskość i wyruszają do amazońskiej dżungli. Zamówiliśmy też sztuki u Tomasza Mana, Pawła Sali, Zbigniewa Hołdysa. W ogóle przyglądamy się polskim dramatopisarzom i raz w miesiącu organizujemy próby czytane, wśród tych czytań spore wrażenie zrobił "Terminal" Pawła Grabowskiego, ważny i potrzebny tekst o cierpieniu i umieraniu w godności.

Z każdą premierą wydajemy książkę z tekstem sztuki, zamawiamy też przekłady napisanych dla nas dramatów na język angielski. Mamy swoją agentkę literacką w Londynie, która próbuje zainteresować tymi sztukami brytyjskie teatry. To nie jest proste, bo Anglia jest hermetyczna, ale przynajmniej zawracamy głowę agentom teatralnym, dramaturgom brytyjskich teatrów. Zaczynają czytać nasze teksty, a to już jest bardzo dużo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji