Artykuły

Rysy na starej rodzinnej fotografii

"Lekkomyślna siostra" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Agnieszka Rataj w Życiu Warszawy.

Agnieszka Glińska odkurzyła sztukę Włodzimierza Perzyńskiego i zrobiła to z dużym wdziękiem. "Lekkomyślną siostrę" ogląda się z przyjemnością, a jej staroświecki wdzięk staje się dużym atutem.

Rodzina Topolskich na Scenie przy Wierzbowej przypomina idealny obrazek. Pani domu wygrywa walce na fortepianie, pana domu całkowicie pochłaniają gazety i interesy, gosposia zaś milcząco dba o dom. Codziennie wpada po obiad i książki z domowej biblioteczki kuzynka Ada, która zawsze na podorędziu znajdzie historyjkę o cierpiącej mamie. Patrycja Soliman w tej roli j rysuje swoją postać komediowo, ucieleśnia wymarzoną pensjonarkę z dwudziestolecia międzywojennego, z wypiekami podczytującą "Słówka" Tadeusza Boya-Żeleńskiego.

Agnieszka Glińska rozgrywa początkową powtarzalność mieszczańskich rytuałów: banalne rozmowy, krążenie między salonem a ukrytą za szklanymi drzwiami jadalnią. Domowa ciepła nuda, pod którą kryje się pozornie tylko jedna rysa: czarna owca rodziny, lekkomyślna siostra Mania, która uciekła od męża i dziecka, wyjechała do Wiednia, gdzie związała się z innym mężczyzną. Teraz chce wrócić do Warszawy, a jej decyzja uruchamia cały ciąg wydarzeń demaskujących sielankowy obraz rodziny Topolskich.

Pani Topolska, choć głośno potępia Manię, w ukryciu snuje własny romansik. To popisowa rola Ewy Konstancji Bułhak. Spod maski wzorowej pani domu w przedwojennym stylu wyłania się co i rusz a to cynizm, a to śmieszący do bólu erotyzm, wreszcie bezsilności kobiety, która tkwi w nieudanym związku i nie ma odwagi na podobny krok co Mania. Reszta rodziny rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy i to one staną się powodem, dla którego zdecydują się na przyjęcie Mani z powrotem do siebie.

"Lekkomyślna siostra" to teatr świadomie, wręcz ostentacyjnie staroświecki, wystylizowany w kostiumach i scenografii. To ważne, bo dzięki takiemu podejściu Glińskiej udało się zrobić bezpretensjonalny, dobry teatr obyczajowy w dawnym stylu. Bez silenia się na nowoczesność i - dajmy na to - robienia z Mani ikony feminizmu. Ona sama zagrała rolę tytułową i ten jej powrót na scenę po latach był dobrym dla tego przedstawienia pomysłem.

Jej bohaterka jest bowiem przede wszystkim inna i tym najbardziej doprowadza do wściekłości rodzinę. Jej bunt nie jest głośny, ma jednak odwagę decydować o sobie i odrzucić mieszczański, podszyty hipokryzją pogląd, że "uczciwa kobieta powinna zmusić się do miłości". I nagle okazuje się, że jest bliższa nam, niż widzom sztuki Perzyńskiego przed ponad stu laty.

, Scena przy Wierzbowej, ul. Wierzbowa 3, bilety: 20 - 50 zł, rezerwacje tel. 022 692 08 07, spektakle: wtorek - czwartek, godz. 19.30.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji