Artykuły

Sprawnie i bezpiecznie. TEATR ROZMAITOŚCI. Pierwsze dni nowego dyrektora

Wczoraj pierwszy raz wkroczył do swego nowego gabinetu. Nie ma wątpliwości, jaka przypadła mu rola: - Nie będę się wtrącać do repertuaru - zapowiada. - Muszę zapewnić aktorom bezpieczeństwo.

Nowym dyrektorem naczelnym Teatru Rozmaitości został Jan Buchwald. Sprawami artystycznymi nadal będzie zajmował się Grzegorz Jarzyna. W ten sposób zakończył się ciągnący się kilka miesięcy spór o Teatr Rozmaitości. O "burzy" w Rozmaitościach pisaliśmy kilkakrotnie. Poprzedni naczelny Bogdan Słoński dwa razy usiłował zwolnić swego zastępcę - Grzegorza Jarzynę, zarzucając jednemu z najciekawszych reżyserów młodego pokolenia, że "rozwala teatr".

Władze miasta stanęły po stronie dyrektora artystycznego i odwołały Słońskiego. Trzy miesiące szukano jego następcy. Pod uwagę brano kilka osób. Komisja, którą tworzyli przedstawiciele: MKiS, ZASP-u i miejskiej podkomisji kultury, wybrała Jana Buchwalda.

Buchwald w latach 1994-98 był dyrektorem Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu. Jest reżyserem teatralnym i na poprzedniej scenie sam często przygotowywał premiery. Teraz chce zostać teatralnym menedżerem. Zapewnia, że na Marszałkowskiej nie będzie sam nic reżyserować. - Zależy mi, żeby ten teatr jako instytucja działał sprawnie - podkreśla nowy dyrektor. - A stronę artystyczną Rozmaitości będzie firmował Grzegorz Jarzyna. DOW

JAN BUCHWALD ma 49 lat. Jest absolwentem filologii polskiej, którą ukończył na Uniwersytecie Warszawskim i reżyserii w warszawskiej PWST. Praktykę studencką odbywał w Teatrze Powszechnym za dyrekcji Zygmunta Hubnera. W praskim teatrze pokazał swój spektakl dyplomowy - byl to "Nawrócony w Jaffie" według Hłaski. Przez kilka lat pracował w telewizji w "Studiu Teatralnym Dwójki" oraz jako zastępca redaktora naczelnego Teatru TV.

Jako reżyser przygotował kilkadziesiąt spektakli teatralnych i telewizyjnych. Przez cztery lata był dyrektorem Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu, a także dyrektorem Kaliskich Spotkań Teatralnych - Festiwalu Sztuki Aktorskiej. Od 1997 roku jest dyrektorem artystycznym Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Francuskiej w Lubinie.

Rozmowa z Janem Buchwaldem

DOROTA WYŻYŃSKA: Decyzja władz miasta, aby odwołać dyrektora naczelnego Rozmaitości Bogdana Słońskiego, zaskoczyła nawet gorących wielbicieli Grzegorza Jarzyny. Wydawało się, że niełatwo będzie znaleźć nowego dyrektora naczelnego. Nie miał Pan wątpliwości, zajmując ten fotel?

JAN BUCHWALD: Miałem. Kiedy władze miasta zaprosiły mnie na wstępną rozmowę, traktowałem ją niezobowiązująco. Wtedy postanowiłem zadzwonić do dyrektora Słońskiego. Zapytać się, na ile jego sytuacja jest klarowna, czy nie robię czegoś niewłaściwego...

- Jacek Zdrojewski, wiceprezydent miasta, zapowiadał, że nowym dyrektorem będzie "menedżer z prawdziwego zdarzenia". Pan jest reżyserem teatralnym. W Kaliszu, gdzie był Pan przez cztery lata dyrektorem, bardzo często sam przygotowywał Pan premiery. Czy uda się Panu stłamsić, zagłuszyć w sobie reżysera?

- Jestem reżyserem, ale mam też pasję organizatora. Podobno kilka razy można to było zauważyć.

O tym, że miałbym tu reżyserować, nie było mowy. Nawet o tym nie myślałem. Teatr Rozmaitości jest obecnie we władaniu młodego pokolenia, do którego ja ewidentnie nie należę. Mam nadzieję, że dyrektor Jarzyna nie czuje się w obowiązku, żeby proponować mi wyreżyserowanie tu czegoś.

Jeżeli mi czas na to pozwoli, tę stronę zawodowej aktywności pozwolę sobie realizować gdzieś indziej.

Jeśli chodzi o "menedżera z prawdziwego zdarzenia", to rozmawialiśmy o tym z panem Jarzyną, który sam stwierdził, że typowy menedżer - człowiek, który do tej pory nie miał nic wspólnego z teatrem - nie byłby dla niego dobrym partnerem.

- Jak Pan wyobraża sobie podział kompetencji między dyrektorem naczelnym i artystycznym?

- Teatr składa się z dwóch światów. Tym najważniejszym jest scena, której potrzebny jest ferment, i od tego jest pan Jarzyna. Ten drugi świat to finanse. Moja rola polega na tym, żeby dać aktorom poczucie bezpieczeństwa.

Jakkolwiek mogę coś doradzać, wypowiedzieć swoją opinię, ale decydujące zdanie co do kształtu artystycznego ma oczywiście dyrektor Jarzyna.

- A kiedy pojawi się taki tytuł jak "Shopping and Fucking" i radni AWS znów będą grozić, że odbiorą teatrowi dotację? Co wtedy ma zrobić dyrektor naczelny?

- Powtarzam - o tym, co pojawia się w repertuarze, decyduje dyrektor artystyczny. Do repertuaru nie zamierzam się wtrącać, chyba że spektakl będzie zagrażał życiu albo łamał przepisy przeciwpożarowe.

- Często odwiedzał Pan Teatr Rozmaitości. Jak Pan postrzega tę scenę?

- Pamiętam jeszcze czasy, kiedy działał tu Jerzy Dobrowolski i Stanisław Tym. Dziś to zupełnie inne miejsce - scena poszukująca, niespokojna przyciągająca tłumy zbuntowanych; młodych ludzi.

Rozmawiała DOROTA WYŻYŃSKA

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji