Artykuły

Ekspansja z panem Janem

- Dzisiaj zaczyna się nowa epoka w dziejach tego teatru - mówił kilka dni temu Jan Buchwald, nowy dyrektor naczelny warszawskich Rozmaitości-Na czym to polega? Objęliśmy swoje funkcje, ja jako dyrektor naczelny, pan Grzegorz Jarzyna jako dyrektor artystyczny i mamy nadzieję na harmonijną i twórczą współpracę.

Kim jest Grzegorz Jarzyna, nikomu nie trzeba już przypominać. Niemal każda kucharka wie, że to szalony reżyser, który nie przekroczywszy jeszcze trzydziestki, zgarnął wszystkie najważniejsze nagrody teatralne, a poza tym ma talent i piękną towarzyszkę życia. Po prostu "facet do rzeczy" - jak pisze o nim "Marie Claire". W ubiegłym roku został dyrektorem artystycznym Rozmaitości, ale od pewnego czasu z ówczesnym naczelnym zaczął drzeć koty.

Jan Buchwald, chociaż wyreżyserował kilkadziesiąt spektakli teatralnych i telewizyjnych, na razie nie musi opędzać się od nastoletnich fanek żądających autografu. W ostatnich latach mieli okazję poznać się na nim mieszkańcy Kalisza, gdzie przez cztery sezony prowadził miejscowy teatr. Buchwald, powracając do stolicy, ma nadzieję na barwniejsze życie.

- Pomyślałem sobie, że to będzie dla mnie fascynująca przygoda, mogąc spotkać się z panem Gnegorzem Jarzyną którego uważam za wielką nadzieję polskiego teatru, ogromną - tłumaczył przyjęcie propozycji wiceprezydenta Warszawy Jacka Zdrojewskiego objęcia posady dyrektora naczelnego.

Starcy nie są genialni

Pisanie, że jacyś panowie zostali dyrektorami teatru, może wydać się na pierwszy rzut oka zawracaniem głowy. Niemało jest roszad personalnych w gabinetach innych teatrów, jednak nikt o tym nie pisze. Można na to odpowiedzieć krótko: bo tylko szef artystyczny Rozmaitości potrafi zrobić wokół siebie tyle szumu.

Jarzyna siedzi w Rozmaitościach dopiero rok i w tym'krótkim czasie udało mu się: rozpocząć publiczną dyskusję o potrzebie zreformowania polskiego teatru; zwolnić złych aktorów i odkryć nowych - utalentowanych; zmienić nastawienie wielu młodych ludzi, że klasyczny teatr to kostnica (nastolatki wciąż zabijają się o bilety na "Śluby panieńskie" Fredry), a wreszcie - tak pokłócić z dyrektorem naczelnym, że następnego dnia o awanturze informowały gazety na pierwszych stronach. Jarzyna nie tylko wiele zdziałał, ale postarał się też, by wszyscy o tym przeczytali lub usłyszeli.

Dziś wciąż warto przypominać pomysły, jakie mieli rok temu Grzegorz Jarzyna i Bogdan Słoński - ówczesny dyrektor naczelny, który ściągnął młodego reżysera do stolicy. Snuli wówczas ambitne plany zmian w teatrze-pogrążonym w finansowym kryzysie. Od Rozmaitości chcieli rozpocząć reformę całej polskiej sceny. Wydawało się, że za chwilę powstanie naprawdę nowoczesny teatr, w którym (o artyści, a nie związki zawodowe, administracja i pracownicy techniczni mają największą władzę. Ale do dzisiaj w budynku przy Marszałkowskiej nie ma nawet prawdziwej sali prób.

Jarzyna, rozpoczynając pracę w Rozmaitościach, powoływał się na Balcerowicza: - Skończył się czas odcinania kuponów od przeszłości i walki o wolność. Aktorzy nie mogą dostawać pieniędzy za wysługę lat, lecz za efekty artystyczne. Myślenie, że im ktoś jest starszy, tym genialniejszy, uważam za niesprawiedliwe. Starszy o dwadzieścia lat Słoński w pełni podzielał jego poglądy. Ustalili również, że reżyser ma prawo dobierać sobie do każdego spektaklu aktorów także spoza zespołu i nie będzie skazany, jak to bywa w innych placówkach, na obsadzanie w głównej roli żony lub kochanki dyrektora. Paru aktorów zostało zwolnionych (odeszli w nowym sezonie). Zaczęto kompletowanie nowego zespołu, bardziej mobilnego.

Dyrektorzy innych scen musieli się wściekać, kiedy słyszeli od Jarzyny:-Nawet te minimalne pieniądze, które są przeznaczane na kulturę, są marnowane.

Miasto po stronie artysty

Reforma w Rozmaitościach ledwie ruszyła, już musiała zostać przerwana. Dyrektorzy naczelny i artystyczny zaczęli się spierać o zakres swoich kompetencji. Słoński zarzucał Jarzynie dezorganizację pracy w teatrze oraz brak opieki artystycznej nad sceną podczas reżyserowania przez niego "Doktora Faustusa" we Wrocławiu. Reżyser z kolei wytykał naczelnemu nieudolność w zdobywaniu pieniędzy - potrafi tylko wystawać przy kasie miasta - oraz uleganie radnym, którym nie spodobało się wystawienie kontrowersyjnego spektaklu.

Nie starczyło czasu, by w Rozmaitościach zaistniała grupa młodych reżyserów, młoda, fala polskiego teatru. W sferze planów pozostało stworzenie ośrodka informacji o teatrze w Polsce i za granicą- nie uruchomiono nawet strony w Internecie (na razie można jedynie wysłać do Jarzyny e-mail: jarzyna@it. com. pl).

Jarzyna dwa razy był zwalniany przez naczelnego ze skutkiem natychmiastowym (bez jakiejkolwiek konsultacji), ale ostatecznie władze miasta stanęły po stronie dyrektora artystycznego i w fotelu Słońskiego zasiadł Jan Buchwald.

- Myślę, że razem z nowym dyrektorem dokonamy nowej ekspansji teatralnej - oświadczył kilka dni temu Jarzyna. - Miasto mnie przekonywalo, że osoba pana Jana jest gwarancją bezkonfliktowego powadzenia teatru. Mamy zamiar rozpocząć nowy okres w dziejach Rozmaitości, bardziej harmonijny.

- On decyduje o repertuarze. Tak się umówiliśmy - nieśmiało podsumował Buchwald. Jego rola -jak sam przyznaje - ma się ograniczać do zbierania pieniędzy i pilnowania, czy w budynku nie są łamane przepisy przeciwpożarowe. O dokończeniu reformatorskich planów na razie cicho. Być może Jarzyna jest zadowolony z tego, co osiągnął. Miasto w tym sezonie sfinansuje około 75 procent wydatków Rozmaitości - 1 mln 900 tys. zł-podczas gdy pozostałym 11 scenom podległym stołecznym urzędnikom - średnio po 65 procent. Na przedstawienia do Rozmaitości walą dzisiaj tłumy młodzieży, można więc przypuszczać, że nie będzie problemów z zyskiem z biletów.

Aktorzy za zamkniętymi drzwiami

- Teraz myślę o bardziej laboratoryjnej pracy - mówi dyrektor artystyczny. - Chciałbym się skupić nad jakością przedstawień. Mniej mi już chodzi o reżyserię, chyba się zaspokoiłem, a bardziej zależy mi na pracy z aktorem i poszukiwaniu nowych ścieżek.

Zapowiada też, że będzie się domagał od aktorów wyrzeczenia się aspiracji materialnych, czyli chałtur na boku.

Najbliższa premiera to "Hamlet" przygotowany przez Krzysztofa Warlikowskiego. Dramat Szekspira pojawi się też na zakończenie sezonu, tym razem w reżyserii Jarzyny -Będzie to "Makbet"przesączony współczesnym rytmem.

Kompromitowanie młodej sztuki

Oprócz tych dwóch dużych premier jest kontynuowana "linia drugiego obiegu", czyli prezentacja nowych sztuk. Na początek listopada jest przygotowywany festiwal nowej dramaturgii niemieckiej.

- Żeby pobudzić polski rynek dramatyczny, chcemy zaprezentować inne rynki, przede wszystkim londyński i berliński - mówi Jarzyna. - W ramach festiwalu zorganizujemy próby czytane nowych sztuk. Przyjadą twórcy tych dramatów. A oprócz tego dajemy premiery.

Przed tygodniem po raz pierwszy w Polsce pokazano "Zbombardowanych" Sarah Kane w reżyserii Pawła Wodzińskiego. To już drugi spektakl pełen seksu i rzemocy, na który się w Rozmaitościach zdecydowano. (O naturalistycznych dramatach nowych brutalistów pisaliśmy w 40. numerze "Nowego Państwa"). Jednak chwalenie i promowanie przez Jarzynę zarówno przedstawienia "Shopping and fucking" Marka Ravenhilla z ubiegłego sezonu, jak i obecnie "Zbombardowanych" budzi podejrzenie o hipokryzję, bo ktoś, kto potrafi perfekcyjnie budować przedstawienia, bez wątpienia dostrzega, że oba spektakle to nudne piły, zagrane i wyreżyserowane po amatorsku, jeśli nie gorzej. Można przypuszczać, że dzieje się tak dlatego, ponieważ Jarzyna - choć wykreowany na buntownika - boi się reżyserowania sztuk nowych brutalistów, woli więc zaprosić na swą scenę taki spektakl zrealizowany przez zespół z zewnątrz. Wystawienie "Shopping and fucking" w reżyserii Pawła Łysaka i teraz "Zbombardowanych" Pawła Wodzińskiego prowadzi jednak do tego, że mało który dyrektor teatru pozwoli sobie na eksperymentowanie z modnymi na Zachodzie tekstami. Trudno uwierzyć, że Jarzyna robi to po to, by udowodnić, że ta dramaturgia do niczego się nie nadaje i nie warto się nią zajmować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji