Artykuły

Jeden dzień w Kaliszu

Na afiszu tego dnia "Lot nad kukułczym gniazdem", głośna sztuka Dale'a Wassermana, oparta na powieści Kena Kesseya, którą wszyscy dobrze znamy z wybitnej wersji filmowej, stworzonej przez Milosa Formana, nagrodzonej Oscarami, ze wspaniałą kreacją Jacka Nicholsona w głównej roli.

W wypełnionej po brzegi 'sali oglądałem zadziwiającą historię rozgrywającą się, co prawda, w szpitalu dla umysłowo chorych, ale dotyczącą nas wszystkich, pokazującą bowiem w przejmujący sposób odwieczną tęsknotę człowieka do wolności.

Ken Kessey jest prawdziwym dzieckiem Ameryki. Ze wszystkimi jej wstrząsami. Był hippiesem, próbował narkotyków. Dążył do pełni życia za wszelką cenę. Niedawno był w Polsce. ,,Chciałbym napisać coś o Polsce. Jest ponura. Jednak robi wrażenie uczciwsze niż na przykład Las Vegas, które jest sztuczne. Ulica Warszawy ma uczciwy wyraz twarzy" - napisał kiedyś. Nie wiadomo, ile uczciwości znalazł odwiedzając nasz kraj.

W każdym razie, "Lot nad kukułczym gniazdem" wciąż wzbudza zachwyt. I ciągle jest obecny w repertuarze naszych teatrów. Kaliskie przedstawienie wyreżyserował Jan Buchwald, znany także szerzej z produkcji telewizyjnych. W głównej roli wystąpił dyrektor kaliskiego teatru, Zbigniew Lesień, który od przyszłego sezonu będzie kierował Teatrem Współczesnym we Wrocławiu, bo wygrał tam konkurs na stanowisko dyrektorskie. Jego interpretacja postaci McMurphy'ego przekonuje, choć nie ma w niej tego żaru, jaki wniósł do tej roli Jack Nicholson. Lesień jest ironiczny, cwany, wesoły, przywódczy. Także prawdziwy.

Z kolei siostrę Ratched, drugą postać całego dramatu, zagrała Grażyna Barszczewska, która w Teatrze im. W. Bogusławskiego występuje gościnnie. Jej świetna kreacja wpisuje się na długą listę znakomitych aktorek, które gościnnie występowały w Kaliszu. Jest na niej min. Helena Modrzejewska. Barszczewska ma ostatnio dość częste okazje, na scenie lub na ekranie, udowadniać, że jej kariera artystyczna pochodzi nie tylko z urody, ale i z talentu.

Cały zespół kaliskich aktorów bardzo mi się podobał, a już szczególnie Jan Ulewicz w roli znerwicowanego młodzieńca, który, jak pamiętamy, kończy życie śmiercią samobójczą. To kreacja godna najlepszych scen. "Lot..." reprezentował Teatr im. W. Bogusławskiego na najbliższych Kaliskich Spotkaniach Teatralnych i dostał wyróżnienie jury.

Powrót samochodem do Warszawy zajmuje cztery godziny. Ale warto podjąć ten - w końcu nie tak wielki przecież - trud, aby się przewietrzyć i przekonać, że i poza Warszawą dzieją się interesujące rzeczy w kulturze, a sama kultura trwa. A także, że prowincja to wcale nie jest kategoria geograficzna, lecz jakościowa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji