Artykuły

Bez efekciarstwa i egzaltacji

"T.E.O.R.E.M.A.T" w reż. Grzegorza Jarzyny w TR Warszawa. Pisze Iga Nyc w tygodniku Wprost.

Choć "T.E.O.R.E.M.A.T" nie jest najwybitniejszym przedstawieniem w dorobku Grzegorza Jarzyny, to z pewnością jest jednym z najważniejszych. Dyrektor TR Warszawa na deskach swego teatru od dwóch lat niczego nie wyreżyserował. W tym czasie wystawiał za to na zagranicznych scenach.

"T.E.O.R.E.MAT" jest krokiem skandalisty w stronę klasyki. Przedstawieniem stonowanym i ascetycznym, bez efekciarstwa i egzaltacji. Jarzyna udowadnia, że emocje nie muszą być wykrzyczane, bo gesty i niewypowiedziane słowa często znaczą więcej i brzmią dobitniej. Bohaterowie adaptacji filmu Piera Paola Pasoliniego to typowa rodzina z klasy średniej, wiodąca życie do znudzenia uporządkowane. Wszystko odbywa się według ustalonego schematu, każdy dzień jest taki sam. Idealny porządek burzy niezapowiedziany Gość - obcy uwodzący każdego z członków rodziny, zdobywający nad nimi erotyczno-emocjonalną władzę i budzący zautomatyzowanych ludzi z letargu. Spektakl stawia mnóstwo pytań, a w niejednoznaczności tkwi jego siła. Całość jest jednak nierówna - o ile atutem pierwszej części jest wymowny brak dialogów i siła gestów, o tyle część druga, mająca pokazać przemianę bohaterów po odejściu Gościa, jest po prostu przegadana i przejaskrawiona. Na uwagę zasługują świetne kreacje aktorskie - szczególnie Danuty Stenki, Jana Englerta i Jadwigi Jankowskiej-Cieślak. Oklaski również za wysmakowaną scenografię pozostającą znakiem rozpoznawczym spektakli Jarzyny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji