Czekając na Villqista
Dziś - pierwsza premiera przygotowana pod okiem nowego dyrektora gdyńskiego teatru Ingmara Villqista. Napisane przez noblistę Harolda Pintera "Urodziny Stanleya" - w reżyserii Barbary Sass - nie dadzą jednoznacznej odpowiedzi, czego możemy spodziewać się w Miejskim w najbliższych latach, ale przedstawienie na pewno będzie ważną wskazówką. Czy dalej ta scena będzie schlebiała niewybrednym gustom, czy możemy się spodziewać tam sztuki poruszającej, dotykającej naszego życia, ciekawej formalnie? - zastanawia się Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Nie tyle zawiedziony, co po prostu zażenowany wychodziłem w ostatnich latach ze spektakli w Teatrze Miejskim im. Gombrowicza w Gdyni. Jacek Bunsch, poprzedni dyrektor tej sceny, uczynił z niej miejsce kojarzące się jednoznacznie ze sztuką mieszczańską, lekką i przyjemną, zrealizowaną akademickimi środkami, bezpieczną i nijaką, momentami wręcz obrażającą inteligencję widza.
Dziś - pierwsza premiera przygotowana pod okiem nowego dyrektora gdyńskiego teatru Ingmara Villqista [na zdjęciu]. Napisane przez noblistę Harolda Pintera "Urodziny Stanleya" - w reżyserii Barbary Sass - nie dadzą jednoznacznej odpowiedzi, czego możemy spodziewać się w Miejskim w najbliższych latach, ale przedstawienie na pewno będzie ważną wskazówką. Czy dalej ta scena będzie schlebiała niewybrednym gustom, czy możemy się spodziewać tam sztuki poruszającej, dotykającej naszego życia, ciekawej formalnie?
Premiera ta będzie także pierwszym poważnym sprawdzianem dla samego Villqista. Gdy w zeszłym roku obejmował stanowisko po Bunschu, jego osoba budziła poważne kontrowersje: nie ma on żadnego doświadczenia w kierowaniu teatrem, a do kierowania Miejskim przymierzany był także min. Piotr Kruszczyński, który z prowincjonalnego Teatru im. Szaniawskiego w Wałbrzychu uczynił w kilka lat ważny punkt na teatralnej mapie Polski. W tej chwili po-zostaje trzymać za Villqista kciuki, bo mieszkańcy Gdyni - dużego i nowoczesnego miasta - zasługują na przynajmniej jeden teatr dramatyczny na poziomie. A udane przedstawienie w Gdyni może także wyjść na dobre mieszkańcom Gdańska, bo Teatr Miejski stanie się może wreszcie realną konkurencją dla Teatru Wybrzeże. Konkurencją, która obu trójmiejskim scenom może tylko wyjść na dobre.