Artykuły

Warszawa. Pan od opery i zmian

Mariusz Treliński w poniedziałek 9 lutego będzie gościł w redakcji Gazety Wyborczej na spotkaniu z cyklu "Film, muzyka, teatr w Gazeta Café".

Od trzech miesięcy jest znów dyrektorem artystycznym Teatru Wielkiego - Opery Narodowej. Mówi, że "myśli Polską", kiedy realizuje swoje przedstawienia. Jako zachłannego czytelnika Dostojewskiego fascynuje go ludzka dusza. Akcję oper chętnie przenosi we współczesność, jak w "Orfeuszu i Eurydyce", w którym pokazuje bohatera niemogącego dać sobie rady ze stratą ukochanej. Ale w librettach poszukuje kulturowych archetypów i uniwersalnego sensu. Ostatnio chętnie porusza problem władzy, jak w "Królu Rogerze", w którym pokazał erozję osobowości tyrana, lub w "Borysie Godunowie", który wpisał się w grę polityczną w Rosji.

Przez konserwatystów do dziś uważany jest za intruza w świecie opery, ale dla opinii publicznej jest głównym reprezentantem tej sztuki. Kiedy dwa lata dostał Wdechę - nagrodę kulturalną "Gazety Co Jest Grane" w kategorii człowiek roku - powiedział: "Głosowanie, które spowodowało, że dostałem tę nagrodę, jest w istocie wygraną opery przed tak modnymi dziedzinami jak kino czy muzyka rockowa".

Gromy i brawa

Dwa tygodnie temu Teatr Wielki pokazał "Madame Butterfly" Pucciniego w reżyserii Trelińskiego, ze scenografią Borisa Kudliczki i Izabellą Kłosińską w roli tytułowej. Operomani zwoływali się przez internet pod sentymentalnym hasłem "Przeżyjmy to jeszcze raz". Nic dziwnego - to najpiękniejsze i najbardziej wzruszające z przedstawień granych na tej scenie. Dziesięć lat temu Treliński, autor filmów "Egoiści" i "Łagodna", tą właśnie inscenizacją z rozmachem wkroczył w świat opery, zwiastując jej nową jakość. Kiedy po premierze sypały się na niego gromy i brawa, nie mógł przypuszczać, że w przyszłości dostanie szansę współprowadzenia Opery Narodowej i tworzenia tam nowoczesnego teatru, który na jeden sezon stanie się najciekawszą sceną stolicy. Że ci, którzy przestraszą się artystycznej rewolucji, doprowadzą do jego odejścia. Ale że koło fortuny się obróci i reżyser wróci, by kontynuować swoje zamierzenia. A wcześniej i później będzie realizować spektakle w Waszyngtonie, Los Angeles, Berlinie, Petersburgu, Wilnie, Tel Awiwie i na festiwalu w Edynburgu.

Rewolucja za progiem

Ktoś inny na jego miejscu po powrocie na stanowisko dyrektora artystycznego stałby się może bardziej pojednawczy. Jednak Treliński w dniu nominacji oświadczył w rozmowie z "Gazetą": "Nauczony doświadczeniem zamierzam działać radykalniej niż wcześniej. Opera Narodowa zastygła w konwencji nie z tej epoki. Żeby dogonić to, co dzieje się na świecie, trzeba naprawdę ostro uderzyć". Chce skończyć z operą jako sztuką muzealną. Myśli o tych samych widzach, którzy chodzą do kina Muranów, oglądają przedstawienia Krzysztofa Warlikowskiego i słuchają koncertów na Warszawskiej Jesieni. - Mamy jedną z najbardziej wyrafinowanych publiczności w Europie, a wmówiono nam, że tak nie jest - uważa.

Zamierza przywrócić eksperymentalny cykl "Terytoria", pokazać współczesne opery Glassa, Xenakisa czy Sciarrino, zaprosić Jarzynę, Warlikowskiego, Klatę, Kleczewską. Chce wyjść poza kanon operowy, oprócz dzieł włoskiego belcanta pokazywać operę przedklasyczną i XX-wieczną. Przed nami - 14 lutego - premiera dyptyku "Dwa słowa: Verbum nobile/Przysięga" Moniuszki/Tansmana w reżyserii Laco Adamika, 26 kwietnia "Lukrecja" Borgia Donizettiego, nad którą pracuje Michał Znaniecki, wreszcie 23 maja długo oczekiwany "Orfeusz i Eurydyka" Glucka w reżyserii Trelińskiego, koprodukcja z operą w Bratysławie, z Olgą Pasiecznik i Wojciechem Gierlachem. A w przyszłym sezonie prawdopodobnie "Peter Grimes" Brittena, który Treliński zrealizuje wspólnie z wielkim rosyjskim dyrygentem Walerym Giergiewem. - To cud, że Giergiew się zgodził na tak bliski termin - mówi Treliński. Nie będzie to ich pierwsza współpraca. W repertuarze petersburskiego Teatru Maryjskiego, którym kieruje Giergiew, znajdują się już inscenizacje polskiego reżysera - "Madame Butterfly" i "Król Roger" Szymanowskiego. Na kwiecień tego roku szykują nowy projekt - dyptyk złożony z oper "Jolanta" Czajkowskiego i "Aleko" Rachmaninowa. W obu operach zaśpiewa słynna Anna Netrebko.

Rozmowę z Mariuszem Trelińskim poprowadzi Remigiusz Grzela. Gazeta Cafe, ul. Czerska 8/10. Poniedziałek 9 lutego, godz. 19. Wstęp wolny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji