Artykuły

Białystok. Nowe grupy teatralne dofinansowane przez prezydenta

Niezależnym teatralnym grupom działającym w Białymstoku kolejne depczą po piętach. Młodzi aktorzy i reżyserzy łączą się w kolejne kompanie, chcą wystawiać spektakle, sami je przygotowują, piszą wnioski o dotacje do różnych instytucji.

Młodzi profesjonaliści nie biorą się z nieba - rosnąca ilość grup artystycznych to w głównej mierze rezultat tego, że w Białymstoku mamy Akademię Teatralną. Grupy tworzą się - jak Kompania Doomsday - jeszcze podczas studiów na uczelni, zawiązują je także absolwenci akademii. Tak jak np. część członków Stowarzyszenia Artystycznego Kolegtyw. Grupa ta ledwie kilka dni temu otrzymała dotację od prezydenta Białegostoku na wystawienie spektaklu "Fizjolog", a kilka tygodni wcześniej podobną kwotą wsparł ją marszałek województwa (po 6 tys. zł).

- Ubiegaliśmy się o dużo większą dotację, koszt spektaklu to ponad 70 tys. zł. Ale będziemy szukać dalej. Czekamy teraz na rozstrzygnięcie konkursów w Ministerstwie Kultury i w rozmaitych fundacjach - mówi Robert Drobniuch, reżyser, prezes Kolegtywu, związany również ze Stowarzyszeniem Promocji Artystycznej, organizującym Festiwal Inicjatyw Teatralnych "Białysztuk". Kolegtyw został zarejestrowany w Warszawie, ale ma też oddział w Białymstoku. I tu najpierw chce spektakl wystawić (w kwietniu), a dopiero później w stolicy.

Jednostka wobec tłumu

"Fizjologa" współreżyseruje dwójka: Robert Drobniuch i Tomasz Gilewicz (reżyser m.in. słynnego widowiska "Morosophus"), przy współpracy Krzysztofa Kiziewicza, znanego też z "Morosophusa" (multimedia), Michała Siwaka (muzyka) i Kamela Boukoffa (scenografia). W spektaklu wystąpi 7 osób - czterech tancerzy i trzech aktorów. Widowisko oparte będzie na wczesnochrześcijańskim anonimowym tekście z II wieku n.e. oraz tekstach Klaudiusza Eliana "O właściwościach zwierząt" i Arystotelesa "Zoologia". To baśniowo-fantastyczne opisy zachowań zwierząt, zjawisk przyrodniczych, swoisty bestiariusz. Przedstawienie (które - jak twierdzą twórcy - będzie jednocześnie światową prapremierą "Fizjologa") ma łączyć teatr lalek, multimedia (wideoart wykonane przez niezależną grupę alco.dudes, eksperymentującą z obrazem i montażem) i taniec, oparty na klasycznym tańcu ulicznym, korzenie mającym w nowojorskich gettach.

- Całą historię prowadzi wirtualny Opowiadacz, wywodzący się z antycznego chóru, który słowem zabiera nas w baśniową opowieść o świecie bestii, zjawisk przyrodniczych stanowiących alegorię świata współczesnego - mówi Drobniuch. - Główną ideą spektaklu jest ukazanie relacji jednostki wobec postępu, historii, tłumu, człowieka, Boga, natury. Planujemy by spektaklom towarzyszyły taneczno-multimedialne happeningi uliczne oraz warsztaty z tańca, wideoartu, budowy lalek i sitodruku.

Miarka do miarki

Pieniądze od prezydenta dostało też Stowarzyszenie De-Novo (6 tys. zł). To grupa, która działa w kilku miejscach w Polsce, ale współtworzą ją osoby, które ukończyły bądź kończą białostocką Akademię Teatralną. Absolwentką AT jest np. prezeska Magda Miklasz, studentką - Ewa Woźniak, (która kilka miesięcy temu na festiwalu "Białysztuk" pokazywała ciekawe "Wyspy"). Akademię ukończyła też Agata Biziuk, autorka kilku projektów teatralnych, ostatnio reżyserka spektaklu "CDN" w Białostockim Teatrze Lalek. Ona jest też reżyserką autorskiego spektaklu "Horror vacui", na który stowarzyszenie dostało pieniądze od prezydenta. De-Novo jest starsze stażem od Kolegtywu - zdążyło już przygotować kilka spektakli, a w lecie w Dynowie na Podkarpaciu (to miejsce, w którym Magda Miklasz spędzała w dzieciństwie wakacje) organizuje rozmaite warsztaty i projekty. - Działamy na kilku frontach - czasem przenosimy energię białostocką do magicznego Dynowa, a czasem oddajemy Białemustokowi, co mu należne, tu wystawiając spektakle - jak choćby właśnie "Wyspy". A teraz chcemy pokazać autorski projekt Agaty Biziuk, która ciągle w Białymstoku mieszka - mówi Magda Miklasz, obecnie studiująca w Krakowie. - Ubiegaliśmy się o większą dotację, ale cieszymy się z każdego grosza. W myśl zasady: miarka do miarki...

Młode, choć profesjonalne grupy teatralne pokazują spektakl widzom korzystając głównie z życzliwości macierzystej uczelni albo zaprzyjaźnionych instytucji. Jak np. Teatr Dramatyczny, który udostępnia twórcom swoją Scenę OFF. Dziś właśnie na Scenie OFF, o godz. 19 (oraz w środę i czwartek o godz. 18) zobaczyć będzie można spektakl Pauliny Karczewskiej i Mateusza Tymury. "Mała pasja czyli historia o psie Pana Jezusa" to ich wspólny pomysł. Spektakl powstał podczas studiów w Akademii Teatralnej pod opieką Andrzeja Bei-Zaborskiego. Historia zainspirowana fragmentem "Chłopów" Władysława Reymonta sprowadza się do opowieści, która niespiesznie snuje stary biedny człowiek ciągnący wóz z mizernym dobytkiem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji