Artykuły

Klątwa St.Wyspiańskiego w wykonaniu absolwentów PWST

Klątwa to tragedia, której źródła biją z atawistycznych nurtów wiary i zabobonu, krzyżujących się w świadomości ludu polskiego. Chrześcijański dogmat grzechu i zadośćuczynienia, wiara w odpowiedzialność gromady za grzech popełniony przez kapłana, pogańskie pojęcie winy i kary, głębokie przekonanie o konieczności ofiary i oczyszczenia się przez ogień, wreszcie antyczne widmo klątwy i przeznaczenia tworzą zespół sprzeczności, niesłychanie trudny do wygrania w realizacji scenicznej.

Czy czasem nie pokusa przezwyciężenia tych trudności skłoniła kierownictwo Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej do wyboru Klątwy na ogniową próbę sił studenckiego zespołu?

Reżyseria, która tym razem spoczęła nie w rękach absolwenta, ale profesora, Jana Świderskiego, obrała drogę swoiście pojętego realizmu, polegającego na ujęciu klasycznego dzieła dramaturgii polskiej w takim kształcie, w jakim prawdopodobnie widział je jego twórca. Stąd wiernie zachowana atmosfera baśni czy legendy i nastrój grozy, narastającej od pierwszej utarczki słownej między Młodą, a gromadą wiejską, aż do tragicznego rozwiązania konfliktu w scenie ostatniej.

Za wielką zasługę reżyserii należy poczytać pietyzm w stosunku do słowa poetyckiego. Swoisty język Wyspiańskiego był wygłaszany z właściwą intonacją, z zachowaniem rytmiki, bez skandowania i bez uszczerbku dla znaczeniowej wartości zdania.

Dekoracje, wykonane przez Władysława Dzierżę według projeku Anieli Wiłkomirskiej-Wojciechowskiej, studentki ASP, trafnie rozwiązały problem rozmieszczenia kilku zasadniczych obiektów na szczupłej scenie. Anna Lecewicz, również studentka ASP, dała szczęśliwą syntezę chłopskiego środowiska w kostiumach ludowych bez podkreślenia regionalizmu.

Z wykonawców wysunęła się na czoło Halina Przybylska-Romanowa dzięki jednolitemu i konsekwentnemu przeprowadzeniu koncepcji postaci Młodej. Może brakowało jej trochę tej monumentalnej posągowości, w jaką ją przyodział Wyspiański, może było w niej więcej hardej chłopki, niż płomiennej miłośnicy, ale w pożegnalnej scenie z dziećmi zdobyła się na przejmującą siłę i skupienie wyrazu.

Prawdziwą postać Matki stworzyła Henryka Jędrzejewska. Marian Rułka, jako Ksiądz, uwydatnił przeważnie jego chwiejność i lęk w uleganiu sugestii otoczenia. Zewnętrznie przypominał raczej młodego kleryka niż plebana wiejskiego. Edmund Karwański, jako Sołtys, Zygmunt Hübner, jako Dzwonnik, Jerzy Felczyński, jako Parobek i Janina Mrozówna, jako Dziewka z realistyczną prawdą odtworzyli typowe postacie chłopskie. Zbigniew Roman nadał Pustelnikowi - prawdopodobnie zgodnie z sugestią reżysera - rysy nie tylko szalbierza, ale i wiejskiego Tartuffa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji