Artykuły

Katowice. Jacek Fedorowicz na bieżąco w Telewizji Silesia

Zdaniem Jacka Fedorowicza [na zdjęciu] polscy politycy nadal są zabawni. Przez całe lata naśmiewał się z nich w telewizji publicznej w "Dzienniku Telewizyjnym". Od niedzieli "Jacka Fedorowicza na bieżąco" będziemy oglądać w Telewizji Silesia.

Jacek Fedorowicz z telewizji publicznej odszedł ponad dwa lata temu. Wcześniej przez dziesięć lat prowadził w "Jedynce" satyryczny "Dziennik Telewizyjny". Ostatnio można go było posłuchać podczas wieczorów autorskich albo poczytać. Jest felietonistą "Gazety Wyborczej". Na pomysł, żeby do telewizji wrócić, wpadł... na Śląsku.

Od roku miasta regionu objeżdża zorganizowana przez katowicki oddział IPN-u wystawa jego satyryczno-protestacyjnych rysunków z czasów stanu wojennego. Z wykształcenia Fedorowicz jest plastykiem. - Jeżdżąc na kolejne wernisaże, czytałem - żeby nie zanudzić uroczystym przecinaniem wstęgi - swoje najnowsze felietony. Z reguły były to doniesienia na bieżąco, które dość szybko się dezaktualizują. W Katowicach Piotrowicach, podbechtany nadzwyczaj miłym przyjęciem publiczności, wpadłem na pomysł, że takie czytanie można sfilmować, a dzięki miejscowej telewizji poszerzyć krąg odbiorców - wyjaśnia Fedorowicz.

Sławomir Zieliński, były dyrektor telewizyjnej "Jedynki", a obecny dyrektor programowy Telewizji Silesia, już od dawna przekonywał Fedorowicza, by powrócił przed kamerę. Znają się od lat. - To gwiazda i ikona, powinien mieć swój czas antenowy - mówi Zieliński.

Program "Jacek Fedorowicz na bieżąco" specyficznie lokalny nie będzie. Związki satyryka z regionem ograniczają się do tego, że spędził tu 1946 rok i IV klasę zaliczył w gliwickiej podstawówce. Potem bywał u nas głównie na występach, choć nie tylko. - Zawsze spotykało mnie tu coś miłego. Ostatnio, rok temu, trzecie miejsce w kategorii 70-latków w Półmaratonie w Dąbrowie Górniczej - śmieje się artysta. Specyficznie polityczny program też nie będzie. - Mam nadzieję, że uda mi się mówić o tym, o czym akurat rozmawia się w domach i ze znajomymi, a więc o politykach też. Ostatecznie taki Ziobro to prawie Doda. Choć może w trochę gorszym guście - dodaje.

Autor nie chce powtarzać formuły "Dziennika Telewizyjnego", po dziesięciu latach eksploatowania mocno - jego zdaniem - zużytej. - Tym razem stosuję formę nieprzyzwoicie prostą, zaproponowałem mianowicie monolog, czyli coś szczytowo "nietelewizyjnego", i to w dodatku monolog sfilmowany jednym ujęciem kamery - wyjaśnia. Monologi będą rejestrowane podczas spotkań autorskich. Fragmenty występu zostaną przeplecione rysunkami satyryka.

Program, emitowany co tydzień, potrwa na razie tylko dziesięć minut. Pierwszy odcinek będzie można zobaczyć w najbliższą niedzielę około godziny 21. Stałe miejsce w ramówce TVS program zdobędzie dopiero od marca. Na razie zostanie wpleciony w Listę Śląskich Szlagierów. Lokalizacja tymczasowa jest niezła, bo lista to najbardziej popularny program śląskiej telewizji. Zieliński ma nadzieję, że projekt się rozwinie. - Marzy mi się, żeby spotkania Fedorowicza z publicznością, które byłyby materiałem do kolejnych odcinków, regularnie organizować w Katowicach - mówi. O popularność programu jest spokojny. - Jesteśmy anteną o zasięgu ogólnoeuropejskim. Mamy widzów w Katowicach, w Rzymie, Moskwie i Wiedniu. Widziałem pierwsze odcinki i wiem, że będzie to naprawdę śmiesznie - mówi Zieliński.

TVS umówiła się z Fedorowiczem na trzy miesiące próbnej emisji. W najbliższą niedzielę będzie o butach rzucanych w prezydenta Busha i podróży do Japonii prezydenta Polski. - Będzie o tym, i o owym I tak co tydzień. Dopóki się telewidzom silezyjnym nie znudzi - dodaje satyryk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji